Życie w UK
Polka okradała Brytyjczyków, by… móc chodzić do kosmetyczki
Do nietypowej serii oszustw finansowych doszło w Coventry. Mieszkająca tam Polka używała danych osobowych i bankowych innych osób, by… płacić za zabiegi kosmetyczne. Została skazana na 150 godzin prac społecznych.
36-letnią Agnieszkę M. udało się osądzić po długiej serii odroczeń. Polka przez długi czas wymawiała się bowiem złym stanem zdrowia i nie stawiała na rozprawach.
Nasza rodaczka usłyszała w sądzie pięć zarzutów związanych z fałszerstwami. Przyznała się do trzech z nich.
Jak przypomniał prokurator Graham Russell, w 2013 roku 36-latka podająca się za „pannę Moss” skontaktowała się z kosmetyczką Helen Bowes i posługując się kartą kredytową wystawioną na nazwisko Fordham-Moss nabyła warte 400 funtów vouchery do salonu urody w Coventry.
Zaledwie miesiąc później kobieta, podając się tym razem za „Katherine” skontaktowała się z innym gabinetem piękności, gdzie kupiła bony usługowe o wartości 300 funtów.
Polka, która już w tym czasie była poszukiwana przez policję, została rozpoznana przez personel salonu, kiedy przyszła na umówioną wizytę.
Na miejsce natychmiast wezwano funkcjonariuszy lokalnych służb. Kiedy przyjechali do kliniki, Polka próbowała wmówić im, że nie ma przy sobie żadnych dokumentów potwierdzających jej tożsamość i nazywa się Anna Anders, a vouchery kupiła dla koleżanki. 36-latkę zdradziło jednak polskie prawo jazdy, które policja znalazła w jej torebce.
Z całej skradzionej przez Polkę sumy udało się odzyskać 400 funtów.
Kobieta została skazana na 150 godzin prac społecznych, pokrycie kosztów postępowania sądowego w wysokości 1,2 tys. funtów oraz spłacenie rekompensaty dla ofiar oszustwa. Jak wyjaśnił sąd, przy zarobkach kobiety sięgających 30 tys. funtów rocznie – nie powinno to być dla niej problemem.