Styl życia
„Nie jest łatwo być otyłą na benefitach” – twierdzi matka dwójki dzieci, która chce wyższych zasiłków
26-letnia Christina Briggs z Wigan, która, jak twierdzi, „nienawidzi swojej nadwagi”, liczy na większą pomoc ze strony rządu w zrzuceniu zbędnych kilogramów.
Kobieta jest zdania, że pomogłyby jej w tym wyższe zasiłki, gdyż teraz jest zmuszona do kupowania tańszego i niezdrowego jedzenia będącego przyczyną jej nadwagi.
Christina Briggs żyje na zasiłkach i uważa, że otyłość „nie jest jej winą”, a zdrowe i nietuczące jedzenie jest dla niej za drogie.
Kobieta, wychowująca sama dwójkę swoich dzieci, twierdzi, że będąc zmuszoną do kupowania „śmieciowego jedzenia”, bo na takie tylko ją stać, nie może pozbyć się nadwagi.
Z powodów finansowych również ćwiczenia fizyczne nie wchodzą w grę, gdyż nie stać jej na regularne chodzenie na siłownię.
„Nie jest łatwo posiadać nadwagę i żyć na zasiłkach. Gdybym była bogata, mogłabym kupować zdrowe jedzenie i zadbać o swoją kondycję fizyczną” – twierdzi Briggs.
„Próbowałam pływać, ale to kosztuje 22 funty miesięcznie, więc musiałabym zrezygnować z mojej ulubionej pizzy i chińskich przekąsek” – dodaje.
Bezrobotna Christina otrzymuje zasiłki w wysokości 20 tysięcy funtów rocznie i żyje w mieszkaniu komunalnym z dwójką swoich dzieci.
Kobieta jest przekonana, że jej jedyną nadzieją na zmniejszenie nadwagi jest większa pomoc finansowa ze strony rządu, by było ją stać na kupno warzyw i owoców jak również aktywność fizyczną.
Ponadto twierdzi, że pieniądze byłyby dla niej dodatkową motywacją w odchudzaniu.