Styl życia

Piarowcy uczcie się!

Przepraszam za zamieszanie z harmonogramem moich felietonów, ale jestem bezsilny. Co ja poradzę, że pewien temat bezczelnie pcha się bez kolejki, „na krzywy ryj”. Zdalnie sterowana przez media opinia publiczna w Zjednoczonym Królestwie wstrząśnięta. Albion drży w posadach! Krach na giełdzie? Kolejny skandal w rodzinie królewskiej? Impas w sferach rządowych? Nie, nic z tych rzeczy.

Piarowcy uczcie się!

"Świr" z numerem 46 >>

66666 miesięcznych pensji, czyli Ronaldo >>

Ot, pewien gość, który ma smykałkę do posługiwania się piłką przy użyciu kończyn dolnych skoczył w bok, gdy ślubna była akurat w błogosławionym stanie. Ten gość to niejaki Wayne Rooney.
Wszystkie bez wyjątku tabloidy, jak Wyspa długa i szeroka rozpisują się o pogwałceniu przez wspomnianego jednego z przykazań, a konkretnie tego, które mówi coś o intensywnym spędzaniu czasu w cudzym łóżku. Rooney spotykał się z piękną Jenny Thompson z Bolton, która z zawodu jest – mówiąc oględnie – terapeutką specjalizującą się w rozładowywaniu napięć natury seksualnej. Właśnie przy jej użyciu futbolista rozprawiał się z buzującą w nim burzą hormonów. Dlaczego fakt ten zasłużył na miano gigantycznej afery, w rozpisywaniu się o której tabloidy przekroczyły wszelkie możliwe granice – zdrowego rozsądku, dobrego smaku, przyzwoitości? Cóż, podejmę rękawicę i postaram się znaleźć odpowiedź na to proste, ale tylko z pozoru pytanie. Do dzieła zatem.
Weźmy aspekt pierwszy – wiara, sakrament małżeństwa, przykazania itd. Hmm, pokażcie mi choć jednego bigota, który na co dzień w całej rozciągłości przestrzega wszelkich szlabanów, zwanych potocznie przykazaniami. Nic z tych rzeczy! Doskonale wiadomo, że ci najgorliwsi, tak po godzinach, gdzieś w kąciku próbują smaku zakazanych przez siebie owoców. No, rzecz jasna tylko w celach poznawczych. Gdzieżby tam dla przyjemności. Żadne takie! Muszą wiedzieć, z czym się zmagają. To jasne.
Aspekt drugi – kwestie natury finansowej. Otóż Rooney za każdą sesję terapeutyczną uiszczał honorarium w kwocie tuzina setek funcików. Tyle mniej więcej inkasuje prozaiczny mieszkaniec UK za okrągły miesiąc pracy, podczas której o orgazmie może tylko pomarzyć. Ale co słynny futbolista ma robić z kosmiczną kasą, jaką za pełnym przyzwoleniem społecznym jego pracodawca, czyli klub Manchester United, płaci mu za pracę fizyczną wykonywaną nogami. Na ile pokoleń Rooney’ów ma oszczędzać? Ile ma dawać zarabiać pośrednikom parającym się wciskaniem klientom domków, jak ten w Cheshire wart kilka „baniek” funtów? Przecież należą mu się od życia jakieś frajdy za to bieganie w tą i z powrotem od jednej linii bramkowej do drugiej!
Wreszcie aspekt trzeci – małżonka Coleen oczekiwała potomka. Hmm, co przez wiele miesięcy miał począć przyszły tatuś karmiony na okrągło na boisku sporymi dawkami adrenaliny? Kiedyś od zaprzyjaźnionego lekarza-ginekologa słyszałem przerażające opowieści, co są wstanie robić małżonkowie ze swoimi połowicami będącymi w trakcie dziewięciomiesięcznego oczekiwania. Potrafią je…, no wiecie co, nawet w szpitalnej windzie! To nie żart! Piłkarz potrafił uszanować stan małżonki i rozładował swe napięcia o podłożu erotycznym poza domem.
Jakie jest zatem wyjaśnienie tej „afery”? Bardzo prozaiczne. Otóż mamy do czynienia z gigantyczną kampanią reklamową  pani Jenny Thompson i oferowanych przez nią terapii! Pracownicy działów public relations (w skrócie PR), czytajcie i uczcie się. Przecież dziś już każdy posiada kompletną wiedzę  w temacie „Jenny i jej rodzina”. Każdy wie, że swe powaby zwykła uatrakcyjniać przy użyciu bielizny z La Senza, Że można się na nią natknąć w ekskluzywnym hotelu Lowry w Manchesterze. Że lubi igraszki w trójkąciku z udziałem koleżanki. To tylko kilka informacji – więcej, dużo więcej na łamach.
No i któż teraz nie zechce spotkać się z najgłośniejszą „terapeutką” na Wyspie? Któż nie chciałby choć raz od zachodu do wschodu słońca pobyć „szwagrem” ikony brytyjskiego futbolu? Śmiem podejrzewać, że teraz w terminarzu pięknej Jenny pierwszy wolny termin przypada gdzieś w trzecim kwartale przyszłego roku.
Komu zatem potrzebna ta medialna histeria? Pod znakiem zapytania stał nawet udział Rooney’a w kolejnym meczu reprezentacji Anglii! To chore! Przed kilkoma miesiącami mieliśmy do czynienia z podobną aferą, której centralną postacią był John Terry. Jego główną winą było to, że przypadł do gustu partnerce kolegi po fachu. I jak to się skończyło? Ot, sielskimi fotami Johna otoczonego szczęśliwą rodzinką gdzieś na egzotycznych wakacjach. Tak będzie i tym razem. Zaręczam. Istotnym zmianom ulegnie jednak tylko i wyłącznie egzystencja Jenny… Na lepsze rzecz jasna!
Jerzy Kraśnicki / Fot. Getty Images

"Świr" z numerem 46 >>

66666 miesięcznych pensji, czyli Ronaldo >>

author-avatar

Przeczytaj również

Ekopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekEkopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życie
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj