Życie w UK
Niedoszły terrorysta skazany za planowanie zamachu w Londynie w więzieniu zetknął się z Sudeshem Ammanem, nożownikiem ze Streatham
Po tym, jak w Old Bailey został oczyszczony z części zarzutów niedoszły islamski terrorysta wygadał swoje plany dotyczące zamachu w Londynie policjantowi pracującemu pod przykrywką.
Islamski dżihadysta i były kierowca Ubera został uznany winnym planowania ataku terrorystycznego w Londynie. 28-letni Mohiussunnath Chowdhury mieszkający w Luton chciał przeprowadzić zamach na terenie muzeum Madame Tussaud, na placu Piccadilly Circus oraz w trakcie parady London Pride – wziął zatem na cel jedne z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji turystycznych brytyjskiej stolicy. Był uzbrojony w nóż i pistolet, planował również użyć swojego samochodu, jako broni. Wyrok skazujący w tej sprawie wydał sąd Woolwich Crown Court.
Dodajmy, że wcześniej został on oczyszczony z zarzutów dotyczących podobnego ataku na Pałac Buckingham. Jak czytamy w brytyjskich mediach Chowdhury miał mieć obsesję na punkcie rodziny królewskiej – marzył o ataku, który mógłby mieć miejsce podczas dwuminutowej ciszy, którą celebruje się Dzień Pamięci. Londyński sąd Old Bailey jednak ostatecznie oczyścił go z zarzutów dotyczących próby zamachu, gdy został zatrzymany we wrześniu 2017 roku z maczetę przed bramą Buckingham Palace.
Jak ustalono w trakcie dochodzenia Chowdhury podczas pobytu w więzieniu Belmarsh miał "wiele się nauczyć" od Sudesha Ammana, innego islamskiego radykała, skazanego za przestępstwa związane z terroryzmem. Tego samego, który przed dosłownie kilkoma dniami dokonał zamachu w londyńskim Streatham, którego ofiarą padła imigrantka z Polski. Miał również kontakty z innymi muzułmańskimi ekstremistami.
Jak czytamy na łamach "The Daily Mail" 28-latek miał "wygadać się" oficerowi policji pracującego pod przykrywką w jaki sposób udało mu się oszukać ławę przysięgłych, aby skończyło się na wyroku uniewinniającym. Ciągnięty za język wygadał się o swoim planach dotyczących "zadania śmierci i cierpienia niemuzułmańskich członkom społeczeństwa". Dzięki temu w sądzie bardzo łatwo można było udowodnić jego winę.
Próbując nieco ratować sytuację adwokat niedoszłego terrorysty, Simon Csoka, w sądzie zapewniał, że jego klient jest osobą, która "poszukuje uwagi" i "dużo mówi, ale mało robi". Przed sądem Chowdhury wycofywał się z poparcia dla zabójców Lee Rigby`ego i bohaterskich dżihadystów, którzy dokonali zamachu w redakcji "Charlie Hebdo".
Wysokość wyroku w jego sprawie poznamy 13 marca.