Styl życia
Myslovitz dla ciebie
Zespół Myslovitz po raz kolejny nie zawiódł swoich fanów w Wielkiej Brytanii. Grupa występowała w ramach imprez organizowanych przez operatora sieci O2 w jednej z najsłynniejszych sal koncertowych w Londynie – w sali IndigO2 w O2 Arena. Miejsce słynie między innymi z koncertów, jakie dali tu Prince, Spice Girls czy reaktywowany Led Zeppelin.
W ramach trzydniowego cyklu imprez O2 Your Country Live można było również usłyszeć brzmienia rodem z Indii i Australii. Celem było ukazanie wielonarodowościowego społeczeństwa Wielkiej Brytanii.
Podwójne zaproszenie na koncerty można było wygrać wysyłając SMS-y. Myslovitz uświetnił swoim występem drugi dzień imprezy.
Publiczność, spragnioną muzyki i dobrej zabawy, rozgrzał support w wykonaniu rumuńskiego zespołu dancepopowego Morandi. Taneczne rytmu wprowadziły ją w doskonały nastrój.
Myslovitz, określany w Wielkiej Brytanii jako polski Radiohead czy dorównujący melancholią brzmienia zespołom Travis i Coldplay, od pierwszego utworu ,,Good day, my angel”, poprowadził rozbawioną publiczność poprzez swoje największe przeboje. Doskonałą kondycję grupa zawdzięcza tournee, które rozpoczęła w połowie lutego. Londyński koncert był jego zwieńczeniem.
Odświeżone stare kawałki doskonale zabrzmiały w sali IndigO2. Można było usłyszeć takie przeboje, jak ,,Peggy Brown”, przy którym udało się zespołowi totalnie rozruszać publiczność, czy ,,Zwykły dzień”. Nie mogło zabraknąć kompozycji z najpopularniejszego chyba krążka zespołu – „Miłość w czasach popkultury”. I tak zagrali ,,Chłopców” i ,,Alexandra”. Sztandarowy przebój „Długość dźwięku samotności” publiczność wykonała sama jedynie przy akompaniamencie muzycznym. Koncert kończyło pochodzące z tej płyty ,,Dla Ciebie”. Trzeba przyznać, że sporo było ostrych rockowych kawałków elektryzujących rozszalałą publiczność. Można było usłyszeć również elektroniczne dźwięki o charakterze psychodelicznym, ale i tak gitara była najważniejsza.
Publiczność spragniona polskiej muzyki mogła dać upust swoim emocjom śpiewając wraz z wokalistą, przeważały bowiem utwory wykonane po polsku. Ponad godzinny koncert był okazją do zabawy, a także nostalgicznych wzruszeń. Doskonałe nagłośnienie, pochwalone zresztą przez zespół, oraz efektowne i dobrane do nastroju utworów oświetlenie sceny były zdecydowanym atutem imprezy. Nie mogło obyć się bez bisowania.
Bez zbędnych komentarzy zespół Myslovitz podał publiczności dużą dawkę dobrej muzyki. A publiczność? – Było świetnie – pytana o wrażenia z koncertu odpowiada Magda.
– Jestem tu z siostrą i znajomymi. Już zapomniałam, jak dobrze Myslovitz gra. Muszę sobie odświeżyć ich repertuar.
Kuba przyjechał na koncert z Cambridge.
– Kiedy tylko dowiedziałem się, że grają w Londynie, od razu wysłałem SMS-a i wygrałem bilet. Nie mógłbym przegapić takiej okazji. To muzyka mojego pokolenia. Wyraża nasze pragnienia i zmagania. Przypominają mi się moje szczeniackie lata, pierwsza miłość – śmieje się dwudziestoparolatek.
Dorota Sprycha
Dobra zabawa, wspólny śpiew >>
Przeczytaj również
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj