Życie w UK
Obsługa lotniska Stansted upokorzyła niepełnosprawną kobietę – Za pomoc we wniesieniu bagażu zażądała 50 funtów
23-letnia Nathalie Allport-Grantham cierpli na zespół chorób genetycznych, który utrudnia jej poruszanie się oraz noszenie cięższych rzeczy. Świadoma swoich dolegliwości kobieta zamówiła na lotnisku Stansted usługę pomocy specjalnej, jednak ta została jej udzielona w ograniczonym stopniu, ponieważ obsługa lotniska uznała, że… kobieta jej nie potrzebuje.
Nathalie Allport-Grantham od lat boryka się z zespołem Ehlersa-Danlosa, zespołem Marfana oraz z zespołem Posturalnej Tachykardii Ortostatycznej. Zespół Ehlersa-Danlosa, którego główną przyczyną są nieprawidłowości w syntezie/obróbce potranslacyjnej kolagenu, objawia się nadmierną ruchomością stawów i elastycznością skóry, a także utrudnionym gojeniem się ran. Z kolei zespół Marfana powoduje szereg zaburzeń w obrębie układu kostnego, układu krążenia i narządu wzroku. Zespół Posturalnej Tachykardii Ortostatycznej (dysautonomia) objawia się wreszcie m.in. trudnościami z utrzymaniem pionowej postawy, tachykardią, nadmiernym zmęczeniem, kołataniem serca i labilnym ciśnieniem krwi.
Szok: Prostytutka wróciła na ulicę 30 minut po urodzeniu dziecka. To realia jednego z miast w UK
Nathalie Allport-Grantham leciała 31 grudnia z Londynu do Nicei, a świadoma swoich dolegliwości zamówiła na lotnisku Stansted usługę pomocy specjalnej. Chodziło przede wszystkim o to, żeby kobieta została przewieziona do samolotu na wózku inwalidzkim oraz żeby pracownik obsługi pomógł jej wnieść na pokład bagaż podręczny. Niestety, wózek, choć został Angielce przydzielony zaraz po odprawie, został jej później odebrany.
Pasażer Ryanaira z Polski miał dość czekania i po prostu WYSIADŁ z samolotu [wideo]
Po przejściu kontroli bezpieczeństwa Nathalie przesiadła się na bardziej wygodne krzesło w poczekalni. Wózek niemal natychmiast zabrał pracownik obsługi lotniska, który obiecał, że po chwili go odwiezie z powrotem. Tak się jednak nie stało, a kobieta musiała do swojej bramki przejść o własnych siłach.
Jednak najgorsze, co spotkało Angielkę na lotnisku, nastąpiło dopiero przy bramce. Nathalie przypomniała kobiecie odpowiadającej za usługi specjalne dla pasażerów, że należy jej się wózek inwalidzki i pomoc we wniesieniu bagażu na pokład. Jednak pracownica zewnętrznej firmy Omniserv nie uwierzyła Allport-Grantham, że ta jest niepełnosprawna i odparła, że za pomoc we wniesieniu bagażu należy się 50 funtów. Kobieta miała też powiedzieć, że Nathalie marnuje jej czas oraz że mogła nie brać tak ciężkiego bagażu. Pracownica powtarzała wreszcie, że czeka na to, by pomóc ludziom naprawdę w potrzebie, nie wiedząc, że jedna z takich osób stoi właśnie przed nią.
Nathalie Allport-Grantham całą historię opowiedziała na łamach dziennika "The Independent", a także napisała skargę do Ryanaira (linii, z którą miała lecieć do Nicei wraz ze swoim chłopakiem) oraz do władz lotniska Stansted. Z obu stron przyszła odpowiedź pełna współczucia i wyrazów ubolewania, ale też zarówno Ryanair, jak i lotnisko Stansted zaznaczyły, że usługami pomocy specjalnej zajmuje się na terenie lotniska zupełnie inna firma – Omniserv.
Szpitale w UK zwierają szyki – Na Wyspach lawinowo rośnie liczba chorych na grypę