Życie w UK

Płodne Wyspy

Polakom w Wielkiej Brytanii łatwiej zdecydować się na dziecko niż w kraju. Sprzyja temu ich sytuacja finansowa, jak i hojniejsze wsparcie ze strony państwa.
Monika urodziła swoją córeczkę Ninę cztery miesiące temu w nowoczesnym i komfortowym szpitalu Chelsea & Westminister w Londynie. Liczne wizyty położnej, szkoła rodzenia, lekarstwa – wszystko to było darmowe. Tymczasem siostra Moniki, która właśnie jest w ciąży co miesiąc wydaje co najmniej 150 złotych na wizyty u prywatnego lekarza w Częstochowie. Gdy jakiś czas temu siostra zmuszona była pójść do szpitala, a niestety przypadło to na okres strajków, musiała przynieść nie tylko swoją pościel i szklanki, ale i termometr. Monika, która jest artystą jubilerem przyznaje, że mieszkając w Wielkiej Brytanii łatwiej pozwolić sobie na dziecko. – Człowiek ma pracę, a nawet jak ją straci to znajdzie inną – wyjaśnia. Monika ma przed sobą jeszcze kilka miesięcy urlopu macierzyńskiego, które razem z córką zamierza spędzić w Polsce.

Płodne Wyspy

 

Polakom w Wielkiej Brytanii łatwiej zdecydować się na dziecko niż w kraju. Sprzyja temu ich sytuacja finansowa, jak i hojniejsze wsparcie ze strony państwa.
Monika urodziła swoją córeczkę Ninę cztery miesiące temu w nowoczesnym i komfortowym szpitalu Chelsea & Westminister w Londynie. Liczne wizyty położnej, szkoła rodzenia, lekarstwa – wszystko to było darmowe. Tymczasem siostra Moniki, która właśnie jest w ciąży co miesiąc wydaje co najmniej 150 złotych na wizyty u prywatnego lekarza w Częstochowie. Gdy jakiś czas temu siostra zmuszona była pójść do szpitala, a niestety przypadło to na okres strajków, musiała przynieść nie tylko swoją pościel i szklanki, ale i termometr. Monika, która jest artystą jubilerem przyznaje, że mieszkając w Wielkiej Brytanii łatwiej pozwolić sobie na dziecko. – Człowiek ma pracę, a nawet jak ją straci to znajdzie inną – wyjaśnia. Monika ma przed sobą jeszcze kilka miesięcy urlopu macierzyńskiego, które razem z córką zamierza spędzić w Polsce.
 
Ubywa Polaków
W przeciwieństwie do sytuacji w kraju na Wyspach możemy mówić o polskim wyżu demograficznym – tak przynajmniej wynika z danych o liczbie porodów wśród brytyjskiej polonii. Liczba paszportów tymczasowych wydanych noworodkom przez polski konsulat w Londynie wskazuje, że w Wielkiej Brytanii od 1 maja 2004 roku urodziło się blisko 13 tysięcy dzieci. Jednak profesor Krystyna Iglicka z ośrodka naukowego Centrum Stosunków Międzynarodowych specjalizująca się w zagadnieniach imigracyjnych, jest przekonana, że polskich dzieci na Wyspach rodzi się znacznie więcej. – Długie kolejki pod konsulatem, jak i powolne spływanie tych danych sprawiają, że ta liczba jest zaniżona w porównaniu ze stanem faktycznym – wyjaśnia.
Nie mniej jednak, płodność polskiej społeczności w UK jest wyższa niż rodaków w ojczyźnie. Polska ma bowiem nie tylko ujemny przyrost naturalny, ale i razem z Bułgarią i Słowacją znajduje się na ostatnim miejscu pod względem płodności wśród wszystkich 27 państw Unii Europejskiej (dane Eurostatu za 2006 rok). – By można było mówić o reprodukcji społeczeństwa na parę rodziców powinno przypadać nieco ponad dwoje dzieci (2,1) – wyjaśnia profesor Iglicka. Tymczasem w Polsce wskaźnik płodności w 2006 roku wyniósł znacznie poniżej tego progu – zaledwie 1,23 – co oznacza, że Polaków ubywa. Jednocześnie Wielka Brytania, jak i Irlandia, z ich rozbudowanymi systemami socjalnym są pod względem płodności w unijnej czołówce. W Wielkiej Brytanii na parę rodziców w 2006 roku przypadało 1,84 dziecka, a w Irlandii – 1,93 co sytuuje te społeczeństwa znacznie bliżej progu reprodukcji.
 
Tradycyjni i rodzinni
Wielu młodych polskich emigrantów decyduje się na dziecko, na które w Polsce przyszłoby im poczekać znacznie dłużej. – W Polsce nie daliby sobie rady, byliby zależni od rodziców – wyjaśnia profesor Iglicka, która podczas swoich obecnych badań przeprowadziła rozmowy z wieloma młodymi Polakami na Wyspach. – Mieszkając w Wielkiej Brytanii nie boją się mieć dzieci bo pozwalają im na to ich zarobki oraz pomoc otrzymywana od państwa – dodaje. W Wielkiej Brytanii bowiem przysługują nam takie zasiłki jak Sure Start Maternity Grant, Child Benefit czy Child Tax Credit (szczegóły w ramce). Rodzice mogą się też starać o pomoc w finansowaniu edukacji dziecka, zwłaszcza na poziomie uniwersyteckim. Gdy więc porównać sytuację bytową w kraju z tą na Wyspach okazuje się, że Polacy przy odpowiednich warunkach jak najbardziej chcą mieć dzieci. – Bez wątpienia jesteśmy społeczeństwem rodzinnym i tradycyjnym. Nie tracimy tych cech emigrując do kraju zachodniego, gdzie większy nacisk jest kładziony na pracę i karierę. Wręcz przeciwnie korzystamy z tamtejszych warunków by wychowywać potomstwo – wyjaśnia profesor Iglicka.  
 
Łatwiej, ale tylko na państwowym
Z tezą, że w Wielkiej Brytanii łatwiej jest mieć dzieci nie zgadza się jednak Ewelina – mama małej Emily, która po sześciu miesiącach urlopu macierzyńskiego wróciła do pracy jako recepcjonistka w szkole podstawowej. Jej zdaniem sytuacja, w której oboje rodzice pracują na pełny etat tylko po to by niemal całość pensji wydać na opłaty za dom, samochód oraz przedszkole dla dziecka przypomina błędne koło. – Miesięczny koszt przedszkola to 700 – 800 funtów i to w Luton, w okolicach którego mieszkamy. W Londynie jest znacznie drożej! W Polsce koszt żłobka czy przedszkola to ciągle sprawa groszowa – wyjaśnia Ewelina. – My mieliśmy bardzo dużo szczęścia bo znaleźliśmy nianię za około 400 funtów miesięcznie – dodaje. Jednocześnie Ewelina ma poczucie, że czas, który spędza z córką jest bardzo niewielki. – Niunia budzi się około szóstej rano a za piętnaście ósma musimy już ją odwieść do niani i spieszyć się do pracy. Ja kończę o szesnastej trzydzieści więc odbieram ją około siedemnastej Potem karmienie, kąpiel i około dziewiętnastej, dwudziestej mała zasypia – opowiada mama Emily. W jej odczuciu ci, którzy uważają, że ich przyjazd do Wielkiej Brytanii ułatwił im posiadanie dzieci to przede wszystkim osoby mieszkające w councilowskich mieszkaniach, którym przysługują zasiłki socjalne – wysokie w stosunku do kosztów mieszkania i modelu życia który wiodą.
 
Na poród do Polski?
Choć dotacje od rządu brytyjskiego zachęcają wielu z nas do posiadania dzieci, część Polek będących w ciąży na sam poród chce się udać do kraju ponieważ według obiegowych opinii warunki w brytyjskich szpitalach są skandaliczne. „Niedawno dowiedzieliśmy się, że moja żona jest w ciąży, ale nigdy w życiu nie zgodzimy się żeby rodziła w UK!!” – czytamy na jednym z polonijnych forów internetowych. „Sposób opieki i warunki szpitalne są tu nie za ciekawe! …Do tego dochodzą problemy z wyrobieniem paszportu. Na czas narodzin (żona – przyp. red.) pojedzie do Polski i po kilku miesiącach dołączy do mnie a benefity i tak nam nie przepadną” – pisze przyszły tata. „To nie prawda” – odpowiada mu na tym samym forum szczęśliwa mama siedmiotygodniowego synka. „Też miałam wątpliwości na początku czy nie wrócić do Polski na czas porodu, ale zdecydowałam się zostać i nie żałuje. Opieka super, położna świetna, doświadczona, dużo mi pomogła, poród przebiegał szybko i bezboleśnie. Nikt na mnie nie krzyczał, wszystko w miłej atmosferze, żeby matce i dziecku było dobrze, to było najważniejsze. Dodatkowo szpital zarejestrował dziecko już w drugiej dobie po urodzeniu bez zbędnego jeżdżenia po urzędach, a jeśli chodzi o paszport czekaliśmy dwa tygodnie” – wyjaśnia.

Złych opinii o brytyjskich szpitalach (przynajmniej w kwestiach położniczych) nie potwierdzają doświadczenia ani Moniki, ani Eweliny. – Rodziłam w szpitalu w Luton. Warunki były wspaniałe. Moja położna, kiedy okazało się, że córka nie chce ssać lewej piersi, dokładała starań by pomóc mi przyzwyczaić ją do tego – relacjonuje Ewelina. Równie zadowolona z warunków i opieki w londyńskim Chelsea & Westminister Hospital jest Monika. Przyznaje jednak, że w dużej mierze związane jest to z bezproblemowym przebiegiem ciąży. – Gdyby mój stan wymagał częstych wizyt lekarskich to pewnie nie byłoby tak różowo, bo w Anglii lekarz specjalista to osoba święta w tym sensie, że dostęp do niego jest ograniczony – wyjaśnia. Nie zmienia to jednak jej opinii, że w Wielkiej Brytanii łatwiej jest mieć dziecko. – Warunki są tu bardziej … pozytywne – podsumowuje. Cóż pozostaje nam tylko rodzić dzieci!

 

 
Zasiłki i dopłaty na dziecko
 
Sure Start Maternity Grant (tzw. becikowe)
 Jednorazowa pomoc finansowa – wysokości £500.00 – przyznawana po porodzie lub adopcji dziecka. Przysługuje ona rodzinom, w których przynajmniej jedno z rodziców pobiera jeden z zasiłków: Income Support, Child Tax Credit, Working Tax Credit
Jobseeker’s Allowance, Pension Credit.
 
Child Benefit (tzw. dodatek na dziecko)
Przysługuje rodzicom dzieci, które nie przekroczyły 16. roku życia lub starszych (do 19. roku życia), które kontynuują edukację. Dodatek nie jest zależny od dochodów i wynosi tygodniowo £18.10 na pierwsze dziecko i £12.10 na każde kolejne (dane dot. obecnego roku podatkowego).
 
Child Tax Credit (tzw. zasiłek na dziecko)
 Przyznawany w zależności od dochodów i liczby dzieci. Roczne dochody na rodzinę nie mogą jednak przekraczać £50,000. Przykładowo rodzina o rocznych dochodach £5,000 z trójką dzieci otrzyma £6,090 rocznego dofinansowania, z kolei rodzina o rocznych dochodach £50,000 z jednym dzieckiem otrzyma £545 (dane dot. obecnego roku podatkowego). Aby dowiedzieć się jakiej wysokości zasiłek możemy otrzymać najlepiej sprawdzić to na stronie internetowej HM Revenue & Customs (http://www.hmrc.gov.uk).
 
author-avatar

Przeczytaj również

Policja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKMłoda mama dostała w szpitalu nie swoje dzieckoMłoda mama dostała w szpitalu nie swoje dzieckoDo 2040 r. poważnie zachoruje tu 3,7 mln pracownikówDo 2040 r. poważnie zachoruje tu 3,7 mln pracownikówBasti w Londynie! 10 maja święto dla miłośników historii w rytmach hip-hopuBasti w Londynie! 10 maja święto dla miłośników historii w rytmach hip-hopuKlienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzyKlienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzy
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj