Życie w UK

Polska kontra Wielka Brytania: gdzie Polakom łatwiej żyć?

Polacy, którzy zdecydowali się na powrót do Polski po wielu latach spędzonych w Wielkiej Brytanii są podzieleni co do tego, czy decyzja, którą podjęli była “strzałem w dziesiątkę” czy największym błędem w ich życiu. Kiedy przegląda się fora poświęcone tematowi powrotów, lub czyta posty osób, które zdecydowały się na ponowne ułożenie sobie życia w Polsce – dominuje kilka typów wypowiedzi na ten temat. Jedno jest pewne i niezmienne: Polacy, którzy choćby tylko przez rok mieszkali w Wielkiej Brytanii tęsknią za wieloma rzeczami, których w Polsce nie ma. Jedną z wielu takich rzeczy jest… podejście człowieka do człowieka. W sklepach, urzędach czy podczas wizyty u lekarza. 

Polska kontra Wielka Brytania: gdzie Polakom łatwiej żyć?

W Wielkiej Brytanii mężczyźni traktują kobiety bardziej na równi

Każdy, kto chociaż raz odwiedził brytyjski sklep, czy to Morrison czy Tesco czy sklep z biżuterią na Camden albo charity shop, na pewno zauważył jedną podstawową różnicę w podejściu do klienta. W UK kiedy jesteś przy kasie i za coś płacisz, najpierw słyszysz od sprzedawcy “dziękuję” (za to, że kupiłeś towar właśnie tam), a jeśli znasz te zasady na Wyspach, podając pieniądze czy kartę płatniczą również odpowiadasz “dziękuję” (że mogłeś tam kupić). Kilka miłych słów, zamiast zaciętej twarzy i wcale nie żałujesz, że Twój portfel jest lżejszy o kilka czy kilkadziesiąt funtów.

W UK sprzedawcy to ludzie, a w Polsce to niespełnione modelki

Oto, co jedna z osób, która wróciła z Wysp do Polski pisze o obsłudze klienta w obu krajach: „Obsługa przy kasie w UK kontra ta w PL to jakaś przepaść. A nie daj boże jak chcesz oddać czy zareklamować jakiś produkt. W UK przeproszą, a w Polsce potraktują jak oszusta już na wejściu”. Jedna z kobiet tak z kolei widzi polską kulturę sprzedaży: “W Polsce, w centrach handlowych, gdzie jest wiele sklepów z obuwiem i modnymi ciuchami najwyraźniej sprzedawczynie zatrudniane są jak na castingach do pokazów mody.

Smukłe, wysokie, zmalowane jak na night out, z długimi szponami. Najpierw pogardliwie obrzucają cię spojrzeniem, jeśli tylko uda im się oderwać wzrok od filmiku na Tik Toku, a jeśli nie daj boże nosisz rozmiar większy niż 38, wzrok ich staje się jeszcze bardziej pogardliwy. W Anglii sprzedawcami są ludzie w każdym wieku, w każdym rozmiarze i mają dla ciebie szacunek, nawet jeśli zarabiają Minimum Wage” – pisze kobieta i dodaje: “Ja nazywam te sprzedające laski w Polsce ‘wanna be Rihanna ale głowa boli mnie od rana’”. 

Życie pod pręgierzem opinii

Jedna z użytkowniczek Facebookowej grupy dla Polaków najbardziej żałuje, że w Polsce wszyscy żyją, by zadowolić innych, nie siebie, i stale są poddawani społecznej ocenie. “Oceniana/-ny jesteś przez sąsiadki, rodzinę, koleżanki, babki na poczcie i kiedy idziesz ulicą i kiedy jedziesz na weekendową wycieczkę. W autobusie i pod Żabką. Nieustannie ktoś Cię w Polsce upomina i obserwuje, a przede wszystkim krytykuje. Kocham Anglię za luźny styl życia. Nikt cię nie wytyka paluchami, nie komentuje, jak ona się ubrała, jaki ona ma makijaż itd”. W Anglii często usłyszysz komplement czy to w sklepie, w metrze czy na ulicy od zupełnie nieznanej Ci osoby. Mężczyźni – co też bardzo charakterystyczne dla Polaków – nie są już tak bardzo krytykowani. W polskiej rodzinie mężczyzna, to człowiek ważniejszy od kobiety, bo to głowa rodziny i nie powinno się go krytykować, a jedynie podziwiać i wspierać oraz pielęgnować. 

 

W Polsce mężczyźnie wolno więcej, w Anglii zapłacisz za drinka na randce

Tak jak w Polsce dzieli się zawody na “damskie” i “męskie” i wielkim “przywilejem” jest, że zarówno w kuchni, jak i w gospodarstwie domowym to kobiety dbają o całą rodzinę gotując, zmywając, piorąc i oporządzając całą rodzinę, a pan domu zarabia i tyle – tak w Anglii nie ma takich sztywnych podziałów ról w społeczeństwie. Ma to i plusy i minusy. “Podczas kiedy w Polsce kobiety są za delikatne do pewnych zawodów, tak w Anglii kobiety pracują zarówno w warehousach, jeżdżą na pan truckach, są kierowcami tirów i są team leaderami w fabrykach. Często mężczyźni nie mogą za nimi nadążyć” – mówi Ewa, mieszkająca na co dzień na północy Anglii, gdzie najwięcej jest pracy dla osób silnych i bez ukończonych studiów.

“Przyjechała kiedyś do naszej pracy dziewczyna z dostawą wielkiej profesjonalnej lodówki do naszej restauracji. Byłam pewna, że ona była tylko kierowcą, a z nią przyjechało z dwóch silnych facetów, bo lodówka ważyła chyba z tonę. Okazało się jednak, że to ona podźwignęła na specjalny wózek tę lodówkę i ustawiła ją sama w naszej kuchni. Dziewczyna miała na oko 152 cm wzrostu i ważyła maksymalnie z 50 kilo”.  Udając się na randkę niejedna Polka mogła się też zdziwić, że John czy Steve nie kwapią się do uregulowania rachunku po mniej czy bardziej udanej randce. Często koszty drinków dzieli się w UK na pół. Brytyjczycy nie otworzą Ci raczej szarmancko drzwi od samochodu, nie podadzą płaszcza, nie pocałują w rękę na przywitanie. Nie będą mieć Ci za to za złe, że pijesz tyle samo co oni, masz doczepione włosy i grubą warstwę makijażu.

Brytyjczycy – tak jak i Polacy – lubią dziewczyny, których mogą im pozazdrościć koledzy. Tutaj nie ma żadnych różnic, tyle, że Polacy mówią: “uwielbiam kobiety naturalne”, chociaż zawsze oglądną się za “lalką” na ulicy, a Anglicy nie mają z tym problemu i wiedzą do czego służy prostownica i co to shellac. Nikt nie wymaga gorącego posiłku na stole po pracy, pary najchętniej spotykają się w piątki po południu i soboty na piwie w pubie. Na jedzenie też częściej się wychodzi do licznych restauracji, pubów czy na Indian curry niż gotuje w domu. Zamiast rosołu w niedzielę zamawia się take away i nikt do nikogo nie ma pretensji, że na stole nie ma Sunday Roast.  

Polska biurokracja kontra angielski system

„W Polsce, żeby dostać się do pracy musisz mieć papiery ze szkoły, CV, zaświadczenia, badania i kupę cierpliwości do swojego szefa. Tutaj przychodzisz i są szczęśliwi, że jesteś, a kasa co tydzień jest na koncie. Doładowania prądu i gazu na kartę… nie dostaję zawału przy skrzynce z rachunkami – doładowuję, kiedy chcę i za ile chcę… Bilety na komunikację mam w telefonie, umawianie wizyty na badania przez lekarza jest takie proste – o niczym nie trzeba pamiętać, przychodzi list z datą i jesteś zarejestrowany. W Polsce daty po kilka lat w kolejce” – pisze jeden z Facebookowiczów.

“Jeśli mieszkasz w Anglii i tutaj zarabiasz, masz konto w banku, ubezpieczenie – nie musisz żyć jak król, żeby Ci tutaj było dobrze. Nie musisz zarabiać kokosów, żeby cię było stać na dobry sprzęt, używany samochód i wyjazd parę razy w roku za granicę w obrębie Europy. W Polsce koszty życia są tak duże, że jeśli zarabiasz średnią krajową nie możesz spać po nocach, że zaraz na coś ci nie starczy, bank położy łapę na twoich oszczędnościach. Do tego ta wojna w Ukrainie i pieniądze, które są przeznaczane na Ukraińców, tak jakby Polska była jakąś bogatą Ameryką” – wtóruje kolejny członek grupy. 

Niech każdy wybiera takie miejsce, gdzie żyje mu się najlepiej 

Każdy z nas ma inne potrzeby w życiu: jedni są na tzw. dorobku, dlatego do Anglii przylecieli na określony czas licząc, że zarobione tu funty przeznaczą na budowę domu czy kupienie własnego mieszkania w Polsce. Inni przylecieli tutaj szukać swojego miejsca na ziemi i prostszego życia, bez oceniania za to kim są i jak wyglądają. Jeszcze inni tak tęsknili za Polską i rodziną, że nie mogli się w UK zakorzenić, dlatego wszystko co brytyjskie, nigdy nie będzie im odpowiadać. Każdy kraj ma swoje plusy i minusy, ciężko może być zarówno w UK, jak i w Polsce. Wszystko zależy od nas i od tego, jak i gdzie chcemy żyć. Na sprawy od nas niezależne – jak pandemia koronawirusa czy wojna w Ukrainie – i tak nie mamy żadnego wpływu. Własne szczęście możemy budować sami. Wszędzie.
 

autorka: Ilona Korzeniowska

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Kobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuKobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnych
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj