Życie w UK

Pazerność nie ma granic!

Jak dowodzą wydarzenia ostatnich tygodni w światowym futbolu zachodzą poważne zmiany. Dowiódł tego chociażby turniej o Puchar Konfederacji rozegrany na brazylijskich murawach. I nie myślę tu o tym, co działo się bezpośrednio na owych boiskach, ale co towarzyszyło zmaganiom kopaczy, czyli gigantycznych protestach Brazylijczyków sprzeciwiających się organizowaniu w ich kraju piłkarskiego mundialu.

Pazerność nie ma granic!

„My nie chcemy Pucharu Świata”, czy „My chcemy pieniądze na szpitale i edukację” – transparenty z takimi hasłami powiewały nad głowami protestujących. Słowem – lud pragnie chleba, nie zaś igrzysk.

Wszystko to dzieje się w kraju, gdzie jeszcze nie tak dawno futbol był świętością, niemal religią! W czasach, gdy Pele zdobywał gole podobne protesty były wprost nie do pomyślenia. Właśnie te protesty są najlepszym znakiem czasów.

Kryzys, recesja, bezrobocie, które generują zataczające coraz szersze kręgi globalne ubóstwo, zaczynają wkraczać na sportowe areny. No, może nie bezpośrednio na nie, ale w ich najbliższe okolice. Możni futbolu zdają się nie dostrzegać tych problemów. Ba! W najlepsze nadal żonglują milionami wyrażonymi w najrozmaitszych walutach świata.

Światowy kryzys zdaje się omijać szerokim łukiem piłkarskie areny. Rozkapryszone gwiazdy już dawno straciły kontakt z rzeczywistością, czego najlepszym dowodem jest eskalacja ich finansowych wymagań. Dowody? Proszę bardzo. I to z najwyższej półki!

CR7 strzela focha!

 Zdawać by się mogło, że Cristiano Ronaldo, bez wątpienia najpopularniejszy piłkarz globu, na niedobór środków finansowych w żaden sposób nie może się uskarżać. A jednak! – Jestem smutny i ludzie z klubu o tym wiedzą.

Dlatego nie celebruję swoich goli. Chodzi o sprawy zawodowe, ale więcej nie mogę powiedzieć – wyznał przed kilkoma miesiącami słynny futbolista, czym wprawił w osłupienie spore rzesze swych fanów.

Zwykło się mawiać, że jak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie w grę wchodzą pieniądze. Tak też jest w tym wypadku. Okazuje się, że Portugalczyk czuje się dalece nieusatysfakcjonowany swoimi poborami w miejscu aktualnego zatrudnienia, którym jest klub Real Madryt.

Kwota 13 milionów euro, jaka wpływa na jego konto za każdy sezon gry w barwach „królewskich”, najwyraźniej daleka jest od oczekiwań pazernego na blichtr piłkarza. Warto też uwzględnić kwotę z górą 16 milionów, jaką inkasuje co roku tytułem parafowanych kontraktów reklamowych.

Ronaldo stanowczo domaga się 100 procent praw do swego wizerunku. Gdy w roku 2009 przeszedł do Realu, zrzekł się na rzecz swojego nowego klubu 40 procent tychże praw. Teraz najwidoczniej pluje sobie w brodę za zbytnia rozrzutność. Chwila „słabości” kosztuje go rocznie około 12 milionów.

Prezes Realu Florentino Perez ani myśli ustąpić przed żądaniami rozkapryszonej gwiazdy. Kontrakt Ronaldo wygasa w czerwcu 2015 roku i można się spodziewać, że CR7 będzie zmuszony rozejrzeć się za pracodawcą, który zapewni mu wyłączność na jego wizerunek. Paradoksalnie wizerunek ten znacznie ucierpiał właśnie z powodu tak bezkompromisowego sporu o niego.
  

Ronaldo zza okien swych ekskluzywnych apartamentów i szyb luksusowych aut zdaje się nie zauważać tego, co dzieje się w Hiszpanii. Co jest o tyle zastanawiające, że nie trzeba być przesadnie bystrym, by dostrzec gigantyczne bezrobocie z jakim muszą borykać się zwłaszcza młodzi mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego. 

Messi pokopie na spacerniaku?

Drugi mało budujący przykład nieokiełznanej pazerności na dobra doczesne także pochodzi z Hiszpanii, a dotyczy innej wielkiej gwiazdy piłki nożnej. Lionel Messi znalazł się na czołówkach gazet, ale tym razem nie za sprawą boiskowych podbojów.

As Barcelony nie uiścił hiszpańskiemu fiskusowi ponad czterech milionów euro. Nieudolna próba oszustwa zaszokowała wielbicieli talentu Argentyńczyka, który dotychczas uchodził za niemal nieskazitelny wzór do naśladowania.

Messi okupuje dziesiątą lokatę na liście najbogatszych sportowców według magazynu „Forbes”. Jego dochody szacowane są na około 38 milionów euro, z czego 16 milionów zarabia w klubie, reszta zaś to kontrakty reklamowe. Kwoty te dobitnie świadczą, że widmo nędzy raczej nie zagląda w niewinne oczęta Messiego.

Zatem trudno pojąć, dlaczego dopuścił się tak rażących przestępstw podatkowych. Podobnie jak w przypadku kolegi po fachu z konkurencyjnego klubu, rzecz także dotyczy praw do wizerunku.

W 2006 roku ojciec piłkarza, Jorge Horacio prawa do owego wizerunku sprzedał spółkom zarejestrowanym w Urugwaju i Belize. Zdaniem prokuratury w latach 2007 – 2009 Messi nie odprowadził od tych transakcji ani centa fiskusowi i tym sposobem zatrzymał w kieszeni cztery miliony euro.

Zgodnie z hiszpańskim prawem przekręt powyżej kwoty 120 tysięcy euro traktowany jest już nie jako wykroczenie, ale przestępstwo, za co można na kilka lat trafić za kratki. Trudno sobie wyobrazić, by idol milionów mógł w niedalekiej przyszłości kopać piłkę na więziennym spacerniaku.

Pewnie w jego przypadku skończy się na sowitej grzywnie, która może sięgnąć sześciokrotności zaległości podatkowej, co daje kwotę 24 milionów euro. Z załączonych przykładów wynika jeden dość smutny morał.

Wielkie gwiazdy, mimo iż zarabiają krocie, to nawet kosztem swego medialnego wizerunku gotowe są zrobić wszystko, by pomnożyć swoje i tak astronomiczne dochody. Niektórzy nawet robią to wchodząc w konflikt z prawem. Pieniądze może i nie dają szczęścia, ale z całą pewnością obierają rozum.

Jerzy Kraśnicki

author-avatar

Przeczytaj również

Nastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódki
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj