Styl życia
Nie widzieli o niczym. Para Brytyjczyków od trzech miesięcy nie miała kontaktu ze światem
fot. Facebook
Mieszkający na co dzień w Manchesterze 33-letni Ryan Osborne i 32-letnia Elena Manighetti długo planowani swoją podróż łodzią przez Atlantyk i w lutym udało im się wyruszyć. Jednak dopiero teraz para, po dopłynięciu do Karaibów, dowiedziała się o kryzysie na świecie.
Gdy Elena wraz z Ryanem wyruszali w swoją podróż od Wysp Kanaryjskich po Karaiby, wiedzieli jedynie o zarażeniach koronawirusem w Chinach. Zastrzegli sobie także, że w czasie swojej podróży przez Atlantyk nie chcą otrzymywać żadnych smutnych informacji od swojej rodziny i przyjaciół. Nie mieli też dostępu do internetu, a jedynymi wiadomościami, jakie dostawali, były te dotyczące pogody i ich położenia geograficznego.
- Przeczytaj też: Ryanair zwróci pieniądze za odwołany lot dopiero, gdy "kryzys związany z koronawirusem się skończy"
Ich zdziwienie było ogromne, gdy dopłynęli do Karaibów i dowiedzieli się o szalejącej na całym świecie pandemii. Ze względu na zaostrzone regulacje nie wpuszczono ich także do portu i para utknęła na swojej łodzi.
Udało im się zacumować dopiero w porcie Saint Vincent, jednak wcześniej musieli udowodnić, że od ponad miesiąca nie mieli kontaktu z żadnym człowiekiem, który mógł być zakażony. Elena i Ryan nadal jednak nie mogą wejść na ląd.
– Słyszeliśmy o wirusie w Chinach, ale opierając się na doniesieniach z prasy, stwierdziliśmy, że, gdy dotrzemy na Karaiby w 25 dni, będzie już po wszystkim – powiedziała Elena i dodała – Nie chcemy na razie opuszczać Saint Vincent. Na razie utknęliśmy, ale będziemy musieli wydostać się stąd przed sezonem huraganów na początku czerwca – powiedziała Elena.