Styl życia
O włos od tragedii. Dwa samoloty Ryanaira cudem uniknęły zderzenia
Fot. Getty
Niewiele brakowało do tragedii z udziałem dwóch samolotów Ryanaira. Z jakiego powodu mogło dojść do kolizji?
Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło na lotnisku w hiszpańskiej Maladze. Samolot linii Ryanair szykował się właśnie do wylotu w kierunku Liverpoolu w Wielkiej Brytanii, podczas gdy inny samolot tego samego przewoźnika, lecący do Hiszpanii z niemieckiego Hamburga, podchodził do lądowania. Podczas tych precyzyjnych manewrów maszyny minęły się w bardzo bliskiej odległości na pasie startowy, wynoszącej 520 zamiast 3200 metrów.
Dwa samoloty Ryanaira cudem uniknęły zderzenia
W wyniku dochodzenia ustalono, że zawiniła wieża kontroli lotów na lotnisku w Maladze. Tego rodzaju pomyłki zdarzają się obecnie niezwykle rzadko, jednak niestety w tym przypadku właśnie do pomyłki doszło, ponieważ w tym samym momencie dwóch kontrolerów lotów wydało sprzeczne komunikaty – jeden wydał zgodę na start samolotu Ryanair lecącego do Liverpoolu, a drugi wydał zgodę na lądowanie samolotu tej samej linii lecącego z Hamburga.
Podczas składania zeznań załogi obu samolotów zeznały, że widziały światła drugiego samolotu, jednak kontynuowały manewry zalecone przez wieżę kontroli lotów. Załoga samolotu startującego stwierdziła, że z powodu zmroku nie była w stanie ocenić, jak daleko znajduje się nadlatujący samolot, a kontroler nie poinformował, że na tym samym pasie ma lądować inna maszyna. Z kolei załoga samolotu lądującego zeznała, że mimo świadomości, iż na pasie znajduje się inna maszyna, lądowanie było kontynuowane, ponieważ manewr ten oceniono jako mniej ryzykowny w porównaniu do manewru odlotu.
Na szczęście do kolizji na pasie startowym nie doszło, więc ostatecznie nic poważnego się nie stało. Ponieważ jednak oba samoloty wypełnione były pasażerami, tragedia w przypadku cudem unikniętego zderzenia byłaby ogromna. Śledztwo w tej sprawie trwało bardzo długo.
Do informacji na temat tego niedoszłego wypadku dotarł dziennik The Independent. Co ciekawe, informacje te zostały upublicznione przez hiszpański urząd lotniczy dopiero teraz – choć cała historia wydarzyła się we wrześniu 2019 roku, czyli ponad dwa lata temu.