Życie w UK

Panta rei

Czas sobie płynie, lata uciekają a my posuwamy się w tych latach. Ponoć można bardzo łatwo określić moment, w którym zaczynamy się starzec – ot, gubimy włosy tam, gdzie dotychczas z reguły je posiadaliśmy, a zaczynają nam one wyrastać tam, gdzie nigdy przedtem ich nie było.

Panta rei

Żegnaj gotówko, czyli końskie nazwisko >>

Kilka słów o znaczeniu słów >>

Niektórzy z nas, właśnie z okazji upływu czasu i wspomnień, dokonują pewnych podsumowań i oglądają się wstecz. Zdarza mi się też. I nachodzi mnie wtedy taka myśl, że dobrze byłoby zapisać się czymś na trwale w historii globu. Czy ja wiem: wygrać jakąś bitwę na szable, namalować pejzaż wiekopomny czy ulepić monstrualnych rozmiarów bryłę, którą japońscy turyści będą fotografować przez następne dekady. Chcenie i ciągoty twórcze to jedna rzecz, a brak umiejętności to druga sprawa, zasadnicza zresztą. Pozostaje mi więc tylko smutna świadomość tego, że co prawda jestem dziecięciem siedmiorga talentów, tyle że żaden z nich się jeszcze nie rozwinął. Na pocieszenie pozostają też małe, nikłe momenty twórcze, którymi przetkana jest proza mojego życia.

I tak, zdarzyło mi się kiedyś sprzątać (w ramach obowiązków służbowych, rzecz jasna, a nie dla przyjemności) piekarnię. Piekarnia mieściła się w jednym z supermarketów, a supermarket, uściślając topografie, stał w Gloucester. Sprzątanie – wiadomo, zajęcie durne, żmudne, bywa męczące i nieprzynoszące absolutnie żadnej satysfakcji wewnętrznej. Ale w tej piekarni wyżywałem się twórczo. I detektywistycznie. Bo koledzy piekarze, ludzie obdarzeni najwidoczniej wesołą osobowością i sztubackim poczuciem humoru, umilali sobie mozolny proces lepienia buł rzucając się ciastem. Nie jestem w stanie stwierdzić tego autorytatywnie, ale takie mam silne podejrzenie do dziś. Kawałki ciast bywały bowiem przyklejone w tak nieprawdopodobnych częściach lokalu, że odnosiło się wrażenie, że oto nastąpiła tu jakaś silna eksplozja mączna, a złośliwe rury poczęły cieknąć w tym samym czasie. W efekcie czego powstawała masa, która np. efektownie zwisała z sufitu bądź zastygała w dziwnych pozach na ścianie. W związku z takim obrotem spraw musiałem, regularnie, przeprowadzać drobiazgowe śledztwo i ustalać położenie „corpus delicti” w sprawie, czyli ciasta. Gdybym miał przy boku takiego Watsona, to pewnie poszłoby mi szybciej.

Pamiętam jak parę lat temu wybrałem się wraz z kolegą do Walii. Kolega, jak każdy rasowy kierowca, uzbrojony był w GPS. Ustrojstwo to wskazywało mu drogę, a kolega jechał tam, gdzie mu pokazywano. Skończyło się na tym, że stanęliśmy w szczerym polu, a GPS oświadczył radośnie, że oto osiągnęliśmy nasz cel podróży. Ironiczny skubaniec. Oglądając się wstecz, w te lata, co uciekły, nieraz mam bowiem wrażenie, że błądzę po manowcach i że są one celem samym w sobie. Podróż do Walii zakończyła się happy endem. Uruchamiając wyobraźnię i zmysły odnaleźliśmy właściwą drogę bez pomocy elektronicznej zabawki. A co do życia – to chyba cały czas jestem na tych skubanych bezdrożach. Tylko czasami, błądząc, włażę w jeżyny…

Radosław Purski / Fot. Thinkstock

Żegnaj gotówko, czyli końskie nazwisko >>

Kilka słów o znaczeniu słów >>

 

Miałeś wypadek? Możesz dostać odszkodowanie >>

author-avatar

Przeczytaj również

Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Holenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejHolenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejBig Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochódUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie Gmin
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj