Styl życia
Nie gra, bo odpoczywa
Grająca na własnym obiekcie Borussia Dortmund rozstrzelała swoją imienniczkę z Monchengladbach aż 5:0. Żadnego jednak ze strzelonych goli na swoje konto nie może zapisać Robert Lewandowski, ale nie dlatego, że miał rozregulowany celownik…
Po prostu – najlepszy napastnik zespołu mistrza Niemiec przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych. Lewandowski musiał zadowolić się oglądaniem popisów swoich kolegów, w tym Jakuba Błaszczykowskiego. Kapitan biało-czerwonych zaliczył znakomite zawody, notując dwie asysty i strzelając ostatnią bramkę. Ale co było przyczyną absencji „Lewego"? Trener Juergen Klopp ucina wszelkie prasowe spekulacje o domniemanym konflikcie z piłkarzem przebąkującym albo o podwyżce, albo o transferze do Bayernu. Powód jest (podobno!) całkiem prozaiczny – Robert nie jest maszyną. To, człowiek, któremu należy się odpoczynek. Po tym, jak polski napastnik wygryzł Lucasa Barriosa z wyjściowej jedenastki grał niemal bez przerwy. Na pełnych obrotach. Złapanie oddechu na pewno się przyda. Szczególnie przed kluczowym wyjazdem na Etihad Stadium, który może przybliżyć BVB do wymarzonego awansu z grupy w Lidze Mistrzów.