Życie w UK

Polska pozytywnie

Ponad 60 wystawców wzięło udział w targach pod hasłem „Positively Poland” – „Polska Pozytywnie”. Jest to jaskółka, która wiosny, co prawda, jeszcze nie czyni, ale o przedwiośniu można mówić już całkiem śmiało.

Polska pozytywnie

Profesjonalnie zorganizowana impreza promująca nasz kraj pokazała zwiedzającym, że Polska to nie porośnięty puszczą skansen lecz rozwijający się dynamicznie, nowoczesny kraj.
Targi rozpoczęły się w ubiegły piątek, a zakończyły w niedzielę. W dużej sali wystawowej „Olympia” na Hammersmith w Londynie, zwiedzający mogli zrobić zakupy, zapoznać się z propozycjami deweloperów, banków, firm ubezpieczeniowych, ale też zapoznać się z polską ofertą kulturalną. W ramach targów odbyło się również sporo seminariów biznesowych, które pomogły zarówno Polakom, jak i Brytyjczykom poszerzyć swą wiedzę na temat realiów gospodarczych obu krajów, zapoznać się z kodyfikacją dotyczącą brytyjskiego prawa pracy, rynku ubezpieczeń, biznesu turystycznego itp. Nie zabrakło również polonijnych mediów.

Założeniem organizatorów było pokazanie Polski jako kraju nowoczesnego, który nie tylko dynamicznie się rozwija, ale dysponuje również bogatą kulturą i szczyci się równie bogatą historią.
W ramach imprezy odbył się jarmark pod hasłem „Polskie Smaki”, podczas którego swoje wyroby pokazały (i sprzedawały) firmy, które produkują artykuły spożywcze. Polska żywność coraz śmielej toruje sobie drogę na brytyjskie półki sklepowe i stoły. Oprócz pierogów i kwaszonej kapusty oraz taniego piwa, zdecydowanie więcej wyrafinowanych produktów trafia na brytyjski rynek. Hitem na targach było polskie pieczywo, które bardzo chętnie kupowali nie tylko Polacy lecz również Brytyjczycy.
– Polski chleb i inne produkty piekarnicze mają zdecydowanie lepszy smak niż tutejsze, przekonałem się o tym już wcześniej robiąc zakupy w polskich sklepach – mówi Patrick, który wraz z żoną pakują do samochodu produkty kupione na targach.
– Nie wszystko co tu kupiłem jest dla mnie – na polski chleb i ciasto czeka połowa mojej bliższej i dalszej rodziny. O, proszę już dzwonią czy nie zapomniałem – śmieje się Patrick patrząc na wyświetlacz swojej komórki.
Polska staje się powoli jednym z największych eksporterów produktów rolno-spożywczych w Europie. Nasze warzywa i owoce są nie tylko wysokiej jakości – nasze jabłka, truskawki, czereśnie, wiśnie i maliny mają prawdziwy smak i zapach.

Dobrze zaprezentowali się również polscy deweloprzy prezentując pełny profesjonalizm poparty świetnie przygotowanymi materiałami poglądowymi w dwóch językach. Dzięki doskonale wydanym folderom – niektóre nawet w formie całkiem grubych książek – można się było przekonać, jak dobrych mamy architektów i jak aktrakcyjne tereny do inwestycji.
Osobną sprawą była polska oferta kulturalna, którą zaprezentowano w sobotę. Był to dzień polskiego folkloru. Wystąpiło pięć polonijnych zespołów ludowych: „Tatry”, „Giewont”, „Karolinka”, „Orlęta” oraz „Młody Las”, natomiast niedziela była dniem polskiego jazzu, który w Wielkiej Brytanii jest dość mało znany. Na estradzie w „Olympii” wystąpiła legendarna krakowska grupa „Old Metropolitan Band”, która obchodzi właśnie 40-lecie nieprzerwanego muzykowania oraz jeden z najlepszych polskich gitarzystów jazzowych, też krakowianin – Jarosław Śmietana.
Dla Mike’a Hoffmana, który do „Olympii” trafił przypadkiem, fakt, że w Polsce gra się jazz i to jeszcze tak dobrze, był sporym zaskoczeniem, dla jego dziewczyny również.
– Trochę mi wstyd, bo jestem jazzfanem, a słyszałem tylko o trojgu polskich jazzmenach: Urszuli Dudziak, Michale Urbaniaku i Janie Garbarku.
Mike nie wiedział, że Krzysztof Komeda, autor muzyki do filmu Romana Polańskiego „Rosemary baby” był Polakiem, a wokalistką, która zaśpiewała słynną „Kołysankę” w tym filmie – Wanda Warska.
– Po tym co usłyszałem i zobaczyłem, zainteresuję się poważniej polskim jazzem, to naprawdę rewelacja.
Niestety, Mike nie wie o tym jednak, że nie będzie to proste, bo płyt z polskim jazzem na Wyspach nie kupi, ponieważ ich nie ma. A nie ma, bo nikt wcześniej promocją polskiego jazzu się nie zajmował.
Nie dotyczy do jedynie jazzu lecz innych dziedzin kultury oraz gospodarki. Brytyjczycy, karmieni przez niektóre media stereotypami na nasz temat mało wiedzą o Polsce i Polakach.

„Poland Positively” może nie do końca spełniła swoje zadanie, ponieważ bardziej nakierowana była na Polaków niż Brytyjczyków, a powinno być odwrotnie. Ponadto miejsce mogłoby być bardziej prestiżowe i w dzielnicy, gdzie mieszka mniej Polaków, bo my Polacy akurat wiemy, jaka jest Polska i jakie są nasze atuty. Ale, jak to mówią: „pierwsze koty za płoty”. Takich imprez potrzeba więcej, przynajmniej cztery razy w roku, w tym w okresach przedświątecznych. Rozważyć należałoby również czy wstęp nie powinien być bezpłatny, choć może z drugiej strony – jak powiedziała pani Ewa Binkin, dyrektor londyńskiego oddziału Polskiej Izby Turystycznej – „Polska nie powinna kojarzyć się z taniochą”.

Janusz Młynarski
[email protected]

author-avatar

Przeczytaj również

Awantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęć
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj