Życie w UK

O matko jedyna!

Okrzykiem zawartym w tytule dzisiejszego felietonu komentator Telewizji Polskiej zareagował (prawda, że dość impulsywnie?) już w dziewiątej minucie rewanżowego meczu eliminacji Ligi Mistrzów pomiędzy Legią Warszawa a Steauą Bukareszt, na bramkę zdobytą przez Frederico Piovaccariego.

O matko jedyna!

Problem w tym, że była to już druga z kolei. Zaledwie dwie minuty wcześniej formację obronną mistrza Polski ośmieszył Nicolae Stanciu. Kilka minut gry, a zamki na piasku, czyli sny o Champions League, legły w gruzach.
 
Szukanie odsieczy w macierzyńskich pieleszach naprawdę na nic się zda. Jedynie niepoprawni optymiści (czyt. fantaści) mogli choć przez chwilę żyć wizją awansu polskiej drużyny do fazy grupowej najbardziej ekskluzywnych rozgrywek ligowych na Stareńkim Kontynencie. Kibice oraz dziennikarze „Przeglądu Sportowego” znów musieli się obejść smakiem, choć po pierwszym meczu w Bukareszcie, zremisowanym 1:1, ślinianki zapewne pracowały pełną parą.

Już  był w ogródku, już witał się z gąską, a tu wystarczyły dwie minuty, by wskazać piłce ligowej w naszym swojskim, siermiężnym wydaniu właściwe miejsce w szeregu. Póki co od Ligi Mistrzów dzielą nas zbyt wysokie do sforsowania progi.

Blamaże statystycznie wymierne

Nie popisał się Piast Gliwice, następnie totalnie zblamował Lech Poznań. Potem przyszła kolej na dumną Legię, by wreszcie hiszpańska Sevilla FC zrobiła sobie strzelnicę z bramki Śląska Wrocław, i to dwukrotnie.

Najpierw u siebie Hiszpanie aż cztery razy popisali się skutecznością, po czym na oczach fanów wrocławskiej jedenastki trafili o jeden raz więcej. Zatem na pocieszenie znów zostaje nam emocjonować się rozgrywkami niejako drugiej kategorii, czyli Ligi Europejskiej.
  

Przyznam, że oglądając relacje z meczów Legii najbardziej do gustu przypadła mi… reklama jednego z mecenasów Champions League. Spece od reklamy koncernu Ford dość trywialnie, aczkolwiek nader realistycznie, potraktowali piłkarzy, prezentując w krótkim spocie wzorcową drużynę z pietyzmem zajmującą się swymi fryzurami.

Faktycznie, mimo sporych cięć w apanażach polskich ligowców, reprezentanci Legii demonstrowali doprawdy nienagannie poukładane czupryny. Widać na czym, jak na czym, ale na żelu oszczędzać nie mają zamiaru.

Doprawdy jedynie naiwniacy mogli liczyć na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów zespołu znad Wisły. Wystarczy zerknąć na stosowny ranking, by z impetem spaść na ziemię. Według notowania Międzynarodowego Stowarzyszenia Historyków i Statystyków Futbolu (IFFHA) podsumowującego ligowe dokonania w skali globalnej, za miniony rok Polska sklasyfikowana została na odległym 51. miejscu.

A to oznacza dość dotkliwy spadek, bo z 30. pozycji w porównaniu z okresem starszym o tuzin miesięcy. Przed nami takie futbolowe potęgi, jak Ekwador, Cypr, Peru, Mołdawia, Sudan, Iran, Tunezja, a nawet Mali.
 

Oto czołowa dziesiątka rankingu:

1. Hiszpania 1283 pkt.
2. Brazylia 1057
3. Niemcy 1037
4. Włochy 1034
5. Anglia 1007 (coś z Bonda…)
6. Argentyna 919
7. Francja 880
8. Holandia 738
9. Paragwaj 712,5
10. Chile 711,5.

Polska Ekstraklasa ma na koncie 352 punkty.

Miliony sprzed nosa

Katastrofalny poziom naszej ligi sprawił, że spora kasa księgowym Śląska, a zwłaszcza Legii przeleciała koło nosa. Nieporadność stołecznych futbolistów w konfrontacji z Rumunami kosztowała klub coś około 30 milionów złotych. Sowite premie UEFA umknęły też wrocławianom.

Za wyeliminowanie Hiszpanów otrzymaliby 200 tysięcy euro i dodatkowo  1,3 miliona euro za awans do fazy grupowej Ligi Europy. Jak widać straty finansowe, jak na nasze futbolowe realia, są dosyć drastyczne… A jak wiadomo z każdym dniem coraz bardziej słowo „sport” staje się synonimem wyrażenia „biznes”, a tam liczą się już tylko pieniądze.

Ale jak tu spodziewać się awansów, skoro nie widać żadnych wyraźnych symptomów wykaraskania się z ligowego marazmu. Niebawem zajdzie potrzeba dostosowania regulaminu rozgrywek do naszych ligowych realiów.

Na miejscu będzie dopisać dodatkowy paragraf dopuszczający ustawienie w bramce leżaka, a przynajmniej krzesła. Ostatnio w meczu Pogoń – Wisła, krakowianie po raz pierwszy potrafili zatrudnić bramkarza rywali dopiero w 74. minucie meczu! Niestety, ale z taką strzelecką indolencją mamy do czynienia na co dzień.

Za rok kolejne eliminacje europejskich pucharów i – czego jestem pewien – odżyją miraże o promowaniu jedenastki z Polski do elity drużyn naszej części globusa. Póki co „zaledwie” siedemnaście lat czekamy na udział mistrza kraju w Champions League. Już za rok okres oczekiwania uzyska pełnoletniość!

Jerzy Kraśnicki

author-avatar

Przeczytaj również

Rząd UK wstrzyma się od dalszego podnoszenia płacy minimalnej?Rząd UK wstrzyma się od dalszego podnoszenia płacy minimalnej?Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyNosowska w UK – ikona polskiej muzyka zagra koncerty w Londynie i ManchesterzeNosowska w UK – ikona polskiej muzyka zagra koncerty w Londynie i ManchesterzeEkopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekEkopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniu
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj