Życie w UK
Najnowsze sondaże: Partia Pracy depcze Partii Konserwatywnej po piętach. Powtórzy się koszmarny dla torysów scenariusz z 2017 r.?
Fot. Getty
Na dwa tygodnie przed przyspieszonymi wyborami zmniejsza się różnica poparcia pomiędzy Partią Pracy i Partią Konserwatywną. Według sondażu ICM różnica ta wynosi obecnie zaledwie 7 pkt proc.!
Partia Pracy wyraźnie depcze po piętach Partii Konserwatywnej – po ogłoszeniu manifestów wyborczych przez wszystkie ugrupowania, laburzyści zaczęli gonić torysów, i to mimo ciążącego nad nimi problemu antysemityzmu. Z sondażu przeprowadzonego przez ICM wynika, że w tym tygodniu Partia Pracy mogłaby liczyć na 34 proc. poparcia, podczas gdy Partia Konserwatywna – na 41 proc. Następne w kolejności ugrupowanie, Liberalni Demokraci, mogliby liczyć na 13 proc. głosów, a Partia Brexit Nigela Farage'a – na 4 proc. głosów. W porównaniu do badania przeprowadzonego przez ICM w zeszłym tygodniu różnica w poparciu między dwoma głównymi partiami zmniejszyła się z 10 do 7 pkt proc.
Nieco gorzej przedstawia się dla Partii Pracy najnowszy sondaż wykonany przez pracownię Kantar. Z tego sondażu wynika bowiem, że Partia Pracy mogłaby liczyć na poparcie rzędu 32 proc., a Partia Konserwatywna – na 43 proc. głosów. I choć i tutaj laburzyści sporo zyskali (5 pkt proc. w porównaniu do badania z zeszłego tygodnia), to różnica między nimi a torysami wynosi w sondażu Kantar aż 11 pkt proc. W tym samym badaniu Liberalni Demokraci mogliby liczyć na14 proc. poparcia, a Partia Brexit – na poparcie rzędu 3 proc.
Wybory 2019 w UK: ani laburzyści, ani torysi NIE ZASŁUGUJĄ na wygraną [wideo]
Wyniki obu pracowni sondażowych nieco się od siebie różnią, ale gdyby 12 grudnia sprawdziły się wyniki przedstawione przez Kantar, to Partia Konserwatywna mogłaby liczyć na uzyskanie większości w parlamencie. Jeśli zaś sprawdziłyby się przewidywania ICM lub jeśli Partia Pracy jeszcze bardziej zmniejszyłaby różnicę poparcia w stosunku do Partii Konserwatywnej, to z końcem grudnia mógłby się powtórzyć scenariusz sprzed 2,5 roku, gdy torysi w ostatnim momencie stracili szansę na uzyskanie większości w Izbie Gmin.