Życie w UK

Polak wypowiada wojnę rasistom!

6 września ogólnokrajowy kanał BBC1 wyemitował film dokumentalny „Neighbourhood Watched”. Bohaterem odcinka jest rodzina Polaka – pana Tomasza – obiekt niebywałej agresji ze strony dotąd bezkarnych wyrostków. Jednak władza trzyma rękę na pulsie, a sprawne działanie policji oraz councilu doprowadzają do happy – end. Taki przynajmniej jest wydźwięk reportażu. A jaka jest pełna prawda?

Polak wypowiada wojnę rasistom!

Co szósty obywatel Wielkiej Brytanii mieszka w „council flacie”, czyli mieszkaniu oddanym lokatorowi do użytku przez państwo. Po pięciu latach mieszkańcom przysługuje prawo do wykupu lokalu, praktycznie za kwotę dotychczasowego czynszu. Nic dziwnego, że kolejka po to „szczęście” rośnie z tygodnia na tydzień. Ewie i Tomkowi udało się.

Obiecujący start

Jest rok 2006 – Ewa i Tomasz wraz z trójką dzieci (13, 12, 9 lat) przeprowadzają się z Poznania do Manchesteru. W UK jest już siostra Pana Tomasza. Początkowo wynajmują lokum w zgranej okolicy, bez międzysąsiedzkich kłopotów. Niestety, sam lokal jest przyciasny jak na piątkę osób. Ku uciesze rodziny, w 2008 r. council przydziela im 3-bedroom w szeregowcu w dzielnicy Irlam. Nieważne, że trzeba wyłożyć na remont. Biorą kredyt. Dzieci zmieniają szkoły. I wtedy się zaczyna…


Emigrant niepożądany

Na 11-letniego wtedy syna, koledzy ze szkoły czekają po lekcjach, by go wyzywać, szturchać, a wreszcie regularnie bić. Kulminacją agresji jest wymalowanie synowi na czole „emigrant”. Chłopak zamyka się w sobie. Pani Ewa i pan Tomasz, mimo iż uruchamiają wiele służb i instytucji, wielokrotnie goszczą u kuratora oświaty, rozmawiają z nauczycielami i dyrekcją szkoły o problemie dzieci imigrantów wiedzą, że jedynym sensownym rozwiązaniem jest przenieść syna do innej szkoły. Jednak problemy pojawiają się również w nowym sąsiedztwie.

Eskalacja przemocy

Sąsiadami Pana Tomasza okazuje się być dość imprezowa rodzinka z ośmiorgiem dzieci: głośne party do bardzo późna, przerzucanie śmieci przez płot itp. Po grzecznym zwróceniu uwagi rodzicom ośmiorga wandali, nagle znika drzewko pani Ewy i ląduje na chodniku przed domem. Następnie na celownik idzie samochód naszych rodaków. Kończy się na słownych obelgach; sąsiadom nie podoba się odtąd, że w ogródku obok mówi się w języku polskim.

W otworze na listy pojawiają się podpalone papiery, w dziurce od klucza klej, a wóz tymczasowych opiekunów domu zostaje zdemolowany. Obrywa się również Brytyjce, która jako jedyna ma czelność stanąć w obronie polskiej rodziny – w jej stronę leci telewizor. Kulminacją agresji jest Halloween 2009 r., kiedy pan Tomasz przez całą noc broni domu jak warownego zamku, obleganego przez podchmielonych napastników. W okna lecą butelki, samochód zostaje zdewastowany.

Rano następnego dnia pan Tomasz zdaje council’owi klucze do trefnego domu – „My już tam nie wrócimy” – oświadcza stanowczo. Co na to polska ambasada? „Poza naszymi drzwiami, nie możemy zrobić dosłownie nic” – słyszy odpowiedź. Na szczęście, przygarnia ich do siebie siostra.

Dowodów brak

W czasie gdy pan Tomasz stoi nad głowami councilowskich urzędników, by ci postarali się o lokal zastępczy, a także gnębi policję, by ta “wreszcie coś zrobiła”, odpowiedzialni za rozbój sąsiedzi… podstawiają świadków. Całe szczęście, że jeden z fałszywie zeznających wpada na kłamstwie. To pierwszy konkretny dowód dla policji. Jednak w sądzie pada propozycja ugody. Skonsternowany pan Tomasz zdecydowanie odmawia – przecież on chciał sprawę załatwić, a nie przyklepać!

Z deszczu pod rynnę

Po dwóch tygodniach, nowy lokal jednak się znajduje. Pan Tomasz z rodziną oddychają z ulgą, choć zawczasu sprawdzają nową okolicę, Eccles Winton – jest ponoć czysta. Ponoć. Druga przeprowadzka, drugi remont. Nowi sąsiedzi ściana w ścianę szybko okazują się jednak kopią poprzednich „sąsiadów z piekła”, jak określiła ich lokalna prasa. I tu wróćmy do reportażu BBC.

Rozmowa

Jacek Wąsowicz: Panie Tomaszu – drudzy sąsiedzi i ten sam problem? To niewiarygodne!
– Dokładnie. Ale oni byli tak samo z piekła rodem i tak samo ciężko było im cokolwiek udowodnić. Dlatego my, nauczeni doświadczeniem, gdy pojawiły się pierwsze napaści, zainstalowaliśmy kamery. Cztery z frontu, dwie od ogródka, a w domu podgląd i nagrywanie wszystkiego, przez całą dobę.

J.W. Prywatne CCTV? Czy to dozwolone?
– Jak najbardziej legalne. Ale np. Debbie, sąsiadka z naprzeciwka, poskarżyła się councilowi i policji, że ją podglądamy. Sama zaczęła nas obserwować przez lornetkę. Jest to w reportażu.

J.W. A co Pan poczuł po obejrzeniu tego dokumentu?
– Szczerze mówiąc, byłem zniesmaczony. Wycięli najbardziej ostre fragmenty, np. jak mówię wprost co myślę o takiej młodzieży. Chociaż rozumiem, że gdyby tego nie wycięli, miałbym teraz na sobie wyrok śmierci.

J.W. A co według Pana jest głównym problemem tych wyrostków?
– To, że czują się bezkarni. Kapturek na głowę i nawet w kamerze jest nie do rozpoznania. Ale też postawa innych jest temu winna. Ludzie w takich sytuacjach po prostu zmieniają domy na nowe. Nie walczą, nawet nie próbują! A inni się nie wtrącają, widząc przemoc i zło, bo się boją.

J.W. Pan jednak się nie bał…
– Skądże! Bałem się! Nieraz otoczyli mnie w samochodzie, banda kilkunastu gnojków, rzucali butelkami, skandowali rasistowskie hasła, to co miałem się nie bać? Ale uznałem, że walczyć trzeba, bo takie zachowanie nie może ujść bezkarnie. Inaczej cały kraj tym sposobem rozniosą.

J.W. Co na to council i policja?
– Są bezradni. Sprawiają tylko pozory, że coś robią, ale to na młodych już nie robi wrażenia. Oficer wyznał mi, że ich kamera na ulicy nie działa, tylko moje są sprawne. Np. w pierwszym domu ja i sąsiad, też Polak, dostaliśmy guziki policyjne – ale co z tego? On się załamał, całą rodziną wrócił do kraju. Ja walczę nadal.

J.W. O co i z kim?
– O sprawiedliwość. A walczę głównie z mentalnością ludzi.

J.W. Ponoć sprawdzał Pan drugi adres w policyjnym rejestrze. Miał być spokojny.
– Tak, ale sęk w tym, że te rejestry opierają się głównie na zgłoszeniach od mieszkańców, tylko jeśli nikt niczego nie zgłasza, to skąd rejestr ma być prawdziwy? I tu powraca problem mentalności: nie widzę, nie słyszę, mnie to nie dotyczy.

J.W. Skąd, według Pana, bierze się taka agresja?
– Z głupoty. Przy kręceniu tego reportażu, policjant z 17-letnim stażem powiedział mi prywatnie, że nie poznaje swych rodaków, że takiej agresji wcześniej tu nie było.

J.W. Czy coś zmieniło się w Waszym życiu po emisji programu?
– Tak. Jeszcze tej samej nocy mieliśmy znowu zadymę; poleciały butelki. Ale w pracy, w szkole dzieci, a nawet na ulicy, nieznajomi zaczepiają nas, Brytyjczycy i emigranci – gratulują, dziękują. Inni opowiadają swoje historie. To dobrze, tak trzymać. Okazuje się nagle, że problem jest poważny i powszechny, tylko tego nie pokazują w mediach, zamiatają pod dywan.

J.W. Co słychać u syna?
– Przenieśliśmy go do katolickiej szkoły – problemy jak ręką odjął. Tam się nie certolą i za byle wyskok rodzic idzie na dywanik, a jak to nie pomoże, dzieciak wylatuje ze szkoły. Jest dobrze.

J.W. Ma Pan może jakiś apel do naszych Czytelników?
– Tak. Trzeba odważyć się patrzeć na coś więcej niż czubek własnego nosa, bo warto. Nie możemy milczeć, a musimy ostrzegać się nawzajem, pisać na forum, coś robić. To dlatego dziś z Wami rozmawiam.

J.W. A my podziwiamy Pana wytrwałość w tej kilkuletniej walce i gratulujemy obywatelskiej postawy.
Dziękuję za rozmowę oraz życzę całej rodzinie tylko lepszych dni.
 

Jacek Wąsowicz

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj