Styl życia
Na dobrej drodze
Mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski, który po operacji łokcia w listopadzie zrezygnował ze startów w sezonie halowym, przyznał niedawno, że jest na dobrej drodze do sukcesu w sierpniowych mistrzostwach świata w Moskwie.
– Z optymizmem patrzę na te zawody, choć nie zagwarantuję, że wrócę z trofeum. Najpierw trzeba go zdobyć, a później można się chwalić. Bywa, że medalowe deklaracje pozostają niespełnione, o czym i ja się boleśnie przekonałem w 2011 roku, w Daegu w Korei Południowej, podczas mistrzostw globu – powiedział 32-letni lekkoatleta. Majewski przyznał, że nie znał siebie przed Daegu. – Jeszcze na stadionie byłem przekonany, że to ja wygram. Na rozgrzewce pchałem najdalej w karierze, dalej niż w próbnych podejściach w Pekinie, przed finałem olimpijskim, i w Berlinie, przed poprzednimi mistrzostwami świata. Zgubiła mnie pewność siebie. Tak myślę. W pierwszej próbie, niestety spalonej, kula poleciała daleko, jakieś 21,50 m. W drugiej zacząłem myśleć, co by tu poprawić. W głowie mieszały się różne warianty. To był gigantyczny błąd. Trzecie pchnięcie to już były tylko nerwy – wspomniał srebrny medalista MŚ 2009./ ONET.PL
źródło: PANORAMA