Życie w UK
Polska rodzina mieszkająca w Irlandii opowiada o trudach emigranckiego życia
Fot: The Irish Times
Polska rodzina państwa Wiśniewskich wspólnym bohaterem cyklu "New to the Parish" publikowanego na łamach irlandzkiego portalu "The Irish Times".
"Kocham Irlandię, moje życie tutaj jest spokojne, ale czasem bywa bardzo trudne" – taki tytuł nosi artykuł przybliżające sylwetkę Krzysztofa Wiśniewskiego, który wraz ze swoją rodziną już od kilkunastu lat mieszka na "Zielonej Wyspie". To jednocześnie cytat z wypowiedzi mężczyzny, który do Irlandii przybył przed dwunastoma laty.
Jak się to wszystko zaczęło? Jeszcze na studiach Wiśniewski interesował się tematyką irlandzką. Na Uniwersytecie Warszawskim napisał pracę magisterską związaną z sytuacją Irlandii Północnej. Na kilka miesięcy przed podpisaniem porozumienia w Belfaście w 1998 roku przyjechał do irlandzkiej stolicy, aby z pierwszej ręki przyjrzeć się sytuacji. Spędził pięć dni mieszkając w namiocie.
To nie oni! Małżeństwo podejrzane o spowodowanie paraliżu na Gatwick ZWOLNIONE przez policję
Jak łatwo policzyć, to było dobre 20 lat temu. Później, pan Krzysztof pojawił się tu w maju 2012 roku, już nie sam, bo ze swoją żoną. To miał być miesiąc miodowy, ale ostatecznie okazało się, że była to zapowiedź emigranckiego losu. Wiśniewski zaczął pisać dla lokalnej gazety. Z żoną Iwą planowali spędzić na "Zielonej Wyspie" pięć lat. Zamieszkali w Waterford, minęło lat dwanaście, dorobili się czwórki dzieci.
– Wiemy że historie imigrantów są zupełnie różne od naszej – mówiła żona Wiśniewskiego dla "The Irish Times". – Nie przyjechaliśmy się tu dorabiać. Nie mieliśmy pojęcia o pomocy państwa ani benefitach, po prostu wiedzieliśmy, jak mówić po angielsku i czuliśmy, że chcemy coś zmienić w naszym życiu – kończy.
Jak teraz wygląda sytuacja rodziny? Wiśniewscy rozważają powrót do Polski. – Jesteśmy tutaj od 12 lat. W tym czasie Polska bardzo się zmieniła, a Irlandia też jest już zupełnie inna. Wiemy, że nasze dzieci są tutaj szczęśliwe i kochają swoją szkołę, przyjaciół, ale także tęsknią za dziadkami i kuzynami. Pytają, kiedy jedziemy do Polski. Czujemy się, że w pewnym sensie utknęliśmy między tymi dwoma krajami – dodaje Krzysztof Wiśniewski.
Z kolei Iwa podkreśla, że powrót do ojczyzny jest związany z tym, że ich rodzice nie robią się młodsi. Choć sami nie chcą tego przyznać, potrzeba im coraz więcej pomocy. Kobieta dodaje, że czuje, iż rodzice potrzebują ich wsparcia, ale nie chcą tego przyznać.