Życie w UK
Polka tłumaczy Brytyjczykom: „Zasiłki na dzieci w Polsce są uzasadnione”
„Wiem , że wiele osób wydaje pieniądze z zasiłków na niepotrzebne rzeczy, takie jak papierosy i alkohol. Ale spójrzcie na mnie – jestem przedsiębiorczą pracującą matką. Sama zarabiam na swoje utrzymanie – moja firma całkiem nieźle sobie radzi” – przekonuje mieszkająca w Polsce Evita Kossman – bohaterka najnowszego odcinka serialu dokumentalnego produkcji Channel 5 – „Benefits Britain: Life on the Dole”.
Mąż Evity Kossman, Sebastian, od dziesięciu lat pracuje w fabryce w Bristolu. Kobieta przyznaje, że widzą się jedynie trzy – cztery razy do roku, ponieważ ona wraz z najmłodszym synem – Mateuszem, mieszka i pracuje w Warszawie.
Kilka lat temu para, wraz z pozostałą czwórką dorosłych dzieci, mieszkała razem na Wyspach. Evita zdecydowała się jednak wrócić do Polski z uwagi na dziesięcioletniego wtedy Mateusza, któremu nie odpowiadała nauka w brytyjskiej szkole.
Dzięki temu, że mąż Evity ma stałą pracę, co miesiąc przelewa żonie pieniądze przysługujące mu z tytułu Child Benefit i Child Credit Tax, czyli około 220 funtów. Kobieta przyznaje, że hojność brytyjskiego systemu opieki społecznej to dla niej miła niespodzianka. „Byłam pozytywnie zaskoczona tym, jak Wielka Brytania pomogła mojej rodzinie” – twierdzi Evita i dodaje, że nie spodziewała się, że urzędnicy z UK obdarzą ją taką doża zaufania; „Żaden pracownik opieki społecznej nigdy nie przyjechał żeby sprawdzić czy rzeczywiście tu z Mateuszem mieszkamy. Po porostu wypłacają pieniądze, co jest dla mnie zadziwiające. Obdarzyli nas dużą dozą zaufania” – twierdzi kobieta.
Evita potwierdza, że wszystkie otrzymane z UK pieniądze przeznacza na potrzeby dorastającego syna i przekonuje, że w jej opinii pobieranie zasiłku na dziecko mieszkające poza Wyspami jest w pełni uzasadnione: „Dla mnie to normalne. Mój mąż opracuje w Wielkiej Brytanii dlatego to tamtejszy system wypłaca nam zasiłki” – twierdzi.
Nie wszyscy ten punkt widzenia podzielają i wyjątkowo wcale nie chodzi tu Brytyjczyków. Evita przyznaje, że oskarżenia o bycie leniem i darmozjadem padają również z ust Polaków. „Czytanie takich opinii na własny temat wcale nie jest przyjemne. Wiele osób pisze, że jestem leniwa, że żyję tylko z zasiłków, a to nieprawda. Jestem pracującą matką, która chce dla swojego dziecka jak najlepiej” – tłumaczy.