Styl życia

Panie Wojtku, stoi – o flaszkę!

Cóż począć, lukniesz na kalendarz i nie ma zmiłuj. Fakty są nieubłagane – nadciąga zima. W analogicznym okresie roku ubiegłego (jak to się nie tak znowu dawno mawiało) zima na Wyspie była najsolidniejsza od 31 lat. Według obietnic synoptyków w tym roku zima ma być jeszcze bardziej mroźna i na dodatek wcześniejsza.

Panie Wojtku, stoi – o flaszkę!

Emerytka… Formuła 1 >>

Finka, czyli zdziczenie obyczajów >>

Tylko patrzeć jak nie za duży, ale za to upierdliwy mrozik ściśnie nam pośladki, odwykłe od ekstremalnych polskich mrozów. Już niebawem przy każdym domu pojawi się mniejszy lub większy bałwanek, a gospodarze zużyją miliony pikseli, by pstryknąć sobie fotki ze śniegiem.
Górali to na tej Wyspie za bardzo nie posiadają. No, jeśli nie liczyć nielicznej grupy highlanderów, czyli górali szkockich kultywujących celtyckie tradycje. Można ich ponoć napotkać gdzieś w północnych rejonach Szkocji oraz Anglii. Gdzie im tam jednak do poczciwego bacy-synoptyka z „Zakopca”! W tej niekomfortowej sytuacji zmuszeni jesteśmy czerpać wiedzę o nadchodzącej aurze od służb meteo Jej Królewskiej Wysokości. A te straszą mrozem i śniegiem od dawna. Dlatego też dystans 12 tysięcy mil musiały przebyć statki transportujące 120 tysięcy ton soli aż z Australii. Wszystko to, by odciążyć zakłady blacharskie zawalone robotą po piruetach wykręcanych na ulicach pokrytych lodem, bez szczypty soli. Tak było przed rokiem, znaczy w analogicznym okresie. Skoro zima, to i na cotygodniowy felieton trzeba założyć antypoślizgowe, tematyczne  łańcuchy.
Tylko patrzeć jak będziemy zadzierać w górę głowy, by wypatrywać latające orły. Nie, nie te ze szponami, piórami, dziobem, ale te w szykownych skrojonych zgodnie z regulaminem kombinezonach, kaskach, goglach oraz wyposażonych w „boazerie” (jak sprzęt narciarzy z cieniem zamierzonej złośliwości określają ci szusujący na „parapetach”, czyli snowboardziści). Doniesienia o kolejnych popisach Roberta Kubicy czy też spektakularnych wpadkach naszych kopaczy zastąpią informacje o lotach Adama Małysza.
Trudno temu dać wiarę, ale „małyszomania” trwa już w Polsce równiutką dekadę. Tak, dokładnie przed dziesięcioma laty, w sezonie 2000/2001, Małysz powalił na kolana wszystkich kontrkandydatów do „Kryształowej Kuli” i po raz pierwszy zagarnął ją dla siebie, ku nieopisanej radości wszystkich rodaków. Potem oddawał się temu zajęciu jeszcze trzykrotnie. W telegraficznym skrócie wypada jeszcze, tak ku pokrzepieniu serc, nadmienić o czterech tytułach mistrza świata, identycznej ilości olimpijskich krążków. Niestety, by skrzętnie wymienić wszelkie trofea „Orła z Wisły” wypadałoby cokolwiek poszerzyć objętość numeru, a na to Naczelna raczej nie pójdzie.
Doniesienia ze sztabu szkoleniowego, letnie skoki oraz pierwsze już prawdziwe, zimowe napawają pełnym optymizmem. Choć podczas jednego z ostatnich treningów w Lillehammer pan Adam znów „przeskoczył” skocznię, czego nie wytrzymało kolano. Jednak diagnoza doktora Aleksandra Winiarskiego wyciszyła moment paniki w polskiej kadrze. Według prognoz ekspertów to właśnie do podopiecznych trenera Hannu Lepistoe ma tej zimy należeć niebo nad skoczniami. Sezon zapowiada się nader ekscytująco – oprócz cyklu Pucharu Świata głównym celem naszych skoczków są Mistrzostwa Świata, które odbędą się tym razem w Oslo od 22 lutego do 6 marca, oczywiście już 2011 roku.
Zdaniem naszego – wciąż – jedynaka w galerii mistrzów olimpijskich w skokach Wojciecha Fortuny stolicę Krainy Fiordów Małysz winien opuścić z piątym medalem mistrzostw globu. Ba! Pan Wojciech jest na tyle przeświadczony o słuszności swoich prognoz, że gotów jest przyjąć zakład o pół litra, czyli standardową pule podobnych zakładów robionych przez rodaków. Wyraził to wszem i wobec za pośrednictwem łamów „Przeglądu Sportowego”. Otóż panie Wojciechu – stoi! Przyjmuję zakład! O tradycyjną flaszkę!
Dlaczego śmiem wątpić w optymistyczne prognozy zabarwione złotym blaskiem? Mój optymizm rujnują te dobiegające zewsząd super pochlebne prognozy. Zbytnia pewność siebie zazwyczaj bywa źródłem rozczarowań. Nie można też pominąć milczeniem zwykłego niefarta. Rywale też przecież nie od macochy. Fortuna do dziś w przeciwieństwie do Małysza jako jedyny Polak ma w kolekcji złoty krążek olimpijski właśnie za sprawą nadmienionego niefarta i… rywala. Cóż ma począć Małysz skoro niejaki Simon Amman, zwany Harry Potterem skoków, ma takie hobby, by co cztery lata być w super formie? Pech w tym, że przypada to na lata olimpijskie.
Zatem panie Wojciechu spotkamy się niebawem, bo już w marcu. Ciekawe, kto będzie stawiał? Będzie to zresztą nasze drugie spotkanie. Tak! Zapewne nie pamięta pan jak zimą w 1973 roku, przed siedzibą klubu Wisła-Gwardia Zakopane mały chłopiec poprosił pana o autograf na pocztówce z widokiem Wielkiej Krokwi. Tę pocztówkę wraz ze zdjęciami, na których mój tata „Zorką 2” uwiecznił resztę rodziny w pana towarzystwie, niczym relikwię przechowuję w swych zbiorach. Nie odpuściłem rodzicom. Spędzać ferie zimowe w stolicy polskich Tatr i wrócić bez autografu mistrza Wojciecha Fortuny! To gorzej niż używać nart tylko do paradowania z nimi po Krupówkach! Każdego dnia prześladowaliśmy klubową sekretarkę, aż wreszcie podjechał pan białym, świeżo sprowadzonym volkswagenem „garbusem” jeszcze na jajowatych, celnych tablicach. Pamięta pan? Jeśli nie, to będzie o czym pogawędzić umilając sobie czas opróżniania przedmiotu zakładu.
Hm, nawet nie znałem siebie z tej strony. Raczej stroniłem dotychczas od hazardu. To mój pierwszy zakład w liczącej coś ze trzy dekady dziennikarskiej aktywności. A swoją drogą to dziś wiem, że istnieją zakłady, które przegrywa się z najwyższą rozkoszą. Spieszę też uspokoić Naczelną i dział księgowości – moja spodziewana przegrana nie będzie miała w żadnym wypadku przełożenia na kondycję finansową redakcji.
Już nie mogę doczekać się marca. Odżyją nieśmiertelne wspomnienia tego pamiętnego dnia 11 lutego 1972 roku, kiedy to zawodnik z numerem 29 w pierwszej serii olimpijskiego turnieju w Sapporo fenomenalnym skokiem na odległość 111 metrów upokorzył rywali…
Jerzy Kraśnicki / Fot. Getty Images

Emerytka… Formuła 1 >>

Finka, czyli zdziczenie obyczajów >>

 

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj