“Molestowałem w życiu setki kobiet” – szokujące wyznanie Korwina-Mikke

W związku z aferą z Harvey`em Weinsteinem w roli głównej, głośną akcją #MeToo oraz oskarżeniami dwójki polskich dziennikarzy głos w temacie molestowania kobiet zabrał Janusz Korwin-Mikke. Zrobił to w swoim stylu, pisząc mocno kontrowersyjny komentarz.

Korwin Znowu Szokuje

Polski poseł do Europarlamentu i prezes partii "Wolność" słynie tyle z ciętego języka, co mocno kontrowersyjnych poglądów. Korwin nie boi się wypowiadać na bieżące, budzące spory i dyskusje tematy, i zwykle robi to w swoim stylu. Mówi (lub pisze) co ma na sercu, bezpardonowo, nie siląc się na polityczną poprawność, konwenanse, a czasem mając w poważaniu zwykłą kulturę. Zwykle jego wypowiedzi wzbudzają kontrowersje i są szeroko komentowane – nie inaczej było w tym przypadku.

Janusz Korwin-Mikke zawieszony przez Parlament Europejski za obrazę kobiet! [wideo]

Tym razem polityk wziął na warsztat głośny temat molestowania kobiet. Na swoim facebookowym profilu napisał bez ogródek – "molestowałem w życiu setki kobiet". Niemniej od razu wytłumaczył się, że dzisiejsze pojęcie "molestowania" nie ma nic wspólnego z prawdziwym molestowaniem, a jest jedynie "wariactwem lewicy". "Przecież dziś molestowaniem jest powiedzenie: "Masz dziś promienny uśmiech" – i zupełnie nie rozumiem, jak kobiety mogą się zgodzić na tę szopę z "walką z molestowaniem" – komentuje.

Co więcej, Korwin stanął w obronie Jakuba Dymka i Michała Wybieralskiego, publicystów związanych odpowiednio z "Krytyką Polityczną" i "Gazetą Wyborczą", a więc osób z którymi ideowo kompletnie się nie zgadza. "Baba zaprosiła podrywającego ją faceta na chatę – a cel tego zaproszenia jest oczywisty. Mężczyzna w takiej sytuacji, jeśli przyjmie zaproszenie, MUSI stanąć na wysokości zadania – w przeciwnym razie byłby obgadany przez cały babiniec jako impotent" – tak wygląda linia obrony znanego z prawicowych poglądów polityka wobec lewicowych dziennikarzy.

Kompromitacja Polski w mediach brytyjskich. Korwin-Mikke ośmieszył nas na Wyspach!

Ale w tym miejscu Korwin nie zamierzał się zatrzymywać. Dodał bowiem, że wymuszanie na kobiecie seksu w zamian za pracę… jest normalną transakcją! "Codziennością są tam [w środowiskach filmowych – przyp.red.] orgie na narkotykach – tymczasem jako coś strasznego przedstawia się sytuacje, gdzie reżyser uzależnia obsadzenie aktorki od tego, czy ją wypróbuje w łóżku. Może chce się przekonać, jak reaguje w sytuacjach intymnych? A może po prostu chce się czuć paszą haremu i jest mu to potrzebne, by wykazać pełny kunszt reżysera? Kto wie?" – sentencjonalnie pisze odnosząc się do ostatniej seksafery w Hollywood.

Jego tyrada kończy się piętnowaniem ofiar "molestowania", które według niego chcą ugrać coś dla siebie, sprawić aby się o nich pisało i było głośno. "Sześćdziesięcioletnie dziś aktorki, których nikt już nie chce molestować, raz jeszcze mogą błysnąć w świetle jupiterów jako „ofiary molestowania”. I zarobić paręset tysięcy dolarów na pamiętnikach" – stawia kropkę nad i.

Janusz Korwin-Mikke znów szokuje – tym razem zaszydził z papieża Franciszka!

Czy Janusz Korwin-Mikke ma racje, czy jej nie to już pozostawiamy w Waszej ocenie, drodzy czytelnicy. Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że polityk wobec braku sukcesów na krajowej czy międzynarodowej arenie publicznej sam postępuje jak owe podstarzały gwiazdy ekranu chcąc swoimi wypowiedziami jeszcze raz zabłysnąć w świetle jupiterów (czytaj – w internecie i prasie), bo tylko to mu się udaje…