„Nigel Farage wciska kit, nie ma nic wspólnego z ludźmi pracy”. Laburzyści kontratakują

Minister komunikacji w gabinecie cieni – Michael Daugher – w mocnych słowach wyraził się o liderze UKIP, krytykując jego wysiłki w zdobywaniu głosów wśród przedstawicieli klasy robotniczej.

„Farage pozuje na równego gościa z którym można pogadać w pubie przy piwie. Usiłuje kreować się na głos klasy robotniczej. To jakaś bzdura! Jest nikim więcej jak mistrzem wciskania kitu. To aktor, który udaje kogoś kim nigdy nie będzie” – stwierdził twardo Daugher.

Zdaniem członka Partii Pracy, Farage „chce, aby opinia publiczna postrzegała go jako kogoś spoza politycznego układu” kiedy tymczasem lider UKIP spędził 15 lat w Brukseli jako członek Parlamentu Europejskiego. Daugher przypomniał również, ze Farage pracował w przeszłości jako makler giełdowy, a jego anty-robotnicze podejście znajduje odzwierciedlenie w forsowanej przez niego polityce: „Wystarczy przyjrzeć się temu co proponuje: ograniczenie praw pracowniczych, pobieranie opłat za wizyty u lekarzy pierwszego kontaktu a z drugiej strony ulgi podatkowe dla milionerów” – podsumował Daugher w wywiadzie dla Daily Express.

Mimo, że Daugher ma w swojej partii opinię polityka który bez ogródek mówi co myśli, tak ostry, personalny atak na lidera UKIP zaskakuje. Jego uzasadnienia należy szukać we wzroście poparcia, jakim  w środowiskach pracowniczym może się ostatnio pochwalić UKIP. Ostatnie sondaże są bowiem dla Laburzystów alarmujące – Konserwatyści wyprzedzają ich już o dwa punkty procentowe, do czego według specjalistów, bezpośrednio przyczynia się UKIP, przeciągając na swoją stronę część elektoratu tradycyjnie głosującego na Partię Pracy. Według badań, to właśnie UKIP, a nie Laburzyści, może obecnie pochwalić się największą liczbą zwolenników przynależnych do środowisk pracowniczych.