Styl życia
NHL winne śmierci?
Mija druga rocznica tragicznej śmierci byłego kanadyjskiego hokeisty Dereka Boogaarda, który został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Dziennik „New York Times” podaje, że rodzice winą za śmierć obarczają NHL.
13 maja 2011 r. 28-letni Boogaard, były gracz Minnesoty Wild i New York Rangers, został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Przyczyną śmierci było zmieszanie alkoholu i silnych leków przeciwbólowych. Sekcja zwłok wykazała też, że zawodnik cierpiał na encefalopatię, zwyrodnieniowe uszkodzenie mózgu, które może być spowodowane częstymi uderzeniami w głowę. W NHL o tej chorobie mówi się coraz więcej i nie pierwszy raz pojawiają się głosy, że liga w niedostateczny sposób chroni zawodników przed urazami głowy. Teraz dojdzie z pewnością do bardzo głośnego procesu, bo rodzice Boogaarda właśnie ligę obarczają winą za śmierć syna. Oskarżyciele twierdzą m.in., że Boogaardowi przypisywano zbyt wiele leków przeciwbólowych, przez co doszło do tragicznego w skutkach uzależnienia. Boogaard spędził pięć sezonów w Minnesota Wild (2005-2010), po czym podpisał czteroletni kontrakt z Rangers. Mierzący 2 m i ważący 120 kg zawodnik w ciągu 277 meczów w karierze zdobył tylko trzy gole, podczas gdy na ławce kar spędził aż 598 min. / SPORT.PL
źródło: PANORAMA