Bez kategorii

Odnalazłam się w tym kraju

27-letnia Paulina z Poznania ukończyła filologię angielską na tamtejszym UAM. Jako absolwentka prestiżowego kierunku na nie mniej prestiżowej uczelni, nie miała problemów ze znalezieniem dobrze płatnej pracy.

Odnalazłam się w tym kraju

Nie taka znowu ziemia obiecana >>

Ja lubić pierogi >>

Los sprawił jednak, że dzisiaj młoda Polka mieszka i pracuje w zawodzie w Londynie. Jest zadowolona i ani myśli wracać do Polski. Jak sama przyznaje, to właśnie dzięki Wielkiej Brytanii zrozumiała istotę zawodu nauczyciela. Z Pauliną umówiłam się na spotkanie w jednej ze szkół podstawowych w Londynie północnym. Spodziewałam się spotkać elegancką, wyważoną panią belfer, tymczasem zobaczyłam otoczoną gromadką śmiejących się dzieci, szczupłą osóbkę ubraną w dżinsy i t-shirt, która mogłaby równie dobrze być ich starszą siostrą. Jej top pobrudzony był farbą, którą – jak się później okazało – wylali „niechcący” jej mali podopieczni. Ale z twarzy Pauliny nie schodził uśmiech. Powitała mnie uprzejmie i zaproponowała wizytę w sąsiedniej kawiarence. Od razu wiedziałam, że Paulina kocha to, co lubi i wydaje się być szczęśliwa tu, gdzie teraz jest.

Jak to się stało, że zawitałaś na Wyspy?

Po ukończeniu filologii na UAM dostałam dobrze płatną pracę w jednym z przedszkoli, a później w szkole w Poznaniu. Jednak po 2 latach okazało się, że mój narzeczony musi wyjechać do Anglii, aby rozbudować w Londynie sieć firmy, w której pracował. Ciężko mi było podjąć decyzję o rzuceniu wszystkiego w Polsce: rodziny, znajomych i oczywiście pracy, z której byłam zadowolona, ale nie wyobrażałam sobie bycia w związku na odległość. To zadecydowało.

Ale widzę, że chyba nie żałujesz swojej decyzji?

Nie. Nauczyłam się być szczęśliwą z tym co mam tutaj, a mam wiele: miłość, karierę, bo przecież pracuję w swoim zawodzie, a nie na zmywaku, jak wielu wykształconych Polaków, a przede wszystkim – praca daje mi satysfakcję.

Jak udało ci się zostać nauczycielką w UK?

Przede wszystkim dużo czytałam jak działa tutejszy system edukacyjny i czego wymaga od obcokrajowców. I tak: według prawa, jeżeli jesteś wykwalifikowanym w Polsce nauczycielem, to masz pełne prawo do nauczania na terenie wszystkich krajów EEA, czyli Europejskiej Strefy Ekonomicznej. Niestety, w praktyce nie jest to takie proste. Aby móc ten zawód wykonywać w Wielkiej Brytanii musisz posiadać QTS, czyli Qulified Teacher Status, Status Nauczyciela Wykwalifikowanego. Jest to jakby potwierdzenie, że spełniasz standardy narzucone przez brytyjski system edukacji. Aplikację o QTS możesz pobrać ze strony internetowej i wysłać na podany tam adres razem z kopią dyplomu ukończenia studiów, twoich nauczycielskich kwalifikacji i paszportem. Oficjalny okres oczekiwania na odpowiedź to około 4 miesięcy, ja po 3 dostałam certyfikat potwierdzający moje kompetencje zawodowe. Później, kiedy już dostałam pełen etat, musiałam zarejestrować się w GTC (General Teaching Council), co kosztowało mnie 30 funtów i otrzymałam numer potrzebny pracodawcom.

Czy trudno było dostać pracę na pełen etat?

W moim przypadku to było takie stopniowe „wspinanie się” po szczeblach kariery. Najpierw pracowałam jako supply teacher, odpowiednik polskiego nauczyciela pracującego na zastępstwie. Następnie jako teaching assistant (asystent nauczyciela), ale to jeszcze zanim otrzymałam QTS. W sumie, zdobycie posady w szkole, w której obecnie pracuję zajęło mi około roku.

A jakie widzisz różnice w zawodzie nauczyciela w Polsce i w Anglii?

Nie chcę, żeby zabrzmiało to niewdzięcznie, ale to dwa, zupełnie inne światy. Polski uniwersytet dał mi znakomite podłoże edukacyjne, ale to dopiero tutaj, w Anglii, zrozumiałam, co to znaczy tak naprawdę być nauczycielem. W Polsce, niestety, program nauczania przeładowany jest informacjami, we wszystkim rządzi teoria, metody kształcenia też rzadko kiedy są odpowiednio dobrane. Zresztą, wystarczy spojrzeć na kilkukilogramowy plecak pierwszoklasisty w Polsce, a teczkę z paroma dosłownie zeszytami ucznia w Anglii.

To fakt, a jakieś inne, rażące różnice?

U nas, mam wrażenie, za dużo uwagi skupia się na formie, zamiast na treści. Wyobrażasz sobie w Polsce nauczyciela w wytartych jeansach i t-shircie? Zaraz powstałyby obawy, jaki to daje przykład podopiecznym, jaki stosunek do zawodu manifestuje itp. U nas ludzie lubią rutynę, pozory. Dobra nauczycielka musi mieć elegancką bluzkę, najlepiej białą z guzikami i spódnicę za kolano. Kropka. Przesadzam trochę oczywiście, ale praca w szkole w UK nauczyła mnie luzu, takiego pozytywnego luzu. Poza tym, samo podejście do ucznia jest również zupełnie inne. I tu, nie winię nauczycieli, ale właśnie polski system edukacyjny, który jest bardzo wymagający, ale nie jest oparty na relacjach uczeń-belfer. W UK zasada jest prosta: „uczeń to twój klient, a klient to twój pan”. Do twoich obowiązków należy rozmowa z nim na sprawy związane ze szkołą, jak i również na tematy osobiste – jeżeli te mają wpływ na naukę. Poza tym, bardzo często przeprowadzane są tutaj ankiety pytające żaków o stosunek nauczycieli do przedmiotu, jak i o oczywiście do samych uczniów. Tutaj sukces podopiecznego, jest również twoim. Jego porażka postrzegana jest przez wielu jako porażka przede wszystkim kadry nauczycielskiej. I tu leży chyba jedna z większych różnic.

A jak wyglądają zarobki w porównaniu do tych w Polsce?

W Polsce moja pensja sięgała około 2.000 zł, gdy doliczyć korepetycje i pracę w szkole prywatnej. Nigdy to nie były kokosy. Dzisiaj oczywiście w przeliczeniu na złotówki suma jest nieporównywalna. Jednakże, gdybym była sama, to z moich 2000 funtów nie zostałoby wiele po odjęciu rachunków i opłaceniu codziennego transportu, który w Londynie jest bardzo drogi.

Najbardziej tęsknię za…

Chyba nie będę oryginalna, gdy powiem, że za rodziną i przyjaciółmi w Polsce.

Najtrudniejsza sytuacja…

Nieufność, jaką darzyła mnie na początku kadra nauczycieli. Nie wiedzieli, czy zrozumiem zasady jakie panują w brytyjskim systemie edukacyjnym, czy się w nim w ogóle odnajdę.

Najdziwniejsze jest, że…

Spójrz na mnie. Jestem pobrudzona farbą, zmęczona, bo wstaję codziennie o 5 nad ranem, aby dojechać do Londynu z miejscowości, gdzie mieszkam, a i tak się uśmiecham. Nigdy wcześniej praca nie dawała mi takiej satysfakcji, nawet praca we własnym kraju, to chyba jest dziwne, prawda?

Największy sukces… Dla mnie sukcesem jest to, że odnalazłam się w obcym kraju. Pracuję za godne pieniądze i mam dobrą pozycję społeczną.

Gdzie widzisz się za 10 lat?

Marzy mi się założenie rodziny i oczywiście, dalsze sukcesy zawodowe w Anglii, ale bez regularnych odwiedzin Polski się nie obejdzie.

Rozmawiała Ewa Dzikiewicz

Jeśli uważasz, że Twoja historia jest niezwykła – napisz do nas. Możesz stać się bohaterem cyklu London Dream. Czekamy na zgłoszenia: [email protected]

Nie taka znowu ziemia obiecana >>

Ja lubić pierogi >>

author-avatar

Przeczytaj również

Rishi Sunak z wizytą w Polsce. UK zapowiedziało największy pakiet wsparcia wojskowego dla UkrainyRishi Sunak z wizytą w Polsce. UK zapowiedziało największy pakiet wsparcia wojskowego dla Ukrainy23 kwietnia obchodzimy Dzień Świętego Jerzego, bohaterskiego patrona Anglii i… multikulturalizmu23 kwietnia obchodzimy Dzień Świętego Jerzego, bohaterskiego patrona Anglii i… multikulturalizmuZasady podróży z psem lub kotem z UK do PolskiZasady podróży z psem lub kotem z UK do PolskiCzy Thames Water radykalnie podniesie rachunki za wodę?Czy Thames Water radykalnie podniesie rachunki za wodę?Tesco zabezpiecza wózki sklepowe. Antykradzieżowymi klipsamiTesco zabezpiecza wózki sklepowe. Antykradzieżowymi klipsamiRośnie liczba dzieci w wieku 5–7 lat korzystających ze smartfonówRośnie liczba dzieci w wieku 5–7 lat korzystających ze smartfonów
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj