Styl życia
NHS nie radzi sobie z leczeniem raka. Kolejki rosną, przeżywalność maleje
W ostatnim kwartale zeszłego roku liczba chorych na raka, którzy musieli czekać ponad dwa miesiące na pierwsze spotkanie z onkologiem wzrosła o jedną czwartą. 20 tysięcy osób nie mogło dostać się do lekarza w przewidzianym terminie. NHS nie wypełnia postawionych mu celów i nic nie zapowiada zmiany tej sytuacji.
Według regulacji ustawowych liczba osób, które czekają mniej niż dwa miesiące na rozpoczęcie leczenia raka nie powinna przekraczać 85 procent. Między październikiem a grudniem współczynnik ten wynosił jedynie 83,8 procent.
Rekordziści czekają na pierwszą wizytę, czy na wskazane operacje nawet ponad 4 miesiące. Jest to czas, kiedy zdiagnozowane nowotwory mogą się rozrosnąć na tyle mocno, że ich leczenie będzie obarczone dużo większym ryzykiem, a koszty znacznie wyższe.
Spada również współczynnik przeżywalności wśród pacjentów z nowotworami, który w ostatnich dekadach nieustannie rósł i był powodem do dumy dla służby zdrowia na Wyspach.
„Tu nie chodzi tylko o niewypełnienie celów. Tysiące pacjentów nie otrzymało odpowiedniej opieki. Cele są właśnie po to, żeby zapewnić sprawną diagnozę, a następnie leczenie, co jest konieczne jeżeli chcemy być w czołówce światowej pod względem leczenia” mówi Sarah Woolnough , z Brytyjskiego Centrum Badań nad Nowotworami.
Najnowsze dane bardzo mocno skrytykował minister zdrowia w laburzystowskim gabinecie cieni Andy Burnham. „Minister pozostawił pacjentów nerwowo czekających na wyniki badań i odpowiednie leczenie. Ich szanse na przeżycie zmalały. Jeżeli chodzi o raka, szybkość jest wszystkim” mówi Burnham.
W odpowiedzi na ataki oświadczył, że robi wszystko, żeby wymienione współczynniki się polepszyły. Pogorszenie wyników tłumaczy wzrostem zachorowań na raka i starzejącym się społeczeństwem.