Styl życia
NHS wdroży opcję rezerwacji miejsca na ostrym dyżurze A&E. Chce w ten sposób pomóc utrzymać dystans społeczny
Fot. Getty
NHS England testuje nowy program pozwalający zdalnie umówić się na konsultację na ostrym dyżurze A&E. Opcja ta będzie oczywiście dostępna dla pacjentów, którzy będą wymagali szybkiej porady, ale których życiu nie będzie zagrażało niebezpieczeństwo.
Brytyjska służba zdrowia przygotowuje się na ciężką jesień i, najprawdopodobniej, drugą falę COVID-19. Z tego też względu NHS England testuje właśnie nowy program, mający na celu ograniczenie liczby ludzi oczekujących na pomoc na ostrym dyżurze Accident & Emergency (A&E). Chodzi o to, by osoby, które potrzebują pilnej konsultacji lekarskiej (np. po złamaniu/zwichnięciu nogi), ale których życiu nie zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo, nie musiały czekać stłoczone z innymi pacjentami w poczekalni pogotowia. I by, tym samym, nie wystawiały się niepotrzebnie na ryzyko zarażenia koronawirusem.
Nowoczesny ostry dyżur w UK
Za pomocą programu 111 First pacjentom mają być przydzielane terminy wizyt na ostrym dyżurze – docelowo w ciągu maksymalnie kilku godzin od wykonania telefonu. Po przeprowadzeniu krótkiego wywiadu dotyczącego stanu pacjenta, zostanie on skierowany albo na ostry dyżur, albo do lekarza pierwszego kontaktu, albo też do apteki. Z kolei w przypadku stwierdzenia stanu zagrażającego życiu lub zdrowiu pacjenta, do jego domu wysyłana zostanie karetka, która natychmiast zabierze go na oddział A&E. NHS prowadzi obecnie testy programu na terenie Kornwalii i Anglii południowej, a jeśli okażą się one pomyślne, to system zostanie wdrożony na terenie całego kraju. NHS England uspokaja jednocześnie, że osoby, które nie skorzystają z możliwości telefonicznej rezerwacji konsultacji na ostrym dyżurze, nie odbiją się na miejscu od przysłowiowej ściany, tylko zostaną normalnie przyjęte. System nie będzie obligatoryjny, tylko będzie środkiem pomocniczym mającym na celu ograniczenie styczności między ludźmi.
- CZYTAJ: Program FURLOUGH musi zostać wydłużony. Nasila się presja na rząd ze strony brytyjskich firm