Styl życia

Podróż usłana nadzieją

„Nowotwory piersi są największym problemem onkologicznym w krajach rozwiniętych, są również narastającym problemem w krajach rozwijających się” – ogłasza Krajowy Rejestr Nowotworów. Rak piersi doczekał się wielu opracowań naukowych, jest chorobą stosunkowo dobrze rozpoznaną, co więcej – wydaje się, że nauczyliśmy się żyć ze świadomością jego istnienia. Liczne programy edukacyjne, badania i kampanie prowadzone na rzecz walki z tym rodzajem nowotworu dowodzą nawet stuprocentowej uleczalności przy odpowiednio wczesnym wykryciu. „Profilaktyka jest najważniejsza” – powtarzają jak mantrę lekarze i ich pacjenci.

Podróż usłana nadzieją

Lekarze

Wakacje 2018 roku dobiegały końca, jednak podobnie do wielu kolegów po fachu, Barbara T.-P. starała się wykorzystywać każdą chwilę jak najlepiej, najpełniej, z dbałością o każdy szczegół, by we wrześniu wrócić do pracy z energią mającą wystarczyć na kolejny rok szkolny. Jak sama przyznała, lato 2018 było wyjątkowe pod wieloma względami. Wakacje z przyjaciółmi spędzone w kilku europejskich krajach okazały się doskonałym sposobem na odpoczęcie, zacieśnienie więzów z towarzyszami podróży, zobaczenie pięknych zakątków starego kontynentu i przysłowiowe „naładowanie baterii”. Jednak najważniejszym punktem stała się wiadomość o ciąży jej córki, Emily, a tym samym zbliżająca się wielkimi krokami perspektywa zostania babcią.

Dla przyjaciół i współpracowników Barbara jest osobą pełną życia i energii, którą zaraża innych. Oprócz swojej zawodowej pasji uwielbia kulturę – teatr i opera zajmują ważne miejsce wśród zajęć wykonywanych w wolnych chwilach. „Muzyka klasyczna, a w szczególności twórczość Mozarta mnie uspokaja”, zauważa. Ponadto stosunkowo dużo czasu poświęca na uprawianie sportu: spacery, jazda rowerem, pływanie, badminton, a nawet zumba, co poparte jest odpowiednią dietą. To właśnie sprawiło, że nasza bohaterka postrzegana jest jako propagatorka zdrowego trybu życia, stąd temat chorób w pewnym sensie jej nie dotyczył (chyba że pojawiał się w kontekście pomocy potrzebującym).

Lato dobiegało końca, a czas wakacji stał się pięknym wspomnieniem. „Wszystko zaczęło się od brązowej koperty” – wspomina Barbara. Kilka tygodni wcześniej udała się na rutynowe badanie piersi. „Trwało kilka minut, nie miałam żadnych oznak choroby, toteż szybko o nim zapomniałam w ferworze codziennych obowiązków”, przyznaje moja rozmówczyni. Nadawcą wspomnianej koperty był londyński Charing Cross Hospital, a zawarta w nim wiadomość dotyczyła konieczności ponowienia badań z uwagi na podejrzenie obecności nowotworu.

„Rozpoczęty kilka dni później half-term nie napawał optymizmem pomimo pobytu w Polsce. Czas spędzony z córką starałam się wykorzystać najlepiej, jak potrafiłam. Momentami trudno mi jednak było pozbyć się skojarzeń z cierpieniem czy nawet śmiercią. Strach i niepewność jutra zaczął mnie wykańczać psychicznie”, wspomina Basia. Postanowiła nie informować Emily o stanie swojego zdrowia, gdyż nadal czekała na mające się wkrótce odbyć kolejne badanie. Jego wyniki były tymczasem jednoznaczne: drugi stopień zaawansowania. Konieczna stała się amputacja piersi z uwagi na zbyt rozległe zmiany. Datę wyznaczono na 22.12.2018 r., jednak ostatecznie przełożono ją na 6.01.2019 r.

Informacja o chorobie wywoływała u ludzi skrajne emocje, od niedowierzania, przez zaprzeczanie, aż po przeraźliwy smutek i strach. Wkrótce zaczęto ograniczać rozmowy, które mogłyby doprowadzić do jej poruszenia, stygmatyzować ją czy wręcz unikać, co w rezultacie doprowadziło do jej tabuizacji.

Święta Bożego Narodzenia (2018 r.) miały słodko-gorzki smak, który Barbara odczuwa do dziś. Z jednej strony magiczny czas spędzony z córką, której ciąża zbliżała się wielkimi krokami ku rozwiązaniu, z drugiej jednak ogromny stres wywołujący emocje, nad którymi trudno było zapanować. Strach, rozpacz, wizja końca i niespełnienia (w roli babci) wywoływały ataki paniki, a nawet histerii – właśnie podczas jednego z nich Barbara wykonała telefon do swojego zięcia w celu powiadomienia o swojej chorobie, prosząc o zaopiekowanie się jej córką i wnuczką w razie niepowodzenia operacji i leczenia. „Nie byłam w stanie powiedzieć o tym Emily, bo na samą myśl o możliwych konsekwencjach łzy napływały do moich oczu, a wraz z nimi pojawiały się przeszywające pustka i samotność”, wspomina z bólem serca. „Do dziś mam wyrzuty sumienia, że odebrałam swojej córce najpiękniejszy okres ciąży”, dodaje.

Wyjazd z Polski po świętach nie należał ani do najłatwiejszych, ani najprzyjemniejszych. „To był istny koszmar! Opuszczenie rodziny, wizja operacji, przyszłość pod znakiem zapytania”, wspomina Barbara. „Jedyne, co pamiętam, to smak herbaty z cytryną, którą zostałam poczęstowana tuż przed podróżą. Uspokoiłam się”, zauważa. Po powrocie do Anglii nastał czas oczekiwania – dni mijały zadziwiająco szybko, z kolei noce wydłużały się niemiłosiernie. Znów jednak Basia nie zawiodła się na swoich przyjaciołach, którzy wspierali ją w każdym momencie. Najmilej będzie wspominać dwie TERESY, które nie odstępowały jej na krok. Pełne empatii w zaistniałej sytuacji, ale także doskonałej organizacji kwestii okołooperacyjnych wpłynęły pozytywnie na pacjentkę nie tylko przed jej pobytem w szpitalu, ale również w trakcie operacji i po jej wybudzeniu się z narkozy (żartowały nawet o leżącej obok kopercie: „Hopefully, it’s not a ticket to heaven!”). Codziennie odwiedzali ją znajomi (szczególne uznanie dla Cherie i Davida), dbali o jej szybki powrót do zdrowia, co było też kontynuowane w domowych pieleszach.

Przeczytaj też: Miał zostać odcięty od aparatury odcinającej życia, ale… obudził się w ostatniej chwili!

Okres rekonwalescencji przebiegał spokojnie dzięki życzliwości znajomych i sąsiadów. Zbawienny wpływ miała także modlitwa. Mijały kolejne dni, postępy w mobliności lewej strony ciała były widoczne, aż któregoś ranka rozdzwonił się telefon – Barbara została babcią! 21.01.2019 r. o godzinie 9.00 rano przyszła na świat jej upragniona wnuczka, Kora. Pomimo nadal nieustępującego bólu kobieta postanowiła polecieć do Polski. Po tygodniu spędzonym w gronie najbliższych, pełna pozytywnej energii i sił witalnych, wróciła do domu i poddała się czterotygodniowej radioterapii. „Zmęczenie po zakończeniu naświetlnia sięgnęło zenitu. Byłam tak bardzo osłabiona, że nie potrafiłam zapanować nad sennością czy brakiem koncentracji. Miałam wrażenie, że otacza mnie przytłaczająca chmura, z której nie potrafiłam się wydostać” – przypomina sobie Barbara.

Dziś, z perspektywy czasu, postrzega swoją chorobę w nieco inny sposób. „Pokonałam ją – to najważniejsze. Czasem jednak wracają moje koszmary, ale już wiem, jak sobie z nimi radzić. Zawsze masz wybór: płyniesz albo toniesz”, przyznaje Barbara. Wola walki, chęć życia dla córki i wnuczki, jak również nieoceniona pomoc przyjaciół stały się jej orężem. Pytana o plany na przyszłość, odpowiada jednoznacznie: „Kiedy tylko pandemia koronawirusa zostanie opanowana, a podróżowanie znów będzie możliwe, zamierzam się wybrać do salonu piękności, a następnie odwiedzić rodzinę w Polsce i kilka ukochanych miejsc z dzieciństwa”.

„Chciałabym podziękować wszystkim tym, którym mój los nie był obojętny w czasie najtrudniejszego okresu w moim życiu związanego z chorobą nowotworową i którzy nadal o mnie dbają w dobie koronawirusa. Mam też nadzieję, że moja historia będzie dowodem na to, że raka można pokonać, że nie można tracić nadziei i trzeba walczyć do końca. Dzięki temu stajemy się lepszą wersją samych siebie pod każdym względem” – przyznaje Barbara, kobieta, dla której niemożliwe nie istnieje.

autorka: Małgorzata Czubaszek

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Ekopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekEkopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życie
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj