Styl życia
Pierwszy upadek giganta
Niesamowita seria Bayernu Monachium dobiegła końca. Wicemistrzowie Niemiec od początku tego sezonu prezentowali futbol z innej planety. Wygrali pierwszych osiem spotkań bijąc tym samym rekord Bundesligi w liczbie kolejnych zwycięskich spotkań.
Piłkarze Juppa Heynckesa w tym okresie byli prawdopodobnie najlepszym zespołem kopiącym piłkę na naszej planecie. Kolejno miażdżyli swoich przeciwników, strzelając w sumie 26 bramek, a tracąc jedynie dwie. Każda seria ma jednak swój kres. W 9. kolejce Bawarczycy wreszcie znaleźli swoich pogromców, a zostali nimi zawodnicy Bayeru Leverkusen. Na Allianz Arena „Aptekarze" wygrali po raz pierwszy od 23 lat i to na wyraźne życzenie swoich gospodarzy. Od samego początku Bayern grał chaotycznie i nieskładnie, ale dopiero w 42. minucie Stefan Kiessling potrafił wykorzystać słabość przeciwników. Choć po strzale Mario Mandżukicia Bayern wyrównał, to przybysze z Leverkusen poczuli krew. Wierzyli, że mogą wydrzeć zwycięstwo z jaskini lwa i udało im się to! Drugi raz Manuela Neuera pokonał Sidney Sam, który odbił piłkę od… twarzy bezradnego Boatenga i Bayer mógł się cieszyć z niesamowitej wygranej.