Bez kategorii
Nowe fakty w sprawie Magdy Żuk – czy jej partner KŁAMAŁ?
Dziennikarze "Faktu" dotarli do nowych informacji w sprawie tragicznej śmierci Magdaleny Żuk w Egipcie. W rozmowie z polskim tabloidem znajomi kobiety zaprzeczają wyjaśnieniom złożonym przez Markusa W., który swoją wersję wydarzeń przedstawił reporterowi "Faktów" TVN.
To właśnie on miał być w pewien sposób współodpowiedzialny za tragedię kobiety. Przypuszczano nawet, że mężczyzna miał "sprzdać" kobietę i brać udział w procederze handlu żywym towarem. Markus W. bardzo długo odmawiał komentarzy w tej sprawie, a gdy wreszcie zabrał głos zapewniał, że nie miał pojęcia o planowanej wycieczce do Egiptu. Wakacje w Marsa Alam miały być dla niego niespodzianką. O wyjeździe dowiedział się na kilka godzin przed wylotem. Niestety, paszport mężczyzny niedługo tracił ważność, a to oznaczało, że nie mógł on przekroczyć egipskiej granicy. Jego zeznania od samego początku wydawały się niespójne, a teraz kłam słowo Markusa zadają znajomi Magdy.
Według doniesień "Faktu" bliscy Magdy twierdzą, że jej partner doskonale wiedział o swoim nieważnym paszporcie, a o wycieczce do kurortu poinformowany został przez nią kilka dni przed planowanym wylotem, a nie w ostatniej chwili. 27-letnia kobieta po tym, jak okazało się, że W. nie poleci, zaczęła szukać kogoś innego, aby towarzyszył jej w Egipcie. Jej znajomi pokazują wiadomości jakie od niej otrzymali w tej sprawie i trudno podważać taki dowód.
Niemniej, nie do końca ich wersja kłóci się z wersją Markusa. Śledczy po przeprowadzeniu przesłuchania potwierdzili zeznania mężczyzny. Miały one polegać na prawdzie. Także pracownik urzędu wojewódzkiego potwierdza, że Magda ze swoim partnerem jeszcze w dniu wylotu próbowała załatwić formalności związane z przedłużeniem ważności paszportu.
"Na chwilę obecną nie ma żadnych okoliczności, które wskazywać by mogły, że te osoby mają coś wspólnego ze śmiercią Magdaleny Ż. Były kupione 2 bilety, miały lecieć 2 osoby. Paszport Markusa był nieważny, były podejmowane próby, żeby paszport został mu wydany wcześniej, jednak to się nie udało, bo był zbyt krótki okres" – powiedziała Ewa Węglarowicz-Makowska z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Jeden z wątków tej sprawy wydaje się więc przynajmniej częściowo wyjaśniony, ale zostało więcej pytań, niż odpowiedzi.