Życie w UK

Obłuda zawitała na stadiony

Jaka jest największa z plag prześladujących lata otwierające millenium nr 21? Narkotyki? Galopujące bezrobocie? Zubożenie społeczeństw? A może przerażający alkoholizm, zwłaszcza wśród małolatów? Żadne takie!

Obłuda zawitała na stadiony

Odpowiedź wydaje się być dziecinnie prosta: papierosy! Dziś już prawie nigdzie nie można kopcić bez ryzyka wejścia w konflikt z prawem. Ba! w Stanach Zjednoczonych próbują nawet zabraniać puszczania z dymem tytoniu na powierzchni własnego lokalu mieszkalnego.

Choć temu akurat nie ma się co dziwić, gdyż w tym śmiesznym kraju niebawem dozwolone będzie jedynie życie jako takie, ograniczające się do najbardziej podstawowych czynności typu: praca, spanie, jedzenie hamburgerów, picie coca-coli, wydalanie. A jeszcze jedno! Niewiele brakowałoby, a pominąłbym tak istotny element życia współczesnego homo sapiens jak gapienie się w ekran włączonego telewizora. Nie mylić z oglądaniem telewizji!

Jest wojna – muszą być ofiary

Wróćmy jednak do rzeczonych „fajek”. Na wstępie muszę zaznaczyć, że osobiście jestem zagorzałym wrogiem tego idiotycznego i zgubnego nałogu. Kiedyś przez długie lata hojnie sponsorowałem przemysł tytoniowy. Przyszedł jednak moment refleksji, po czym z dnia na dzień przestałem przypominać fabryczny komin. Podejmując tę życiową decyzję targały mną jedynie obawy, czy „jasne z pianką” pozbawione toksycznych oparów nadal będzie przejawiało swoje wyjątkowe walory smakowe.

Na szczęście moje obawy okazały się w całej rozciągłości nieuzasadnione. Jednakże delektowanie się wyciągiem z chmielu w płynie dla milionów nałogowych palaczy okazało się niemożliwością. Smutnym tego rezultatem jest między innymi zanik tradycji na brytyjskiej prowincji, czyli dekorowanie kłódkami drzwi tysięcy pubów. Cóż począć – jest wojna muszą być ofiary. Wszystko to w trosce o stan zdrowia czynnych, a zwłaszcza biernych ofiar nikotyny oraz innych zgubnych dla zdrowotności substancji smolistych.

EURO 2012 nie pójdzie z dymem!

Podobną dbałość przejawiają już organizatorzy zbliżającego się futbolowego EURO 2012. Meczom rozgrywanym zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie towarzyszyć będzie całkowity zakaz palenia na stadionach.

Stosownym zakazem objęto też promocję tytoniu na samych arenach oraz w ich otoczeniu. Jest efekt wspólnej akcji UEFA, Światowej Organizacji Zdrowia, Światowej Organizacji Serca, Europejskiej Sieci Zdrowych Stadionów (jest coś takiego?!), Komitetów Organizacyjnych w Polsce i na Ukrainie, lokalnych grup wsparcia zdrowotnego. Uff, sporo tego.

Rzecz jasna nie mogło się obyć bez przyklepnięcia przez stosownego notabla UE. Padło na panią komisarz ds. edukacji, kultury, wielojęzyczności i młodzieży (tylko tyle?) – panią Androull Vassiliou z Cypru. – Euro 2012 wolne od tytoniu – to hasło o poszanowaniu zdrowia naszych kibiców i wszystkich innych osób zaangażowanych w mistrzostwa – oświadczył szefunio UEFA, Michael Platini.

Zatem o dymku na stadionach podczas zmagań najlepszych – z definicji – drużyn Starego Kontynentu nie ma co marzyć. Ale za to raczyć się browarkiem – proszę bardzo, nie ma przeciwwskazań! Zatem jeden ze śmiercionośnych nałogów został wykopany za bramy stadionów, natomiast przed innym stoją one otworem. I to na oścież!

Biskupi walczą, ale na stadionach
 
Przyjęcie przez Sejm ustawy znoszącej prohibicję na sportowych arenach najbardziej chyba  zabolał hierarchię Kościoła katolickiego. Stosowny protest wystosował Zespół Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości. Biskupi naiwnie liczyli, że ustawę zawetuje prezydent Bronisław Komorowski. – To decyzja, która sprzyja jedynie grupom interesu czerpiącym ogromne zyski z handlu alkoholem. Szkodzi zaś obywatelom, o których dobro powinni się troszczyć parlamentarzyści – napisano między innymi we wspomnianym proteście.
  

Wszystko super, ale jak ta determinacja w walce z piwnym lobby oraz dbałość o trzeźwość ma się do informacji, którą media podzieliły się z milionami czytelników? Według niej na okoliczność Świąt Wielkanocnych na watykańskie stoły trafił spory transport Prazdroju z Pilzna. Uprzednio został on stosownie pobłogosławiony przez samego ordynariusza diecezji pilzneńskiej, biskupa Frantiska Radkovskyego.

Słynne piwo z Pilzna przeznaczone było głównie na stoły w Domu Świętej Marty, gdzie zwykle zatrzymują się biskupi, a także inni goście przybywający do Stolicy Apostolskiej i gdzie mieszkają niektórzy pracownicy watykańskiego Sekretariatu Stanu. Hm, to chcemy zabronić rozkoszowania się złocistym napojem sympatykom sportu, a tymczasem sami lubimy rozkoszować się tym trunkiem? Oj, nieładnie… Przy okazji jaka wspaniała globalna reklama i promocja pilzneńskiego Prazdroju!

Totalna obłuda!

Mnie jednak najbardziej razi zupełnie coś innego – zajadła walka z nałogiem tytoniowym w zestawieniu z totalną tolerancją dla nałogu alkoholowego! Te wszystkie deklaracje anty, akcje trzeźwości, to jeden gigantyczny fałsz i totalne zakłamanie. Czasem trudno wejść do supermarketu, by nie wpaść na pryzmy piwa w promocji za półdarmo. Alkohol jest dostępny dosłownie wszędzie.

A spróbujcie na okoliczność saturday night fever przejść się przez ulice brytyjskich miast, by nie potknąć się na leżącą, nawaloną panienkę! Dlaczego nikt nie próbuje z tym skutecznie walczyć?! Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że każdego roku za sprawą używania tytoniu populacja Unii Europejskiej uszczupla się o blisko 650 tysięcy obywateli, w tym także tzw. biernych palaczy.

A ilu obywateli UE trafia za Perłowe Wrota z powodu alkoholu? I nie mam tutaj na myśli tylko osób „spożywających”, ale również – a może przede wszystkim – niewinne ofiary wypadków, przemocy. Jakby dobrze policzyć, to ich liczba wcale nie będzie mniejsza od ofiar nałogu palenia. Jako swoisty bonus należy dorzucić wszelkie patologie, których źródłem jest alkoholizm.

Sportowcy w barwach browaru

Palić na stadionach to „be”, a pić „cacy”. Totalna obłuda. Przecież większość bywalców stadionów to ludzie młodzi, ba! Dzieci nawet. Nawet gdyby zakazać picia na samych stadionach, to gdzie swoje kroki skieruje po meczu młody człowiek, gdy przez cały czas trwania sportowego spektaklu epatowano go reklamami wyrobów alkoholowych?

A obecne są one nawet na ubiorach stadionowych bohaterów, których fotki zdobią ściany nad łóżkami młodocianych kibiców. Nie, nie jestem zwolennikiem zakazów, nakazów etc. Występuję jedynie w obronie zdrowego rozsądku.

Nienawidzę każdej formy obłudy. Dlaczego krusząc kopie w walce z tytoniem, tarczą ochraniamy alkohol? Dlatego, że pijaną tłuszczą łatwiej sprawować rządy? Wiedzieli o tym już panowie dziedzice rozpijając pańszczyźnianych, wiedziała o tym komuna…

Kto chce, i owszem, niech przepłucze sobie na stadionie gardziołko pysznym zimniutkim jasnym z pianką. Tylko po co pozostałych namawiać tym krzykliwymi reklamami? Nie mam nawet nic przeciwko, jeśli sportowiec czasem wewnątrz zawiera alkohol, ale po co to uzewnętrzniać?
      

Jerzy Kraśnicki

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj