Pirat drogowy, który zabił 5-latka, rozpętał burzę. „K.. stało się, żyje się dalej”

Kierowca, który wjechał rozpędzonym samochodem w bawiące się dziecko, został skazany na 5 lat więzienia. Odebrano mu także prawo jazdy. Prawdziwa burza wokół jego osoby rozpętała się jednak dopiero po wyjściu z sądu. To tam 31-letni przestępca miał powiedzieć rodzicom tragicznie zmarłego chłopca „Shit happens, life goes on”, co w najdelikatniejszej wersji należałoby przetłumaczyć jako „Ku*wa, stało się, żyje się dalej”.

Świadkowie zajścia i lokalne media nie pozostawiają na winnym suchej nitki. „Powinien dostać dożywocie. Nie tylko za to, co zrobił, ale za to, że to co się stało nie ma dla niego żadnego znaczenia. Powinien żyć ze świadomością śmierci tego dziecka do końca swoich dni” – komentują.

Do wypadku doszło w okolicy świąt wielkanocnych w ubiegłym roku w Birmingham. 5-letni Cameron Ward wracał z rodzicami ze świątecznego obiadu. Chłopczyk bawił się na rowerku, kiedy wjechał w niego rozpędzony samochód. Uderzenie pojazdu, który jechał z ogromną prędkością w terenie zabudowanym, wyrzuciło chłopca w powietrze. Kiedy na miejsce tragedii przybyły służby ratownicze, na reanimację było za późno. Lekarze stwierdzili zgon dziecka. W wypadku ranny został także ojciec chłopca.

Wyrok w sprawie kierowcy-zabójcy zapadł w rekordowym czasie 45 minut.