Styl życia

Policjanci uratowali Polaków: chorzy i głodni pracowali jak niewolnicy u brytyjskich pracodawców – barbarzyńców

Spali na przegniłych kartonach po kilkunastogodzinnej pracy. Jedli niewiele, byli wykończeni nie tylko ciężką robotą, ale także alkoholem. Kiedy ich uratowano, brytyjscy policjanci łapali się za głowy: wyglądali jak niewolnicy. Współcześni niewolnicy.

Policjanci uratowali Polaków: chorzy i głodni pracowali jak niewolnicy u brytyjskich pracodawców – barbarzyńców

Niewolnictwo

Tak zakończyła się dla kilku Polaków dramatyczna przygoda z miejscowymi „pracodawcami”, jak się okazało dwoma Brytyjczykami i jednym Pakistańczykiem, którzy bez litości wykorzystywali naszych rodaków w regionie West Midlands na zachodzie Anglii do nieludzkiej pracy w sortowni śmieci.

Jak ustalono dziewięciu Polaków pracowało w sortowni nie tylko za głodowe stawki, ale również bez opieki medycznej, w koszmarnych warunkach pracy, smrodzie, o braku wentylacji nie wspominając. Początkowo informowano, iż niewolnikami było jedenastu Polaków. Po dokładnym jednak sprawdzeniu tożsamości wykorzystywanych, okazało się, że dwoje z nich było obywatelami innych państw Europy Wschodniej. Brytyjscy policjanci nie dokonali rajdu na sortownię w ciemno…

Wcześniej bowiem otrzymali cynk o możliwości fatalnego traktowania ludzi i postanowili wkroczyć do dwóch firm: CAP Recycling w West Bromwich i Black Country Recycling w Oldbury. Sześciu pracowników zastano na miejscu w zakładzie, kolejnych trzech znaleziono w pobliskim mieszkaniu przy Market Place, Great Barr, które było, jak się podejrzewa przechodnią kwaterą dla zwabianych do niewolniczej pracy. Wreszcie dwóch następnych było w busie zaparkowanym przed domem jednego z podejrzanych przy Hope Street w West Bromwich.

Głodni, zmęczeni, przepici

Jak zapisali w swoich notatnikach policjanci, mężczyźni pracowali mimo ewidentnych oznak niedożywienia i uzależnienia od alkoholu, na dodatek jeden z nich miał złamany bark. Inspektor Colin Mattinson nie krył, że udana akcja była możliwa dzięki uzyskanym informacjom, które wskazywały, że mężczyźni z Europy Wschodniej byli wykorzystywani, otrzymując ledwie 10 funtów za długie godziny pracy, a i to nie zawsze.

– Jednocześnie ludzie, którzy wykorzystywali ich samych oraz ich słabości związane z alkoholem, prowadzili wystawne życie, jeździli drogimi samochodami – mówił. Znaleźliśmy dowody na to, że niektórzy pracownicy spali na kartonach w sortowni, praktycznie przez bardzo długi czas nie wychodzili z zakładu. Jak na razie nie ustalono, od jak dawna trwał ten proceder, od kiedy w sortowniach śmieci „zatrudniano" Polaków. To dopiero wyjaśni dochodzenie.

Jedzenie i pomoc medyczna

Najważniejsza w tej chwili jest pomoc tym poszkodowanym. Ofiary tych niewolniczych praktyk przebywają w ośrodku Czerwonego Krzyża w Tipton. Są pod opieką lekarzy, mają do dyspozycji tłumaczy, bo ich zeznania mogą być w tej szokującej sprawie decydujące. Trzej podejrzani, którzy kierowali tym brudnym biznesem mają 26, 47 i 52 lata. Po wstępnym przesłuchaniu zwolniono ich zza krat. Za wyjście na wolność musieli jednak zapłacić kaucje. Policja zaś prowadzi energiczne śledztwo, które ma zakończyć się postawieniem tym trzem zarzutów, a finałem będzie sprawa w sądzie.

SKANDAL w firmie zatrudniającej Polaków – niewolnicze warunki pracy w Sport`s Direct

Funciak za godzinę

Jak podała policja, obie firmy, w których dochodziło do skandalicznych praktyk z wykorzystywaniem ludzi, były ze sobą powiązane. Polscy pracownicy za ciężką pracę dostawali funta na godzinę, albo i tego nawet nie. W najbardziej dramatycznej sytuacji był Polak, który musiał ciężko pracować i to po kilkanaście godzin na dobę mimo, że miał złamany bark. Jego koledzy przypominali również obraz nędzy i rozpaczy, złe odżywianie oraz wycieńczenie organizmu alkoholem poczyniły ogromne spustoszenia w organizmach niewolników.

Colin Mattinson z policji w West Midlands nie krył zaskoczenia tym odkryciem. – To był ogromny kontrast, z jednej strony wyniszczeni ludzie traktowani w XXI wieku jak automaty, a z drugiej zaś „pracodawcy”, którzy dorabiali się na ich niewolniczej pracy i dzięki temu mogli szpanować luksusowymi samochodami i wystawnym stylem życia.

Czegoś podobnego w czasie służby jeszcze nie spotkałem, dodał. – To kryminalne działanie musiało się odbywać, jak podejrzewamy od dłuższego czasu – dodaje wspomniany policjant mówiąc, że sprawa jednak dopiero ruszyła i można tylko oczekiwać, że na pewno  ujawni jeszcze wiele szokujących szczegółów. Policja zajmująca się wyjaśnianiem okoliczności tej sprawy już wystosowała apel do miejscowej ludności, by informowała o wszelkich podejrzanych sytuacjach, które mogą doprowadzić do odkrycia podobnych zakładów.

Przede wszystkim stróże radzą z uwagą przyglądać się domom w których przebywa duża liczba ludzi, bo to mogą być „hotele” takich niewolników, jak tych, którzy pracowali we wspomnianych sortowniach śmieci. Dodawano też, że tylko dzięki obywatelskiej postawie społeczeństwa uda się dopaść i przykładnie ukarać okrutnych ludzi, którzy zbijają majątki na nieludzkim wykorzystywaniu pracowników, w tym przede wszystkim zagubionych na Wyspach imigrantów – niestety i wielu Polaków.

Polacy niewolnikami. Dostawali 1,2 funta za godzinę pracy

Tymi uwolnionymi z piekła zajmują się już pracownicy miejscowego Czerwonego Krzyża. W Trypton Polacy dostają nie tylko wyżywienie, pomoc lekarską, ale także informacje o możliwości skarżenia okrutnych pracodawców.

Dobra robota gliniarzy

– To dobrze, że policja dokonuje tego typu rajdów, dzięki temu bowiem udaje się aresztować ludzi podejrzanych o wykorzystywanie innych – mówi radny Preet Gill, Sandwell Council, członek komisji zdrowia publicznego. – Mam również nadzieję, że zarówno policyjna akcja, jak i ujawnienie sprawców tych kryminalnych czynów będzie też wyraźnym sygnałem dla miejscowej ludności, by rozglądali się po okolicy, współcześni niewolnicy mogą być bowiem wokół nas – dodaje ten urzędnik. Nie tylko jednak miejscowi szykują Polakom taki los na Wyspach, bywa że rodacy też. Głośna była sprawa Polaka, który przez pięć lat, od roku 2010 do 2015 był niewolnikiem polskiej rodziny. Dopiero, kiedy postanowił skorzystać z pomocy medycznej, sprawa się wydała.

Parszywa rodzinka

Nasz rodak trafił bowiem pod „opiekę” Rozalii i Damiana Siwaków oraz ich córki Roksany. Rodzinka w Bolton odpowiadała za niewolnicze wykorzystywanie rodaka, być może ludzie ci byli powiązani z innym Polakiem Dawidem, też o nazwisku Siwak, który wcześniej został skazany na sześć lat więzienia za sprowadzenie do Portsmouth czterech rodaków i wyzyskiwanie ich. Dawid Siwak przetrzymywał ofiary w swoim przeludnionym mieszkaniu i zabierał Polakom zarobione przez nich pieniądze.

Sprawa wydała się, kiedy jedna z pielęgniarek szpitala w Bolton powiadomiła policję, że zgłosił się do niej polski pacjent na oddział ratunkowy. Nie pierwsze to i niestety, jak się podejrzewa, nie ostatnie przykłady wykorzystywania do nieludzkiej pracy Polaków, którzy przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii i nieświadomi niebezpieczeństw, nie znając realiów ani języka wpadają w sidła nieuczciwych ludzi.

Wykorzystują Polaków

Jak się okazuje jesteśmy drugą co do wielkości grupą wykorzystywaną w Wielkiej Brytanii jako niewolnicy. W ubiegłym roku w Wielkiej Brytanii odnotowano prawie 150 przypadków wykorzystywania Polaków jako współczesnych niewolników. Zdecydowana większość to mężczyźni, ale też uwolniono kilkanaście kobiet, którym zgotowano piekło na ziemi.

Zagłodzeni, brudni i chorzy – polscy niewolnicy uwolnieni z brytyjskiego obozu pracy

Pod względem liczebności wykorzystywanych grup etnicznych na Wyspach wyprzedzają nas tylko Albańczycy, w ubiegłym roku mowa była o niemal 300 przypadkach wykorzystywania jako niewolników obywateli Albanii. Natomiast najmniejsze grupy to Chińczycy i Litwini (zaledwie po 28 przypadków wykorzystywania).

Takie informacje pochodzą od pracowników Armii Zbawienia, którzy problem znają najlepiej, gdyż to oni najczęściej pomagają ofiarom niewolnictwa w 100 krajach na całym świecie. Z danych tej organizacji wynika, że 44 proc. to ofiary wykorzystywania seksualnego, 42 proc. – ofiary wykorzystywania jako siły roboczej, głównie w rolnictwie i budownictwie, a kilkanaście procent to ludzie sprowadzeni do Wielkiej Brytanii do pracy jako pomoc domowa.

Szacunki brytyjskiego resortu spraw wewnętrznych mogą szokować, gdyż w tym kraju nawet do 15 tysięcy to współcześni niewolnicy. Okazuje się też, że problem współczesnego niewolnictwa w Wielkiej Brytanii rośnie, a nie maleje, jak należałoby oczekiwać. I niestety w kategorii ofiar pracy przymusowej Polacy przodują.

Trzeba się asekurować

Polacy, którzy ruszają z Polski do Wielkiej Brytanii za chlebem zapominają o elementarnych środkach ostrożności, na przykład o takich jak wcześniejsze sprawdzenie (jeśli tylko jest to możliwe) przyszłego pracodawcy. Nie asekurujemy się też starając się znaleźć znajomego rodaka, który nam podpowie, jak się zachować szukając pracy itd.

O lukach w języku angielskim nie wspominamy, a jego nieznajomość potem może okazać się dramatem dla przyjeżdżających na Wyspy. Zamiast brytyjskiego Eldorado możemy trafić do brytyjskiego piekła. Statystyki są niepokojące, bo Narodowa Agencja ds. Przestępczości odnotowuje rocznie po niemal trzy tysiące przypadków wykorzystywania imigrantów z Europy Wschodniej i ta skala niestety rośnie.

I chodzi nie tylko o zmuszanie do niewolniczej pracy, to także wykorzystywanie seksualne, zmuszanie do dokonania przestępstw, itd.
Często też sprowadza się do Wielkiej Brytanii imigrantów po to, by pobierali zasiłki, które następnie przejmują gangsterzy. To na szczęście nie jest domeną Polaków. Ich zmorą są głównie nieuczciwi pracodawcy. 

Marek Piotrowski

Polacy są wyzyskiwani na farmach – pokazuje BBC

 

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieWynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj