Życie w UK
Micheal Gove grzmi, czyli mistrz ciętej riposty za Brexitem
Jedną z najbardziej wyrazistych twarzy obozu Vote Leave jest Micheal Gove. Prominentny polityk Partii Konserwatywnej piastujący obecnie stanowisko ministra sprawiedliwości i Lorda Kanclerza (od maja 2015), który wcześniej był ministrem edukacji i whipem torysów, nie szczędzi retorycznych konceptów popierając Brexit.
Pomimo tego, że David Cameron ciągle wierzy w sens obecności UK w strukturach unijnych, Gove nie podziela zdania swojego “pryncypała”. A swoje opinie wyraża z iście literacką swadą.
„Członkostwo naszej ojczyzny w UE to jak bycie zakładnikiem przetrzymywanym w bagażniku auta, które ktoś prowadzi w tempie, nad którym nie mamy żadnej kontroli” – mówił pochodzący z Edynburga polityk podczas przemówienia w Londynie.
Trudno odmówić Gove`owi fantazji w krytykowaniu Wspólnoty, którą porównywał jednocześnie do Cesarstwa Austro-Węgierskiego rządzonego przez Habsburgów, upadającego Imperium Ottomańskiego czy Imperium Rosyjskiego Mikołaja II. Według niego koncepcja związku państw rządzonych nie przez demokratycznie wybranych przedstawicieli narodu, tylko brukselskich technokratów w rzeczywistości XXI wieku nie ma racji bytu. Ale ile jest racji w tym, co Gove mówi?
Czy Brexit uderzy w piłkarską Premier League?
Nieefektywnie działający parlament, odgórnie sterowana biurokracja, która nie rozumie problemów poszczególnych członków federacji czy wreszcie olbrzymie różnice między biednymi peryferiami, a bogatym centrum – wszystko to spowodowało upadki wielkich imperium i będzie przyczyną rychłego upadku Unii.
Polityk ośmiesza również tezy zwolenników pozostanie w Unii. Według „polityki strachu” uprawianej przez Camerona i obóz Vote Stay po ewentualnym Brexicie Wielką Brytanię czeka katastrofa o niewyobrażalnych konsekwencjach. „Londyńskie City stanie się miastem duchów, nasz przemysł czekają sankcję gorsze, niż Korei Północnej. Miną dekady zanim pierwszy brytyjski land rover zostanie ponownie sprzedany we Francji, a w tym czasie nasi farmerzy będą musieli się przeprowadzić, by uniknąć biedy gorszej niż podczas wielkiego głodu w Irlandii” – ironizował.
Studenci przeciwni Brexitowi. Czy młodzi Brytyjczycy wpłyną na wynik referendum?
A tak na poważnie – pozostanie w UE wiąże się z nieustającym i (prawie) niekontrolowanym napływem imigrantów, podleganiem głupiej legislacji oraz wszelkim decyzjom, jakie podjęte zostaną w Brukseli w przyszłości. Według Micheal Gove`a dokonując Brexitu nie tylko będzie dało się tego uniknąć, ale rozwój gospodarczy nabierze rozpędu, atrakcyjność UK dla potencjalnych inwestorów wzrośnie, a relacje z innymi krajami poprawią się. Bajka, prawda?
Zobaczymy czy w jego słowa uwierzą Brytyjczycy. Czekamy na 23 czerwca.