Życie w UK
PILNE: Funt wyraźnie stracił po zapowiedzi Borisa Johnsona o zawieszeniu parlamentu!
Fot. Getty
Brytyjska waluta wyraźnie straciła na wartości po tym, jak Boris Johnson zapowiedział zawieszenie parlamentu na blisko 5 tygodni. I choć premier zapewnia, że prorogacja nie ma na celu uniemożliwienia Izbie Gmin zablokowania twardego Brexitu, to opozycja nie ma wątpliwości, że w tym konstytucyjnym triku właśnie o to premierowi chodzi.
W dniu dzisiejszym kurs funta spadł z $1,23 do $1,2157, a także do €1,096. To najmniej od 6 dni, gdy funt urósł w skali jednego tygodnia o 1,69% (najwięcej wśród walut zaliczanych do grupy G8). Jeśli chodzi o wartość funta w stosunku do złotego, to od wczoraj kurs nieco się umocnił – z 4,8149 zł wzrósł on do 4,8213 zł, ale trudno przypuszczać, aby trend ten się w dalszej części tygodnia utrzymał.
Przypomnijmy, że Boris Johnson zwrócił się już do królowej z prośbą o zawieszenie parlamentu w terminie od 9 września do 14 października, czyli w okresie kluczowym dla Brexitu. W liście do deputowanych premier wytłumaczył, że parlament pracuje nieprzerwanie od ponad 340 dni, co w 400-letniej historii brytyjskiego parlamentaryzmu stanowi prawdziwy ewenement (tylko w latach 2010 – 2012 parlament pracował bez przerwy przez blisko 250 dni). Johnson jednocześnie zaprzeczył, aby zawieszenie sesji parlamentu stanowiło sposób na uniemożliwienie Izbie Gmin zablokowania twardego Brexitu, twierdząc, że „to całkowita nieprawda” i że ruch ten związany jest z przygotowywanymi przez rząd reformami. – Przedstawiamy nowy program w kwestii walki z przestępczością, służby zdrowia, chcemy być pewni, że mamy środki na edukację, których potrzebujemy – zaznaczył.
Gdyby królowa zgodziła się na zawieszenie parlamentu (co jest standardową procedurą, przewidzianą w niepisanym porządku konstytucyjnym UK, tylko że zazwyczaj trwa kilka dni), to Izba Gmin nie mogłaby przez pięć tygodni debatować nad kolejnymi działaniami rządu podejmowanymi przez rząd w kwestii Brexitu, a także nie mogłaby prowadzić głosowań. Prace nad zablokowaniem bezumownego Brexitu (gdyby taka opcja nadal przeważała w połowie października) deputowani mogliby rozpocząć dopiero na dwa tygodnie przed planowanym wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, a to mogłoby być zdecydowanie za późno. Według dziennikarki BBC, Laury Kuenssberg, rząd planuje w takim wypadku mowę tronową królowej na dzień 14 października, czyli dosłownie na trzy dni przed szczytem UE w Brukseli zapowiedzianym na 17-18 października.
Wielu polityków z Wielkiej Brytanii i z krajów Unii Europejskiej bardzo krytycznie podeszło do zapowiedzi zawieszenia parlamentu, dopatrując się w tym „deliktu konstytucyjnego”, a nawet „zamachu stanu”. Guy Verhofstadt napisał na przykład na Twitterze: „Odzyskanie kontroli nigdy nie wyglądało tak złowieszczo. Jako parlamentarzysta po fachu wyrażam solidarność z tymi, którzy walczą o to, by ich głos został wysłuchany. Tłumienie debaty na bardzo poważne tematy nie pomoże w zapewnieniu stabilnych przyszłych stosunków UE-Wielka Brytania”.
"Taking back control" has never looked so sinister. As a fellow parliamentarian, my solidarity with those fighting for their voices to be heard.
Suppressing debate on profound choices is unlikely to help deliver a stable future EU – UK relationship.https://t.co/NyCoLA8nFe
— Guy Verhofstadt (@guyverhofstadt) 28 sierpnia 2019
NEW – understand Jeremy Corbyn has written to the Queen, expressing concern about Boris Johnson's announcement that he's proroguing parliament, and requesting a meeting with her.
— Heather Stewart (@GuardianHeather) 28 sierpnia 2019