Życie w UK
„Oni nie reprezentują przyzwoitych Brytyjczyków” – Nie ustaje wsparcie internautów dla bezdomnego Polaka podstępnie namówionego do wytatuowania sobie czoła
Fot. Getty
Nie milkną echa sprawy bezdomnego Polaka, który został podstępnie namówiony przez pijanych Brytyjczyków do wytatuowania sobie czoła. Od kilku dni nieustanne wsparcie okazują Polakowi internauci, którzy nie tylko zbierają dla niego fundusze na usunięcie tatuażu, ale też w ostrych słowach krytykują uczestników „słynnego” już wieczoru kawalerskiego.
„Jestem zawstydzona faktem, że jestem w jakikolwiek sposób powiązana z tymi, którzy to zrobili Tomkowi. Oni nie reprezentują przyzwoitych Brytyjczyków” – napisała Angela Steatham na portalu GoFundMe, gdzie Karen Cowles z Benidorm British Business Association uruchomiła zbiórkę na pomoc Polakowi. Inna z kolei internautka Maureen Jelly dodała: „Ja również jestem tak czasami rozczarowana moimi rodakami”.
Śledztwo w sprawie oszpeconego Polaka wszczęła ponadto policja w Benidorm. To właśnie tam, w połowie lipca, pijani uczestnicy wieczoru kawalerskiego namówili bezdomnego Polaka do wytatuowania sobie na czole imienia, nazwiska i adresu pana młodego („Jamie Blake, North Shields, N28”). W zamian za pokrycie czoła tatuażem Brytyjczycy zaproponowali mężczyźnie 100 euro.
„Bo nas stać k**wa”! Polak hitem internetu – chwali się, że go stać na wakacje…
– Zdaje się, że ten obywatel nie miał się zbyt dobrze, a ponieważ nie był w stanie podjąć logicznej decyzji ws. wytatuowania sobie imienia innej osoby na czole, to zgodził się to zrobić. Później zresztą doszło do kolejnego incydentu. Zdaje się, że pieniądze zapłacone Polakowi za ten dziwny wyczyn, zniknęły. Policja bada każdy z tych przypadków i jestem pewien, że ludzie za to odpowiedzialni zostaną postawieni przed obliczem sprawiedliwości – skomentował całą sprawę Juan Carlos Fulgencio, delegat rządu centralnego Wspólnoty Walenckiej.
21-letni kanibal o swojej ofierze: "Podobał mi się smak jej mózgu"
Z informacji ujawnionych wczoraj przez „Newcastle Evening Chronicle” wynika jednak, że pan młody, 37-letni Jamie Blake, nie miał nic wspólnego z akcją tatuowania Polaka, na którego czole znalazło się jego imię i nazwisko. Brytyjczyk twierdzi, że z uwagi na zbyt duże upojenie alkoholem został on wcześniej wyrzucony z baru w Benidorm i że odłączył się od kolegów. Blake uważa nawet, że sam padł ofiarą całego zdarzenia, ponieważ teraz grozi mu utrata pracy w popularnym hiszpańskim kurorcie, do którego przybył zaledwie 3 miesiące wcześniej.