Życie w UK

Na kolanku pianka gore

„A wtedy Jezus przepasał się prześcieradłem, nalał wody do misy i nałożył sobie piankę na kolana, a uczniowie klękali przed nim, po kolei wsadzając twarz w białą masę” – zdaje się, że taką wersję Ewangelii praktykują u Salezjan. Tradycja to ponoć skarb narodu. To dziedzictwo, które sprawia, że czujemy się wspólnotą.

Na kolanku pianka gore

Człowiek ma jednak tę dziwną tendencję, by wieloletnie zwyczaje – nawet te najgłupsze – również mianować chlubną nazwą „tradycji”. Tym oto sprytnym zabiegiem, nawet największe niedorzeczności nonszalancko kładziemy na szali dumy i narodowej tożsamości lub – jak w przypadku lubińskich Salezjan – tożsamości lokalnej. Skąd wziął się zwyczaj pasowania, kocenia, inicjacji, otrzęsin – nikt dziś tego nie wie na pewno.

Zastanawiające jest jednak dlaczego nasi rodzice, wdrażając te zwyczaje w życie za swymi rodzicami (a my małpując je za nimi) nie ustanowili w zamian innej tradycji, np. umywania nóg? Oto dyrektorzy pasują „kotów”, symbolicznie obmywając im nogi na progu swej szkoły. Czemużby nie? Wszak mają im ponoć świecić przykładem! Ale nie.

Okazuje się, że nie dajemy temu rady. Okazuje się, że coś nas pcha do odzwierciedlania stosunków hierarchicznych zawsze w ten sam, hierarchicznie jednostronny sposób: stara wyga – młody kot; pasujący władca – pasowany wasal. Nic więc dziwnego, że i relacje „nauczyciel-uczeń” jawią się li tylko jako kolejny poddańczy układ.

Przegięcie oraz ignorancja mediów są w salezjańskim przypadku bezsporne. Kto wysłuchał wyjaśnień oburzonych i osłupiałych gimnazjalistów, ten wie, że musiał być ten pierwszy ktoś, kto na nieszczęsnych zdjęciach zamalował uczennicom twarze oraz zawołał „ksiądz-pedofil!”. Wtedy, tj. z zamazaną wizją, każdy następny widz nie ma już możliwości oceny czy dochodzi do wsadzania nosa w piankę, czy zlizywania bitej śmietany.

Oto jak niewiele trzeba, by oglądalność stacji lub klikalność portalu była zapewniona… Mam duży szacunek do tych młodych ludzi broniących swego dyrektora. Jednak, gdy robiąc to, bronimy jednocześnie „wieloletnich tradycji” – to już zupełnie inna bajka.

Może się bowiem okazać, iż bronimy wątpliwej wartości rytuału, o tak samo wątpliwych korzeniach. Ale co tam! Ważne, że „taka u nas tradycja”! Na nic tu tłumaczenia „przecież to była tylko dobra zabawa” lub „rodzice stoją murem za dyrektorem”. Tym gorzej. Takie głosy tylko ukazują prawdziwy rozmiar deformacji naszej świadomości – niby dorosłej, lecz o typowo dziecięcej wyobraźni. Jedyne, co wnosimy tym do społeczeństwa, to dalsze utrwalanie poddańczych struktur, przekazywanych drogą infekcji następnemu pokoleniu.

A chyba na tym właśnie ma polegać „wyższość” dorosłości nad wiekiem młodzieńczym, by przewidywać konsekwencje swych działań. Bo co by nie było, dyrektor nie jest ojcem tych dzieciaków, a tylko szefem ich szkoły – czyli osobą publiczną. Wielka szkoda, że zgodził się brać udział w tym cyrku. Ale cóż począć gdy „tradycja nakazuje”…
 

Jacek Wąsowicz

author-avatar

Przeczytaj również

Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochódUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UK
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj