Życie w UK

Noże w stolicy już nie tak ostre

Udostępnij

29.05.2009 00:00Aktualizacja: 06.07.2023 10:17Przeczytasz w 3 minuty

Co 51 minut ktoś w Londynie zostaje aresztowany za posiadanie przy sobie noża. Według policji zmalała liczba przestępstw z użyciem tej broni, nie wszyscy jednak się z tym zgadzają.

Muzyka w walce z nożami >>

Zabójstwo w szkolnym biurze >>

Ponad 10 tys. osób zostało aresztowanych w ciągu roku w ramach operacji „Blunt 2”, prowadzonej przez Metropolitan Police na ulicach stolicy UK. Akcję rozpoczęto po serii zabójstw z użyciem noży wśród nastolatków. W ciągu całego 2008 roku zginęły w ten sposób 22 osoby poniżej 20 roku życia. W ramach akcji policjanci uzbrojeni w wykrywacze metalu zatrzymali i przeszukali prawie 300 tys. osób. W sumie zarekwirowano prawie 5,5 tys. niebezpiecznych przedmiotów.

– Operacja ma nieść wyraźne przesłanie. Każdy, kto porusza się po mieście z nożem, może zostać aresztowany i skazany. Również udział w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia jest karany – powiedział Mark Simmons z Metropolitan Police.

Bez morderstwa nie ma tematu

Pomiędzy lutym 2007 a styczniem 2008 w Londynie zanotowano 11963 przestępstwa z użyciem noży. W tym samym okresie rok później było ich 10330. Pomimo spadających statystyk policyjnych, specjaliści i osoby zaangażowane w akcje edukacyjne skierowane przeciwko przestępczości uważają, że policja nie jest w stanie zwyciężyć tej wojny i wciąż powinno się robić więcej niż do tej pory. BBC podaje przykład Michelle Jeacock mieszkającej w południowym Londynie, która bezpośrednio doświadczyła przestępczości z użyciem noża. Jej 16-letni syn został zamordowany w 2006 roku. Atakujący otrzymał rok później karę dożywocia. Pomimo tego wyroku, matka zabitego chłopaka uważa obecną akcję policji za nieskuteczną i boi się o swojego drugiego nastoletniego syna.

– Niedawno znów mieliśmy w okolicy przestępstwa z użyciem noży, ale nie trafiło to nawet do lokalnej prasy, ponieważ nikt nie zginał. Takimi sprawami nikt się nie interesuje – powiedziała BBC. – Jeszcze pięć lat temu nie było tego problemu – dodała.

Policja jedno, NHS drugie

Statystyki policyjne nie mają bowiem odzwierciedlenia w danych publikowanych przez służbę zdrowia. W marcu tego roku londyńskie szpitale zanotowały 120-procentowy wzrost pacjentów z ranami zadanymi nożem. Dane NHS wskazują też na roczny wzrost liczby takich przestępstw. W latach 2003-2004 szpitale przyjęły 34 nastoletnie ofiary dźgnięć nożem, a w latach 2007-2008 takich przypadków było aż 75. Statystyki policyjne i te pochodzące z NHS mogą różnić się między innymi dlatego, że nie wszystkie ofiary nożowników zgłaszają się na policję.

Coś jednak się zmienia. Oprócz akcji policji, nakierowanej głównie na konfiskatę noży, działają organizacje pozarządowe, starające się dotrzeć do młodzieży z przesłaniem, zanim dojdzie do tragedii.

– Odwiedzamy szkoły i według naszych danych 90 procent młodzieży zna przynajmniej jedną ofiarę dźgnięcia nożem. Uczniowie są wystraszeni i szukają sposobów, by to powstrzymać – mówi Lyn Costello, szefowa fundacji Mothers Against Murder and Aggression z północno-zachodniego Londynu.

Akcja będzie trwać

Pomimo całorocznej akcji Metropolitan Police, problem gangów w Londynie wciąż istnieje. Sytuację może pogorszyć kryzys ekonomiczny i rosnące bezrobocie, szczególnie wśród najmłodszych. Z policyjnych statystyk wynika, że dziewięć na dziesięć osób zatrzymanych z nożem zostaje skazanych. Od stycznia do kwietnia tego roku liczba przestępstw z użyciem ostrego narzędzia spadła o 11,5 proc., a liczba aktów przemocy wśród nieletnich zmalała o 10 proc. W ciągu pierwszych miesięcy tego roku z ośmiu zamordowanych nastolatków, pięć zginęło od noża.

– Wciąż zbyt wiele dzieciaków angażuje się w to, co ogólnie można nazwać gangami. To oznacza, że nie wykonaliśmy jeszcze swojego zadania. Będziemy kontynuować akcję przez następny rok, dwa lata lub tak długo, jak będzie to konieczne – powiedział Tim Godwin z Metropolitan Police.

Błażej Zimnak

Udostępnij