Styl życia
Pieniądze nie grają
Jeszcze przed niemieckim finałem Ligi Mistrzów Wembley stało się areną starcia, którego stawką był Puchar Anglii. W świątyni futbolu Wigan zagrało z Manchesterem City.
Był ot typowy mecz Dawida z Goliatem – zespół „The Latics” przy napompowanym petrodolarami klubie z City of Manchester Stadium wygląda jak ubogi krewny, z którym wstyd się gdziekolwiek pokazać. Ale na szczęście jeszcze nie o wszystkim w sporcie decyduje zasobność portfela. Na murawie pieniądze nie grają, czego najlepszym dowodem jest skromna wygrana Wigan 1:0. W grze obu drużyn nie było widać dysproporcji klas, którą można dostrzec, jeśli porówna się zarobki poszczególnych piłkarzy. Ekipa z DW Stadium walczyła z The Citizens jak równy z równym, a dzięki bramce strzelonej w doliczonym czasie gry przez Bena Watsona może cieszyć się z największego sukcesu w historii klubu. Na Etihad Stadium złość miesza się ze smutkiem. Manchesterowi nic nie udało się wygrać w tym sezonie i dymisja Roberto Manciniego nie może dziwić.