Życie w UK
Piwo nadal pozostaje ulubionym napojem alkoholowym spożywanym przez Brytyjczyków
Piwo nadal pozostaje najpopularniejszym alkoholowym trunkiem Brytyjczyków. W ubiegłym roku sprzedano 8,5 miliarda pint z tym złocistym napojem. Dla porównania miłośnicy wina spożyli 7.4 miliarda kieliszków (o pojemności 175 ml).
W trwającej w Wielkiej Brytanii odwiecznej wojnie między winogronami a chmielem obawiano się, że modne winiarnie coraz mocniej wypierają podupadające w ostatnim czasie puby. Jednak to wciąż piwo pozostaje ulubionym napojem alkoholowym Brytyjczyków – o czym niezaprzeczalnie świadczą liczby! W minionym roku sprzedano i (prawdopodobnie wypito!) 8.5 miliarda pieniących się pint. Odpowiada to dokładnie 48 559 000 hektolitrom piwa – w porównaniu z 12 901 700 hektolitrami wina lub 7,4 miliarda szklanek o pojemności 175 ml.
Różnica, jak widać jest znaczna!
Jak wynika z danych udostępnionych przez HM Revenue and Customs cieszący się dużą popularnością na Wyspach cydr sprzedał się w ilości sięgającje 6 804 000 hektolitrów. W 2018 roku ponadto otwarto sto nowych browarów, co daje łączną liczbę 2530 tego typu zakładów. Jeszcze w 2000 roku funkcjonowało tylko 2030 browarów. Te, oraz inne dane statystyczne zostały opublikowane w raporcie przygotowanym przez British Beer & Pub Association.
Wynika z niego jasno, że Brytyjczycy nadal uwielbiają pić piwo. Problem jednak polega na tym, że nie lubią za nie przepłacać. Jak się okazuje w ramach akcyzy na złocisty napój nałożonych przez rząd Brytyjczycy płacą o 11 razy więcej, niż amatorzy piwa w Niemczech lub Hiszpanii. W ramach opodatkowania płacimy 54 pensów z kufel pięcioprocentowego piwa.
GORĄCY TEMAT: Co Polacy na Wyspach myślą o procesie aplikacyjnym dotyczącym settled status?
Według przedstawicieli BBPA to stanowczo za dużo. Zwracają oni uwagę, że zarówno wytwarzanie piwa, jak i jego konsumpcja stanowią bardzo ważną część brytyjskiej gospodarki. Brytyjski piwosz spożywa około 82% produkowanego na terenie kraju alkoholu tego typu, a w puby i browary zapewniają około 900 tysięcy miejsc pracy.
– Jeśli podatki będą nadal rosły, to picie w pubie nie będzie już możliwe dla bardzo wielu osób, co oznacza, że te lokale nadal będą zamykane – komentował Brygid Simmonds, szef BBPA. Jego organizacja lobbuje na rzecz ograniczenia akcyzy na piwo i chce wywrzeć wpływ na kanclerza skarbu, aby obniżył podatki na napoje alkoholowe.