Orkiestra grała „z głową”

 

Znowu padł rekord. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zebrała grubo ponad 30 milionów złotych. Mieszkańcy Wysp Brytyjskich również przyczynili się do tego wyniku.

 

XVI Finał WOŚP miał w tym roku wyjątkowy wymiar. Orkiestra Jurka Owsiaka po raz pierwszy zagrała we wszystkich najważniejszych miastach Wielkiej Brytanii. Polonijne środowiska zorganizowały w tym roku kilka sztabów, które dowodziły organizowanymi koncertami i publiczną zbiórką pieniędzy. Najwięcej działo się w Newcastle, High Wycome, Glasgow, Betford i w Londynie. Choć w stolicy nie utworzono sztabu WOŚP, wolontariusze zorganizowali charytatywny koncert i dyskotekę.

 

Licytowali ile wlezie

– W tym momencie mamy jeden tysiąc 183 funty, ale czekamy jeszcze na dane z Leeds – mówi Kasia Bobrzak, szefowa sztabu w Newcastle. – Kwota ta z pewnością wzrośnie.

Finał WOŚP rozegrał się tam w klubie studenckim na terenie lokalnego collegu. Przez cały dzień bawiło się około 170 osób, ale najwięcej przybyło dopiero wieczorem. Słynne „światełko do nieba” obejrzało ponad trzystu mieszkańców miasta – zarówno Polaków jak i Brytyjczyków.

Wolontariusze z Newcastle dostali z centrali Wielkiej Orkiestry osiem puszek. – Podzieliliśmy się nimi z ludźmi z Leeds, tak więc u nas i u nich były po cztery skarbonki – relacjonuje organizatorka zbiórki.

Dużo pieniędzy przyniosły licytacje gadżetów – między innymi koszulek, serduszek, ale trafił się też telewizor czy dziecięce krzesełka, przyniesione przez jednego z Polaków.

Wszystkie przedmioty schodziły za co najmniej 25 funtów. Organizatorzy do ostatniej chwili czekali na obiecane bilety na mecz drużyny Newcastle, ale poczta nie doręczyła ich niestety na czas.

Niemal sensację wzbudziło wystawione na aukcję zabytkowe żelazko, okrzyknięte przez uczestników Orkiestry „żelazkiem z duszą”. W mig nowego właściciela znalazł plakat zespołu Proletaryat, podpisany przez członków rockowej kapeli.

Finał WOŚP w Newcastle cieszył się dużym zainteresowaniem ze strony Anglików i anglojęzycznych mediów. Relacje i zdjęcia z finału w Newcastle trafiły do lokalnej prasy. Dzięki transmisji satelitarnej dziennikarze z zaciekawieniem oglądali relacje z finału w Polsce. Wszyscy podziwiali inicjatywę i zaangażowanie naszych rodaków.

 

Pomogła im policja

Sporo się działo również w południowej Anglii. Tutaj epicentrum Wielkiej Orkiestry zlokalozowane było w miastach High Wycome i Slough, gdzie sprawę zbiórki pieniędzy wzięło we własne ręce dziesięciu polskich studentów Public Relation z Buckinghamshire New University. Wpadli na pomysł, by pod patronatem własnej uczelni częstować swoich kolegów wrzucających pieniądze do puszki własnoręcznie ulepionymi pączkami.

– Niektórzy Anglicy podchodzili po kilka razy, żeby jeszcze raz dokonać degustacji. Ale bez pieniążka nie było pączka – śmieje się Kasia Sadowska, szefowa kuchni w sztabie. Miasteczko studenckie ożywiło się w piątek, gdy rozpoczęto zbiórkę. Organizatorzy postanowili pobić ubiegłoroczny rekord, który wynosił 300 funtów. Tym razem udało się uzbierać ich ponad 350. 

– W tym roku był to pierwszy wspólnie organizowany finał, dopiero raczkujemy. Ale obiecujemy, że w przyszłym roku również będziemy wolontariuszami – mówi Rafał Olak, student pierwszego roku i szef lokalnego sztabu WOŚP.

Orkiestra hucznie grała też w pubie „Sobieski” w Bedford. Dyrygował nią Sebastian Zbieralski, na co dzień wolontariusz zajmujący się prowadzeniem fundacji pomocy Polakom. Tam właśnie zaświeciło największe na Wyspach „światełko do nieba”. Tamtejszy sztab zebrał 520 funtów, a wzorem wydarzeń z kraju, do akcji włączyli się przedstawiciele lokalnych służb ratunkowych. Brytyjska policja i straż pożarna stawiły się na centralnym placu w Bedford radiowozami i wozami gaśniczymi. Chętnie wspierały kwestujących Polaków, a dzieciom pozwalały usiąść za kierownicą wozu ratowniczego. – Byli zachwyceni naszą akcją i mówili, że mogą nam pozazdrościć takiej Orkiestry – mówi Sebastian Zbieralski.

 

Pocałowali klamkę

Na tle kraju blado wypadły wydarzenia z Londynu. W stolicy nie udało się w tym roku utworzyć sztabu Wielkiej Orkiestry. Jurek Owsiak oddelegował do Wielkiej Brytanii lidera zespołu cygańskiego Terne Roma Bogdana Trojanka, aby zorganizował koncert dla miejscowej Polonii. Finał odbył się w sali Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego na Hammersmith. Przybyło około trzystu widzów, w większości ludzi pochodzenia romskiego.

Orkiestra pod wodzą Bogdana Trojanka zrezygnowała ze zbierania pieniędzy do puszek. Konto WOŚP miał zasilić zysk z biletów za koncert – każdy kosztował 10 funtów.

W przeciwieństwie do innych miast, koncert w POSK-u odbył się dzień wcześniej, w sobotę. Wielu londyńczyków przybyło na imprezę dzień później.
– Przyszło wiele zawiedzonych osób, które były przekonane, że koncert ten odbędzie się w niedzielę. Niestety, pocałowały klamkę – usłyszeliśmy w recepcji placówki.

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy grała w tym roku na rzecz dzieci z chorobami laryngologicznymi. W latach ubiegłych kwestowano między innymi dla najmłodszych z wadami słuchu i wzroku i serca – właśnie dlatego szef fundacji Jurek Owsiak nazwał tegoroczną akcję „Finałem z Głową”.

 

Tomasz Ziemba