Życie w UK
Polacy są cichymi bohaterami wojny w Ukrainie
Dramat w Ukrainie trwa już od 24 lutego i nie wiadomo kiedy i jak się skończy. Inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę została poprzedzona rosyjskim żądaniem wykluczenia możliwości dalszego poszerzania NATO i redukcji potencjału militarnego sojuszu w Europie Środkowo-Wschodniej do stanu sprzed 1997 roku.
Według danych ONZ od początku inwazji Rosji w Ukrainie zginęło 564 cywilów, w tym 41 dzieci. Na skutek działań wojennych 982 cywilów zostało rannych. Większość cywilów zginęła w wyniku nalotów oraz eksplozji pocisków artyleryjskich i rakietowych. Rzeczywista liczba ofiar wojny jest najprawdopodobniej znacznie wyższa, ponieważ wiele doniesień z regionów objętych wojną spływa do ukraińskich władz z opóźnieniem.
Część informacji wciąż czeka na weryfikację, więc ofiar tych morderczych działań może być znacznie więcej. Polacy jako pierwsi ruszyli z pomocą uciekającym z ogarniętego wojną kraju Ukraińcom. Nikt chyba nie przypuszczał, jak bardzo jesteśmy gotowi do pomocy. Jak wspaniale umiemy się zorganizować, ile serca i czasu potrafimy dać ludziom w potrzebie. My – zwykli ludzie. Nie politycy tylko my: pan Włodek, pani Agata, córka Basi, sąsiadka z naprzeciwka.
- Przeczytaj też: Brytyjski rząd podał konkrety dotyczące pomocy dla osób, które przyjmą uchodźców z Ukrainy
Każdy w Polsce – kto jest w stanie poświęcić swój czas bez zbędnych dyskusji, włączył się w pomoc uciekinierom z Ukrainy. W pomoc straumatyzowanym ludziom, próbującym przeżyć, włączyli się bardzo szybko również Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii. Widzi to cały świat, piszą o tym – nie tylko – brytyjskie media. Polacy nie wieszają sobie jedynie ukraińskich flag na domach, jak to robią na przykład obywatele innych krajów w obrębie UE. Polacy działają szybko, skutecznie i – co najważniejsze i nowe – bardzo zgodnie.
Jeszcze nigdy chyba, od czasów II Wojny Światowej, nie doświadczyliśmy w naszym życiu tak ogromnej solidarności. W pomoc dla Ukraińców dotkniętych brutalną wojną angażują się dosłownie wszyscy. Każdy z czytelników "Polish Express" ma w rodzinie czy wśród znajomych kogoś, kto pomaga. Wielu Polaków poleciało z Anglii do Polski tylko po to, poświęcaj ąc swoje urlopy, czas, siły i pieniądze, żeby ratować pozbawionych dachu nad głową Ukraińców.
Solidarnie i ofiarnie atakujemy wojnę dobrocią
Przez granicę polsko – ukraińską przechodzą setki tysięcy ludzi uciekających przed wojną w Ukrainie. Ostatnie dane mówią już o przekroczonej liczbie 1,5 miliona. Szef unijnej dyplomacji mówi, że liczba uchodźców może się zwiększyć do pięciu milionów. Polacy starają się im pomagać na wszelkie możliwe sposoby: dostarczamy prowiant, leki, wszelkie artykuły pierwszej potrzeby, udostępniamy mieszkania, pokoje, transport spod granicy, uczestniczymy w zbiórkach pieniędzy. Wspieramy Ukraińców też zwykłą rozmową, herbatą czy przytuleniem.
Zobacz wideo o tym, jak Polacy w Warszawie pomagają uchodźcom z Ukrainy:
Tłumaczymy maile, organizujemy szkoły, żłobki, przedszkola dla dzieci z Ukrainy. Nie sposób wymienić, ile z siebie dajemy i serca i czasu. O pomocy materialnej już nawet nie wspominając. Czy jest jeszcze jakikolwiek inny naród, który tak ofiarnie i solidarnie – bez kłótni i sporów ruszył Ukraińcom do pomocy? Większość – jak na razie – stara się być z boku i obserwować. Mieszkańcy innych krajów patrzą z podziwem i szacunkiem na to, co robią Polacy dla Ukraińców, ale czy to wystarczy?
"Polska jest bardzo zaangażowanym i docenianym członkiem NATO i sojusznikiem" – powiedział podczas zgromadzenia posłów i senatorów sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Dziękował Polakom za wsparcie Ukrainy i przyjmowanie uchodźców uciekających przed rosyjskim atakiem. No, ale to są tylko słowa, a same słowa nic nie znaczą wobec "zmasowanego ataku" dobrych uczynków. A to właśnie Polacy – mało mówiąc – po prostu działają. Pochwały nam niepotrzebne.
Jak wojna w Ukrainie odbije się na psychice Polaków?
To, że tak brutalna i krwawa wojna jest tak blisko granic Polski i jednocześnie nasze bezpośrednie zaangażowanie w pomoc uciekającym z obszaru działań wojennych Ukraińców może odcisnąć trwałe piętno na naszej psychice. "Moja siostra od ponad dwóch tygodni nie może spać, nic nie je, ciągle angażuje się w pomoc. Dzięki znajomości języka ukraińskiego bardzo wiele może pomóc. Angażuje się całym sercem, po nocach tłumaczy pisma, dzwonią do niej kobiety z prośbą o radę o każdej porze. Płaczą, chcą porozmawiać z kimś o tym, co się wydarzyło, zwierzyć ze swoich lęków, a przecież nie znają polskiego. Szukają więc kogoś, z kim mogą po prostu pogadać w swoim języku"- opowiada Marta, jedna z naszych czytelniczek.
"Niestety – mimo ogromnej chęci niesienia pomocy i adrenaliny, która towarzyszy wszystkim działaniom pomocowym moja siostra jest na skraju wyczerpania psychicznego" – dodaje Marta. "A kto zajmie się nią, jeśli ona podupadnie na zdrowiu?" – kończy pytając retorycznie. Bo kiedy wojna się wreszcie skończy – z traumą trudną do wyleczenia zostaną nie tylko Ukraińcy, ale i wszystkie "matki Teresy" w Polsce. Bo wojna okaleczy nas wszystkich.
Polacy w UK pomagają Ukrainie
Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii również pomagają na tyle, na ile mogą, a przede wszystkim na ile pozwolą im szefowie firm w których pracują. Polacy z UK biorą urlopy, organizują zbiórki żywności, odzieży, wysyłają transport do Polski i na granicę. Na każdej niemal grupie na FB można przeczytać, jak organizują pomoc dla Ukrainy. Organizowane są masowo kolejne zbiórki – praktycznie w każdej większej miejscowości na Wyspach. W Londynie zbiórek jest oczywiście najwięcej, w tym takie organizowane przez polonijne instytucje.
Jeśli chcecie się włączyć w pomoc Ukraińcom, to najprościej znaleźć taką grupę w Waszym mieście, np. "Polacy w Londynie", a tam wpisać hasło "Ukraina" lub "zbiórka". Zostaniecie przekierowani do ogłoszeń osób, które takie akcje koordynują. Najczęściej wystarczy przyjechać w wyznaczone miejsce i przekazać najpotrzebniejsze rzeczy. A zbierana jest m.in. ciepła odzież, koce czy środki higieniczne. Wszystko ruszy busami na granicę Polski z Ukrainą lub do punktów pomocy organizowanych w całej Polsce. Na koniec przytaczam przykład Polaka z Londynu, o którym rozpisywała się brytyjska prasa. Pan Marek, mieszkaniec Londynu, budowlaniec z zawodu nie zastanawiał się długo nad formą pomocy. Gdy zaczęła się wojna w Ukrainie skrzyknął swoich kolegów z branży budowlanej, aby wspólnie poprowadzili konwój furgonetek, wypełnionych wszystkim: od pieluch, przez latarki i ładowarki do telefonów, po niezbędne produkty kosmetyczne dla potrzebujących pomocy Ukraińców. Ich podróż z Londynu do granicy z Ukrainą liczyła około 2 tysiące mil w obie strony. Kiedy 45-letni Polak powiedział swoim klientom, że ich prace budowlane będą opóźnione o tydzień, postanowili… wpłacić darowiznę na rzecz Ukrainy. Może więc i – stonowani w swoich osądach i działaniach na co dzień Anglicy – szybko się czegoś od Polaków nauczą…
Autorka: Ilona Korzeniowska