Życie w UK
Pięcioosobowa rodzina pozbawiona domu – akurat na Święta!
Historia Johna Lacey`a i Nikki Varney pokazuje jak niewiele potrzeba, aby stracić wszystko. Wraz ze swoją trójką dzieci (i czwartym w drodze) byli zwyczajną pracującą rodziną, jakich pewnie wiele w Wielkiej Brytanii.
Pracowali ciężko, choć nie zarabiali dużo. Z niewielką pomocą państwa wiązali jednak koniec z końcem. Nie opływali w żadne bogactwa, ale na wszystko starczało. Dzieci chodziło ciepło ubrane i pojdzone, a rodzinę stać było nawet na pewno drobe przyjemności. Do czasu, aż mąż i ojciec uległ nieszczęśliwemu wypadkowi.
John Lacey od dekady pracował jako operator wózka widłowego. Szefowie nigdy na niego nie narzekali, koledzy go chwalili – był sumienny, pracowity, a także skory do żartów. Ale we wrześniu uległ wypadkowi. Przez pewien czas przebywał na zwolnieniu lekarskim, ale ostatecznie stracił pracę. Obecnie pobiera świadczenia employment support w wysokości 130 funtów na dwa tygodnie. Gry pracował na tydzień zarabiał 270.
Smaki polskich świąt znajdziesz w sklepach Food Plus!
"Nasz lekarz powiedział, że konieczna będzie operacja. Przez najbliższe pół roku John nie będzie mógł pracować" – komentuje jego żona, która z powodu tego, że rozpoczęła kurs na pielęgniarkę w West Lothian College musiała ograniczyć swój etat. "Wcześniej zarabiałam 900 funtów, teraz już tylko 500" – mówi.
Domowy budżet rodziny Varney`ów skurczył się tak, że zaczęło brakować na czynsz. Po nie zapłaceniu za dwa ostatnie miesiące landlord wypowiedział umowę. Znaleźli się na bruku. Do tej pory z pomocą lokalnego councilu rodzina pomieszkuje w hotelach dopóki nie uda znaleźć się jakiegoś zastępczego lokum. Do tej pory czterokrotnie musieli się przeprowadzać, a w pewnym momencie dzielili pokój z osobą uzależnioną od narkotyków. Nietrudno się domyślić, że ta dość trudna sytuacja w jakiej się znaleźli, w negatywny sposób odbija się na ich dzieciach.
Teraz marzą tylko o tym, żeby podczas Świąt być razem w domu, w który zjedzą wigilijną kolację. Przedstawiciele councili nie są pewni czy uda im się przed Bożym Narodzeniem znaleźć coś odpowiedniego. Obecnie rodziny przebywa kolejnym zastępczym domu w Armadale.