Styl życia
Młoda matka popełniła samobójstwo po tym, jak w NHS kazano jej czekać na wizytę u psychiatry 9 miesięcy
Fot. Facebook
44-letnia Michelle Gerrard – mama czwórki dzieci, miała już na swoim koncie kilka prób samobójczych. Ale gdy w zimie Brytyjka rozpaczliwie szukała pomocy, to usłyszała, że na wizytę u psychiatry będzie musiała poczekać 9 miesięcy. Lekarz zalecił jej także opisywanie swoich zmiennych nastrojów w dzienniczku – „mood diary”.
Michelle Gerrard odebrała sobie życie zaledwie kilka dni po tym, jak usłyszała, że nie ma szans na otrzymanie pomocy psychologicznej w ciągu najbliższych kilku miesięcy. 44-letniej mamie czworga dzieci termin wizyty u psychiatry został wyznaczony dopiero za 9 miesięcy, a lekarz, z którym się skonsultowała, nie tylko uznał, że kobieta nie stanowi dla siebie zagrożenia, ale też doradził jej, by w oczekiwaniu na sesję z psychiatrą zaczęła prowadzić „dzienniczek nastrojów” – „mood diary”.
Sprawę zaniedbań, których lekarze NHS dopuścili się względem Michelle Gerrard, nagłośniła jej mama Megan Chidley. „Michelle powiedziała nam, że poinformowała Was o nachodzących ją myślach samobójczych – o chęci skrzywdzenia siebie i innych ludzi – co ją przerażało, ponieważ to nie było typowe dla jej osobowości. Miała gwałtowne wahania nastroju i poprosiła o umieszczenie jej w szpitalu psychiatrycznym. Nie była w stanie tego powstrzymać, a powiedziano jej, że nie może się zobaczyć z psychiatrą, ponieważ wcześniej piła. Biorąc pod uwagę jej próby odebrania sobie życia w przeszłości i to, że działo się to od lat, nie było dla nas zaskoczeniem, że Michelle znów spróbowała odebrać sobie życie” – cytuje Megan Chidley zwracającą się do jednego z lekarzy dziennik „Daily Mirror”.
UWAGA: 12 osób zmarło w Essex na skutek infekcji przenoszonej przez pocałunek i dotyk
Matka 44-latki nadal nie jest w stanie pogodzić się z tym, że lekarze tak łatwo odesłali jej córkę do domu i stwierdzili, że nic jej nie grozi. „Dla nas to był oczywiście ogromny szok, że [Michelle ] tym razem umarła – ale nie było dla nas szokiem to, że ponownie próbowała się zabić. Dlatego nie mam pojęcia, jak mogło to być szokiem dla ekipy lekarzy zajmującej się zdrowiem psychicznym. I mówicie, że ona nie kwalifikowała się do pomocy? Zdaje się zatem, że osoba potrzebująca nie może liczyć na pomoc, dopóki skutecznie nie odbierze sobie życia. Ona czuła się ignorowana i mówiła, że na tych spotkaniach dotyczących zdrowia psychicznego chodziło tylko o wypełnianie odpowiednich dokumentów. Ona miała myśli samobójcze i myśli dotyczące skrzywdzenia się cały czas” – czytamy w dalszej części relację matki opublikowaną na łamach brytyjskiego dziennika.