Życie w UK
Polka z Birmingham próbowała dostać się do Polski z sfałszowanym certyfikatem zaszczepienia
Fot: zdjęcie ilustracyjne (pxhere)
Polacy próbują dostać się do kraju posługując się fałszywymi dokumentami i zaświadczeniami. Straż Graniczna pisze o trzech przypadkach tego typu, które miały miejsce w ostatni weekend. Wszystkie dotyczą naszych rodaków przybywających z Wielkiej Brytanii.
Jak czytamy na łamach oficjalnego serwisu polskiej Straży Granicznej obywatele Polski przybywający z UK do swojej ojczyzny posługują się fałszywymi dokumentami. Nasi rodacy na granicy przedstawiają "podrobione bądź przerobione", jak zostało to określone przez majora Krzysztofa Grzecha, referata prasowego Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej, zaświadczenia lub certyfikaty świadczące o zaszczepieniu przeciwko koronawirusowi lub przechorowaniu Covid-19.
Jak się również okazuje, nie mamy do czynienia z pojedynczymi przypadkami.
Polacy próbują się dostawać do Polski na sfałszownych dokumentach covidowych
W zeszły weekend (28-29 sierpnia 2021 roku) odnotowano trzy zdarzenia tego typu. Pierwsze z nich miało miejsce w Bydgoszczy. Polka po przylocie z angielskiego Birmingham próbując przekroczyć granicę naszego kraju legitymowała się "sfałszowanym brytyjskim certyfikatem potwierdzającym przyjęcie dwóch dawek szczepionki przeciwko COVID-19", jak czytamu w oficjalnym komunikacie SG. Lokalni funkcjonariusze Straży Granicznej nie dali się oszukać i wykryli próbę oszustwa poprzez legitymowanie się sfałszowanym dokumentem.
Co jej grozi? Zarzuty w tym względzie są bardzo poważne. Za posłużenie się sfałszowanym dokumentem grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności, zgodnie z polskim prawem, a konkretnie z art. 270 kk. Dodajmy również, że kobieta przyznała się do popełnienia przestępstwa.
Polska Straż Graniczna ostrzega tych, którzy podejmują takie działania
Z kolei drugi i trzeci przypadek miały miejsce w Łodzi i dotyczyły podróżnych przybywających również z UK, tle że z Londynu. Także i oni posługiwali się sfałszowanymi dokumentami, jednak tym razem dotyczyły one faktu ozdrowienia po przechorowaniu Covid-19. Podobnie, jak w przypadku Polki z Birmingham, grozi im pobyt w więzieniu nawet do pięciu lat.
"Wszystkie dokumenty sprawdzamy skrupulatnie" – deklaruje major SG Krzysztof Grzech na łamach oficjalnej strony polskiej Straży Granicznej.