Życie w UK

Muzeum w domu, czyli pasja na Wyspach

Są amatorami, miłośnikami historii, pasjonatami szperania i odkrywania. Dla pasji poświęcają czas i pieniądze, a mieszkanie zamieniają nieraz w… muzeum.

Muzeum w domu, czyli pasja na Wyspach

Rozpoczyna sie likwidacja budek telefonicznych >>

Reading: Nielegalna przeróbka broni >>

Mowa o polskich kolekcjonerach militariów w Wielkiej Brytanii. W Polsce większości z nich nie byłoby stać na takie hobby. Mało przedmiotów przetrwało okupację, potem zaniedbanie w czasach PRL-u. Historia Polski nie sprzyjała przedmiotom – były grabione, wywożone, niszczone i przerabiane. – W Wielkiej Brytanii militariów jest dużo więcej i w lepszym stanie. Dodatkowo ustawa jasno mówi co jest legalne, a co nie – mówi Dariusz, nasz rozmówca.

Polskie pamiątki

Spotykamy się na giełdzie militariów w Bedford. To jedno z miejsc, gdzie obowiązkowo przyjeżdżają „zbrojni” pasjonaci. Można ich również spotkać na targach militariów w Chatham, Birmingham, Farnham. – Tym razem to był polski bagnet Perkun, niestety, bez oryginalnej pochwy – z dumą prezentuje swoją zdobycz Dariusz. Takich polskich akcentów na giełdach bywa nieraz sporo. Dziś akurat było niewiele polskich pamiątek.

Dariusz zbiera polskie militaria, głównie bagnety, odznaki, mundury. Przyznaje, że to wyraz patriotyzmu. Zaczęło się zaraz po tym jak przyjechał na Wyspy, jakieś 10 lat temu. – Wciągnął mnie kolega, który zbierał bagnety – śmieje się Dariusz. – A teraz ja sam wciągam kolejną osobę.
To znajomy, Wiktor, z którym wspólnie jeżdżą teraz na targi. Wcześniej szperał tylko w sklepach ze starociami i antykami w Londynie. Odkąd ma samochód, jeździ po Anglii, a nawet Europie. – Byliśmy na giełdzie w Belgii, w 2004 roku w 60. rocznicę ,,D-Day” we Francji. Planujemy jechać do Niemiec – wylicza.

 

Broń jest sztuką

Pytamy Przemka o początki. – To było na Mazurach, wyprawa z wykrywaczem na okopy z drugiej wojny światowej. Znalazłem wtedy kilka radzieckich łusek pistoletowych. Kontynuacją były poszukiwania w okolicach Krakowa i kolejne odkrycia: najstarsze z XI wieku, inne z czasów potopu aż do okresu PRL – wylicza. Po wyjeździe do Wielkiej Brytanii poszukiwania w terenie Przemek zastąpił poszukiwaniami na targach staroci i giełdach. Tak trafił do Bedford. Na giełdy jeździ już kilka lat. Z czasem zaczął zbierać również broń palną. Uważa, że broń jest najdoskonalszym wytworem człowieka, który nie zawiera w sobie żadnych zbędnych elementów. Jest dziełem sztuki. – Na brytyjskim rynku kolekcjonerskim jest dostępna ogromna ilość dezaktywowanej broni z czasów I i II wojny światowej, która znajduje się w doskonałym stanie. Wiele egzemplarzy jest nieosiągalnych na podobnych giełdach w Polsce. Jednak ceny za takie niemieckie sławy jak: MP 44, MG 42 czy pierwszowojenny ckm MG 08 są tutaj dość wysokie – mówi Przemek.

Military Fair

Nie oznacza to, że w Wielkiej Brytanii świadomość historyczna jest wyższa niż w Polsce. Jest za to zdecydowanie więcej instytucji zajmujących się przeszłością. Istnieją koła zainteresowań, szkolenia, rodzinne firmy handlujące zabytkami. Środowisko kolekcjonerów jest duże i dobrze zorganizowane. – Tu ludzie dobrze się znają, mimo że przyjeżdżają z całej Wielkiej Brytanii. Po kilku takich zjazdach osoby zaczynają się rozpoznawać, uśmiechać. Nieraz okazuje się, że kolekcjonerzy robili razem interesy, ale przez internet – mówi Dariusz. Bo w sieci można też dużo znaleźć. Nieraz można uzbierać znaczną kolekcję nie wychodząc z domu. – Ma to swoje plusy i minusy – przyznaje Przemek. – Pozytywem jest na pewno to, że nie trzeba jechać np. 300 mil, żeby nabyć jakiś okaz. Ale z drugiej strony istnieje ryzyko kupienia czegoś, czego stan jest gorszy niż na zdjęciu. Miałem kilka takich przypadków. Lepiej więc przekonać się na własne oczy, sprawdzić działanie mechanizmu, rozpoznać ewentualne przeróbki.

Zawód: kolekcjoner

Poważnego kolekcjonera poznać można zazwyczaj po pierwszym pytaniu: Jaką dasz mi najlepszą cenę? Ogląda przedmioty dokładnie, pyta o historię. Czasem jednak nie ma żadnych informacji o artefakcie. Dla kolekcjonera liczy się bowiem kontekst przedmiotu, jego historia, nieznana, ale jednak możliwa do odkrycia. Dlatego przygoda nie kończy się na zakupie eksponatu, nieraz to dopiero jej początek. Jak odkryć losy broni – na podstawie sygnatury, stanu zachowania, rys? Nieraz z pomocą przychodzi wiedza historyczna, specjalistyczne książki, coraz częściej też internet. Istnieją liczne fora dyskusyjne i fachowe strony internetowe. Dzięki mediom coraz więcej ludzi interesuje się odkrywaniem historii. Czasem jednak i to nie wystarcza. Równie ważny jak wiedza bywa w profesji kolekcjonera instynkt. Nieraz pochodzenie przedmiotu jest nieznane, czasem jeden mały szczegół daje do myślenia i tak na podstawie nikłych informacji można zrekonstruować jego historię.
W tym fachu ważne jest szczęście. – Mój znajomy, Ivan, miał dziś farta. Kiedy już mieliśmy wracać, znalazł w jednej z gablot pistolet Stevens’a, w doskonałym stanie za 270 funtów. A przechodziliśmy tam obaj wielokrotnie! – mówi z zazdrością Przemek. Dariusz uważa, że to loteria. Czasem na dużej giełdzie, gdzie wydawałoby się, że powinno być sporo dobrego towaru, nie można nic znaleźć. – Nieraz znalazłem ciekawe militaria na małych, niepozornych lokalnych targach. Tu nie ma zasad.

Warto angażować się w ratowanie tych rzeczy, bo w przeciwieństwie do przedmiotów codziennego użytku, z czasem zyskują na wartości. Opowiadają niemą historię, zaświadczają o niej. Są śladami minionego czasu.

 

Moim zdaniem: Radosław Zawadzki, kolekcjoner militariów

W Polsce i Wielkiej Brytanii broń zabytkowa klasyfikowana jest na innych zasadach. W Polsce broń, którą można posiadać bez zezwolenia to broń wyprodukowana przed rokiem 1850. Brytyjska ustawa daje o wiele większe możliwości dla kolekcjonerów. Listę sprawnej broni zabytkowej dopuszczonej na brytyjski rynek kolekcjonerski wyszczególnia ustawa Firearms Law. Przez różnice w prawie obu państw wiele militariów dostępnych na Wyspach jest nielegalnych w Polsce. Ponadto istnieje tu urząd dekujący broń (Barrel Proof House). Tak zabezpieczona broń wraz z certyfikatem dezaktywacji tafia na rynek kolekcjonerski. Do jej posiadania nie jest wymagane żadne pozwolenie. Natomiast w Polsce praktycznie nie ma możliwości otrzymania analogicznego certyfikatu przez co kolekcjonerzy padają ofiarą niejednoznacznego prawa. W praktyce oznacza to często konfiskatę zbiorów.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozpoczyna sie likwidacja budek telefonicznych >>

Reading: Nielegalna przeróbka broni >>

 

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj