Bez kategorii
Polacy na wojnie z terrorem – ośmiu naszych rodaków w Syrii walczy z ISIS
Ośmiu naszych rodaków na własną rękę udało się do Syrii, aby walczyć z tzw. Państwem Islamskim. Polacy dołączyli do Międzynarodowej Grupy Zadaniowej "Gniew Eufratu". Oprócz nich w jej skład wchodzą również kurdyjscy rebelianci oraz syryjskie siły demokratyczne.
O sprawie donosi "Gazeta Polska Codziennie". Polacy walczący z islamskimi dżihadystami, a za swoje działania nie pobierają żołdu. Co więcej – z własnej kieszeni kupili cały sprzęt i dotarli na pierwszą linię frontu wojny z globalnym terroryzmem. Widzą oni walkę z ISIS jako swój moralny obowiązek a to, że za ich głowy wyznaczono nagrody sięgające 850 tys. dolarów, nijak im nie przeszkadza. Swoje działania opisują za pośrednictwem Facebooka.
"Gdy gdzieś na froncie sytuacja wymyka się spod kontroli, wsiadamy do pick‑upów i jedziemy na miejsce. Podróż nieraz trwa nawet 6 godzin. Z uwagi na to, że nasza grupa zadaniowa składa się m.in. z weteranów Gromu, Formozy, SAS‑u, JWK, Rangersów, Legionistów i Marines, walka nie trwa długo, gdy już dotrzemy do wyznaczonego miejsca" – czytamy na ich profilu FB.
Znamy szczegóły programu wyborczego Partii Pracy – Jeremy Corbyn chce urządzić w UK LEWACKIE PIEKŁO!
Obecnie "Gniew Eufratu" bierze udział w operacji odbijania At-Tabaki, miejscowości położonej w pobliżu największej zapory wodnej w Syrii. Walki są krwawe. Niemal wszyscy członkowie oddziału zostali ranni, a jeden z Polaków doznał bardzo poważnych obrażeń.
"Ta bitwa wydaje się nie mieć końca. Zostało kilka starć. Jesteśmy 500 m od tamy. ISIS nie daje za wygraną. Jeżeli są ranni, to obmazują się krwią, udając martwych i jednocześnie trzymając pod sobą odbezpieczony granat. Jeśli widzieliście film »Helikopter w ogniu« i pamiętacie główną bitwę, to mamy coś takiego na co dzień. Nie rotujemy, nie jemy, śpimy po katach 2/3 godziny w każdym następnym budynku, który zdobędziemy lub wcale" – czytamy dalej we wpisie z 6 maja.
Jak do działań polskich obywateli w Syrii odnosi się polski rząd? "Nie wyobrażam sobie, żeby MON czy MSZ potępiło ich za walkę z ISIS" – komentuje członek sejmowych Komisji Obrony oraz Spraw Zagranicznych Przemysław Czarnecki. "GPC" zwróciła się z zapytaniem do Ministerstwa Spraw Zagranicznych odnośnie zaangażowania Polaków w "Gniewie Eufratu". Oto odpowiedź resortu:
Znany prawnik unieważni referendum ws. Brexitu? Francuz idzie na wojnę z rządem brytyjskim
"MSZ nie ma wiedzy na temat wyjazdu tej grupy obywateli do Syrii. Nikt też nie zgłaszał się do nas o udzielenie wsparcia lub jakichkolwiek informacji. Jeśli chodzi o służbę wojskową obywateli polskich w obcym wojsku lub obcej organizacji wojskowej, to zgodnie z ustawą o powszechnym obowiązku obrony RP zgody na taką służbę udziela lub odmawia jej udzielenia minister właściwy do spraw wewnętrznych, a w przypadku byłych żołnierzy zawodowych minister obrony narodowej."
"Minister spraw zagranicznych również uczestniczy w tej procedurze, wyrażając opinię, czy służba taka nie narusza interesów RP i czy nie jest zakazana przez prawo międzynarodowe. W przypadku tej grupy obywateli MSZ nie był w żaden sposób informowany o ich wyjeździe"
Żródło grafik: Facebook