Bez kategorii

Nie nagabuj!

Rząd Gordona Browna poszukując nowych metod walki z prostytucją uznał, iż dobrym sposobem może być dotkliwsze niż dotychczas karanie mężczyzn zaczepiających panie lekkich obyczajów na ulicy. W tej sprawie jest również polski ślad.

Nie nagabuj!

W walce z seks turystyką >>

Słomiane związki >>

Nagabywanie, zaczepianie kobiet na ulicy, proponowanie im pieniędzy za seks jest w Wielkiej Brytanii czynem podlegającym karze. Grozi za to niewielka grzywna lub pozbawienie, na krótko, wolności. Nie jest natomiast karane korzystanie z płatnego seksu. – Jestem bardzo ciekaw, jak mam dać prostytutce do zrozumienia, że mam ochotę na to i owo? Może tak: – Zapraszam cię na drinka, a później do domu i powiem ci co dalej, bo tu na ulicy nie mogę – kpi sobie Simon na wieść o rządowch planach.
Obowiązujący dotychczas przepis jest demokratyczny i nie dotyczy wyłącznie mężczyzn – kobietom też nie wolno w tym samym celu zaczepiać płci przeciwnej. Jednak z przestrzeganiem tych przepisów jest różnie, podobnie zresztą jak z egzekwowaniem. Osoba, która zaczepia, musiałaby zostać złapana na gorącym uczynku albo też oskarżona przez zaczepianą. Ta ostatnia powinna jednak przedstawić na to dowody. Rzadko się tak zdarza. Chyba że ktoś zaczepi policjanta lub policjantkę.

„Polski ślad”

Wyjątkiem jest miasto Robin Hooda – Notthingham, gdzie policja, przynajmniej jeśli chodzi o tropienie tego rodzaju przestępstw, jest wyjątkowo sprawna. W ciągu ostatnich trzech lat zatrzymano w mieście oraz w otaczającym je hrabstwie ponad 600 osób. Zajawiony na wstępie „Polski ślad” to przeszło dwudziestu Polaków w tej kilkusetosobowej grupie „nagabywaczy”. Nasi rodacy mieli jednak szczęście, bo nie tylko nie trafili przed oblicze sądu, lecz – jak doniosła BBC – zostaną skierowani na specjalne kursy, na których dowiedzą się, że zaczepianie prostytutek jest karalne i zaczepianie przez prostytutki również. Powody, dla których naszych chutliwych rodaków potraktowano ulgowo są takie, iż policja z miasta Robin Hooda, podstępnego szeryfa i lasu Sherwood uznała, że skoro Polacy nie znają angielskiego, to pewnie nie znają też brytyjskiego prawa. A skoro go nie znają, to zachowują się tak jak w Polsce. Tam obie płcie mogą zaczepiać się nawzajem. Kurs prowadzony będzie w języku polskim. Nie sposób jednak nie mieć pewnych wątpliwości, bo po jakiemu nieznający angielskiego Polacy zaczepiali nieznające polskiego prostytutki? Inspektor nothinghamskiej policji, Andy Rooke nagabywany w sprawie Polaków przez portal „24.dash com” wyjaśnił, że „dzięki specjalistycznym kursom, prowadzonym po polsku, przybysze znad Wisły zrozumieją jakim złem jest prostytucja”. Nasi rodacy obalili przy okazji pewien mit, zgodnie z którym najbardziej temperamentni są południowcy. Okazuje się bowiem, że w zaczepianiu prostytutek wyprzedziliśmy Kurdów, których też czeka podobny kurs w ich języku, ale nie jest on tak pilny jak w przypadku Polaków.

Problem mało humorystyczny

Prostytucja w Wielkiej Brytanii to jednak problem, którego nie można traktować wyłącznie humorystycznie. Nie kończy się on bowiem na niewinnym zaczepianiu i ewentualnej konsumpcji. To patologiczne zjawisko – z którym coraz trudniej radzi sobie brytyjska policja – generuje inne rodzaje przestępczości. A „okołoprostytucyjna” przestępczość to wszystko, co najgorsze: handel narkotykami, „żywym towarem”, to wojny gangów, podczas których giną też niewinni ludzie, to prostytucja dziecięca, napady rozboje, porwania, haracze itp.

Żelazny cios „Żelaznej Damy”

Do początku lat 90. poprzedniego stulecia najstarszy zawód świata znajdował się na Wyspach jeszcze pod względną kontrolą. Wszystko za sprawą premier Margaret Thatcher, która na czele konserwatywnego rządu wydała bezwzględną walką seksualnemu rozpasaniu. Nie miała łatwego zadania, bo swoboda obyczajowa, która w latach 60. dotarła na Wyspy z Europy Zachodniej, ruch „dzieci kwiatów” itp. zakorzeniły się bardzo mocno, czyniąc z surowego obyczajowo Albionu jeden z najbardziej liberalnych w tej sferze kraj świata. Londyńska dzielnica uciech – Soho szła o lepsze z hamburską Sankt Pauli, amsterdamską „czerwoną dzielnicą” i paryskim Pigalle.
Pierwszy cios „Żelaznej Damy” spadł właśnie na Soho. Kluby, klubiki, kina porno, domy i domki publiczne, to wszystko znikało z dnia na dzień. Kto się nie podporządkował, płacił lub szedł do więzienia. Zniknęły prostytutki, stręczyciele, handlarze narkotyków. Soho stało się grzeczną dzielnicą.
Równie ostro rozprawiono się z pornografią – „świerszczyki” powędrowały w kioskach na najwyższe półki oraz do licencjonowanych sex-shopów. Wielka Brytania stała się „grzeczniejsza”. Jednak wiatr zmian, który zerwał się wraz z rozebraniem muru berlińskiego, z każdym rokiem przywiewał coraz więcej emigrantów. Wśród nich nie mogło zabraknąć cór Koryntu. Trzeba przyznać, nie tylko skutecznie zapełniły one wyrwę po działaniach Margaret Thachter, lecz doprowadziły do swego rodzaju „nadpodaży”. Jak informuje „The Observer”, trzy czwarte kobiet zatrudnionych w brytyjskich domach publicznych pochodzi z krajów Europy Wschodniej: Rumunii, Bułgarii, Polski oraz Afryki i Azji. Ponad 10 tysięcy nielegalnych emigrantek pracuje na Wyspach w najstarszym zawodzie świata. Przez swoich opiekunów zmuszane są do obsługiwania nawet i 30 klientów dziennie.
Prostytucja i handel kobietami są trzecią co do wielkości branżą na „czarnym rynku”, jeśli chodzi o dochody. Bardziej dochodowy jest już tylko handel narkotykami i bronią.

Enklawy prostytucyjne

Wśród policjantów jest wielu zwolenników utworzenia „prostytucyjnych enklaw”. W tych strefach prostytucja byłaby dozwolona. Takie skanalizowanie jej w specjalnych obszarach w dużym stopniu ułatwiłoby kontrolę i prostytucji, i towarzyszącej jej przestępczości. Niewiele brakowało, by marzenia policjantów się ziściły, albowiem rząd Tony’ego Blaira całkiem poważnie rozważał stworzenie owych specjalnych stref. W ten sposób chciał rozwiązać swoje problemy z prostytucją Liverpool. Ponad 80 procent mieszkańcow tego miasta opowiedziało się „za”. Projekty trafiły jednak ad acta, ponieważ Home Office jest przeciwne tego rodzaju pomysłom. Zdaniem ekspertów z ministerstwa, w „strefach specjalnych” może dojść do intensyfikacji handlu narkotykami i wzrostu drobnej przestępczości. W Home Office uznano również, że lepiej będzie karać mężczyzn, którzy korzystają z „płatnej miłości”, bo ponoszą oni współodpowiedzialność za obecność dilerów i narkomanów.

W walce z seks turystyką >>

Słomiane związki >>

 

author-avatar

Przeczytaj również

Dlaczego oliwa z oliwek jest aż taka droga?Dlaczego oliwa z oliwek jest aż taka droga?Nauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuNauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuPoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkolePoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkoleFirma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światło
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj