Życie w UK
Piwo na Wyspach JESZCZE droższe – puby tylko dla bogaczy?
Wszyscy chyba doskonale wiemy, że Anglicy, jak żaden inny naród na świecie kochają pewien złocisty trunek i wokół jego spożywania zbudowali całą otoczkę, wręcz – kulturę!
Picie w pubie to niemal “sport narodowy” na Wyspach. Jednak niemal wszystkie badania przeprowadzone w ostatnim czasie wskazują na to, że Anglicy coraz rzadziej pozwalają sobie na wypad do pobliskiego lokalu na kilka pint piwka w dobrym towarzystwie i najlepiej przy okazji kolejnej kolejki Premier League. Powód? Jakżeby inaczej – rosnące ceny!
Według badań przeprowadzonych przez organizację CAMRA (Campaign for Real Ale) przeciętna cena pinty wzrosła z 1.78 funta w 2000 roku do 2.99 w roku bieżącym. Zamiast więc cieszyć się piwem w pubie w towarzystwie kumpli Brytyjczycy coraz częściej zostają w domu. Mniejsza ilość klientów oznacza, że niektórzy właściciele pubów muszą zamykać swój interes, a inni podnoszę ceny. W ten sposób (błędne!) koło się zamyka.
ZOBACZ TEŻ – Efekty Brexitu są już widoczne – ludzie tracą pracę!
Statystki przedstawione przez CAMRA pokazują jak bardzo poważna jest sytuacja.Co tydzień na terenie UK zamykanych jest 21 placówek tego typu. W samej stolicy ta liczba sięga 10, choć warto dodać, że wcześniej tempo zamykania sięgało nawet 27 pubów w tygodniu! W grudniu 2015 roku pubów w UK było 52,750, teraz ich liczba wynosi 52,201.
Z kolei sprzedaż piwa (jak i innych alkoholi) w supermarketach rośnie. Aż 82% ankietowanych przyznaje, że woli kupić taniej w sklepie, a potem wypić w domu, niż przepłacać w pubie. “Pinta wypita w pobliskim lokalu staje się luksusem, na który może sobie pozwolić coraz mniej ludzi” – komentuje Colin Valentine z CAMRA.
ZOBACZ TEŻ – Brytyjskie media chwalą polską policjantkę! Uratowała życie Brytyjczykowi
Piwno-pubowy kryzys może zażegnać tylko obniżenie akcyzy na złocisty trunek. Wydaje się, że na takim ruchu zyskują wszyscy – właściciel pubów będą mogli obniżyć cenę, co sprawi, że w ich lokalach pojawi się więcej klientów. Obroty się zwiększą, więc wpływy do krajowego budżetu pozostaną na podobnym poziomie. Problem rozwiązany, tylko czy znajdzie się na Downing Street polityk, który zdecyduje się na taki ruch…