Styl życia
Niełatwe życie po Nashu
Zaczął efektownie, potem przyszedł spadek formy, a słabsze wieczory przeplatały się z lepszymi występami – tak najkrócej można podsumować pierwszą ćwiartkę sezonu zasadniczego Marcina Gortata.
Ciężkie jest życie naszego jedynaka w NBA po odejściu Steve`a Nasha z Phoenix. Gdy błyskotliwego rozgrywającego zabrakło, widać jak wiele (szczególnie w ofensywie) zawdzięczał mu „Polish Hammer". Czy udana końcówka roku w wykonaniu centra z Arizona zwiastuje trwały postęp w jego grze? Z pewnością nie bez znaczenia jest dobra postawa „Słońc" – zespół Alvina Gentry`ego notuje serię czterech z kolei zwycięstw, mając na rozkładzie ekipy z Memphis, Utah Sacramento i Charlotte. Gortat z najlepszej strony pokazał się w meczu z Kings, gdy popisał się 14 punktami, 13 zbiórkami i aż 6 blokami. Wreszcie zagrał dobrze w obronie, będące wreszcie prawdziwym „anchorem" defensywy swojej drużyny. W ofensywie nieco gorzej – poprawa gry w ataku powinna być jednym z noworocznych postanowień Gortata…